Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Odzyskanie przez Polskę niepodległości było procesem, nie wydarzyło się to w jeden dzień. Powrót na mapę Europy i świata po ponad 100 latach zaborów datuje się na rok 1918. Sam dzień 11 listopada to przyjęta symbolicznie data. – Jeszcze w trakcie pierwszej wojny światowej Niemcy utworzyli tzw. Radę Regencyjną. Ten kontrolowany przez nich organ władzy był złożony z polskich polityków. Gdy 10 listopada 1918 roku wypuszczono z więzienia Józefa Piłsudskiego, to następnego dnia wspomniana rada przekazała marszałkowi część władzy. To wydarzenie symbolicznie przyjmujemy za początek niepodległej Polski – mówi Jan Welsandt, historyk.
Choć każdy doskonale wie, jakie wydarzenia miały miejsce 11 listopada, warto pamiętać, co wydarzyło się w Jarocinie w nocy z 8 na 9 listopada. Wówczas utworzono tam pierwszą w Wielkopolsce Radę Żołnierską. Z tej okazji co roku na terenie koszar odbywa się capstrzyk, podczas którego uczestnicy oddają hołd bohaterom tamtych dni.
Jarocińskie obchody trwają o świcie także na dworcu kolejowym. 9 listopada o 5.00 młodzież w mundurach i z flagami powstańczymi w rękach bierze udział w akcji „Obudzić śpiących”. Stojąc na jednym z peronów, wręcza biało-czerwone rozetki pasażerom, a także ulotki z informacjami, co wydarzyło się wówczas na terenie Jarocina w pamiętnym 1918 roku.
Współcześnie nikt nie zabrania świętowania niepodległości. Inaczej było jeszcze kilkadziesiąt lat temu. W PRL-u komuniści zakazali jego celebrowania. – Święto w dzisiejszej postaci przywrócono dopiero po 1989 roku. Jednak jego obchody wyglądają w ostatnim czasie dość kontrowersyjnie. Od kilku lat jesteśmy świadkami np. w Warszawie – dodaje Jan Welsandt.
Na 11 listopada przypada także obchodzony w Wielkopolsce Dzień Świętego Marcina. Wielkopolanie przygotowują w domach bądź kupują w sklepach tradycyjne rogale „świętomarcińskie”. – Farsz jest z białego maku, miodu, orzechów i białej czekolady. Takim tajemniczym składnikiem jest pokruszony biszkopt. Ciasto jest w połowie francuskie, w połowie drożdżowe – tłumaczy Beata Drożdżyńska, współwłaścicielka cukierni.
Rogale przygotowywane są ręcznie. Z ciasta wycina się trójkątne kształty, nadziewa masą z białego maku i zwija w kształt półksiężyca. Następnie około 20 minut w piecu i słodycze gotowe.
czwartek, 11 listopada, 2021
„Farsz jest z białego maku, miodu, orzechów i białej czekolady. Takim tajemniczym składnikiem jest pokruszony biszkopt” – bzdura… To nie jest rogal świętomarciński tylko podróbka. Prawdziwy rogal powinien mieć taki skład – biały mak, cukier, okruchy, masa jajowa, margaryna, rodzynki, orzechy, owoce w syropie lub kandyzowane (czereśnia, gruszka, skórka pomarańczowa), aromat migdałowy. To jest wyrób certyfikowany, więc jeśli tak się go nazywa to należałoby robić wg tego co jest podane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej.