Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Stragany pełne warzyw, owoców, jajek i innych produktów wytwarzanych przez lokalnych przedsiębiorców i pasjonatów? Choć w Przygodzicach to jeszcze pieśń przyszłości, to już znaleźli się tacy, którym pomysł przypadł do gustu, ale i osoby, które ponad świeże dostawy z pierwszej ręki cenią sobie spokój. Zdania są podzielone.
Na pomysł wskrzeszenia targowiska, bo takie odbywało się tu ponoć kilkadziesiąt lat temu, wpadł sołtys Przygodzic Robert Wnuk. Idea spodobała się mieszkańcom, można powiedzieć, że połknęli haczyk. A to ważne, bo nie wystarczy sprzedawać, ktoś lokalne produkty musi jeszcze chcieć kupić. – Pomysł narodził się spontanicznie. Wydaje mi się, że jesteśmy coraz bardziej świadomymi konsumentami w wielu, wielu sferach między innymi jeśli chodzi o zdrową żywność i z racji takiej, że mieszkamy na terenie wiejskim, myślę, że mamy ten potencjał, mamy wielu lokalnych producentów (…) i stąd zrodził się pomysł – tłumaczy Robert wnuk, sołtys Przygodzic.
Marzenie bez planu realizacji jest ponoć tylko pobożnym życzeniem, więc sołtys już ma w planach pierwsze działania w celu stworzenia targowiska w Przygodzicach. – W mojej głowie powstał pomysł, aby odbywało się to w soboty – tak sobie wymyśliłem – raz w miesiącu, aczkolwiek to jest wszystko w sferze planów, w tym momencie do przeanalizowania – mówi Robert Wnuk.
Praktycznie w tym samym czasie pracownicy urzędu w Przygodzicach podjęli działania aktywizujące rolników z gminy Przygodzice w sprawie sprzedaży wytworów ich pracy, a to w związku z realizacją ustawy o ułatwieniach w prowadzaniu handlu w piątki i soboty przez rolników i ich domowników. – Zwróciliśmy się z prośbą do sołtysów naszych sołectw, aby zrobili rozeznanie wśród rolników swojego sołectwa, czy jest zainteresowanie taką bezpośrednią sprzedażą ich produktów rolnych, spożywczych bądź też wyrobów rękodzielniczych ze wskazaniem ewentualnego miejsca, gdzie na terenie ich sołectwa taki plac dla sprzedaży bezpośredniej mógłby być – wyjaśnia Lucyna Koczorowska, zastępca wójta gminy Przygodzice.
Obie inicjatywy, zarówno ta rządowa, jak i pomysł sołtysa Przygodzic promują sprzedaż bezpośrednią od lokalnych wytwórców. To nie tylko ekologiczne podejście – w końcu wiemy, co jemy, ale też oszczędność ekonomiczna – nie musimy jechać daleko, by kupić świeże i smaczne produkty.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz