Po tym jak żółto-niebiescy w kapitalnym stylu rozbili w minioną sobotę Śląsk Wrocław, już we wtorek w 3mk Arenie czekało GTK Gliwice, przedostatni zespół w tabeli ORLEN Basket Ligi. Było to zaległe spotkanie 1. kolejki sezonu i dało kibicom więcej emocji niż to sobotnie z 18-krotnym mistrzem Polski. Gliwiczanie odrobili zadanie i nie pozwolili rozpędzić się gospodarzom, jak to było kilka dni temu.

Ostrowianie jak w dwóch poprzednich meczach starali się zagrać z dużą energią, żeby od pierwszych minut wypracować sobie bezpieczną przewagę. Tak było w starciu z Anwilem i Śląskiem. Z GTK było podobnie, ale tylko przez chwilę. Goście bardzo szybko przegonili rywala. Duża w tym zasługa debiutującego w Orlen Basket Lidze KJ Jacskona.
Zmorą gospodarzy w pierwszej połowie były zbiórki. GTK do przerwy wygrało tę element gry aż 28:11, w tym 15 w ofensywie oraz bardzo słaba skuteczność w rzutach dystansowych. Do przerwy mieliśmy jednak remis po 41:41, co mimo wszystko było dobrym punktem wyjścia dla gospodarzy przed dwoma, decydującymi 20 minutami.
Kluczowy mógł okazał się początek trzeciej kwarty, kiedy gospodarze prowadzili już 13:3. Ostrowianie jednak w kolejnych minutach wciąż pudłowali rzuty dystansowe, w przeciwieństwie do rywala, którzy właśnie rzutami za trzy punkty odrabiali straty. Nie mieli także odpowiedzi na Wesley’a Gordona. Amerykanin imponował na atakującej tablicy.
Przy stanie 71:69, najpierw „trójkę” trafił Michał Pluta, po chwili kontrę wsadem zakończył DJ Laster i mieliśmy 76:69. Wydawało się, że w tym momencie goście nie będą w stanie już wrócić do meczu, a jednak! Po błędach i stratach, ostatnią akcję miał Kacper Gordon, który równo z końcową syreną doprowadził do remisu i dogrywki. W niej górą byli gospodarze, wygrywając cały mecz 96:93.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz