Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Trybunał FIBA uznał, że mimo kontuzji zawodnika, klub musi wypłacić mu całość gwarantowanego kontraktu. Nie uwzględnił też – podniesionego przez BM Slam Stal – wątku o marihuanie w organizmie Surmacza, znalezionej podczas badania przed sezonem.
Oświadczenie BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski w sprawie Grzegorza Surmacza
„Wyrok wydany przez BAT uważamy za zdecydowanie absurdalny i graniczący z niedorzecznością. Nie mamy zbyt wielu doświadczeń na tym polu, ale wydany wyrok wydaje się potwierdzać opinię, że BAT – który z założenia ma działać według zasad słuszności i sprawiedliwości – często prezentuje stanowisko oderwane od realiów, uznające racje tylko jednej ze stron sporu czyli agentów, zawodników czy trenerów. Te słowa znajdują potwierdzenie w rozmowach z wieloma klubami zarówno tymi polskimi, jak i europejskimi, wobec których także zapadały co najmniej kontrowersyjne wyroki.
Kontraktując Grzegorza Surmacza liczyliśmy na to, że pozyskujemy zawodowca w pełnym znaczeniu tego słowa. Niestety, okazało się, z zawodowstwem ten gracz ma niewiele wspólnego. Grzegorz Surmacz przyleciał do Polski kompletnie nieprzygotowany do świadczenia usług koszykarskich. Po kilku dniach treningów nabawił się kontuzji, która była efektem właśnie braku przygotowania. Kontuzja wykluczyła go z pracy w okresie przygotowawczym.
Przeprowadzone rutynowe badania wykazały natomiast, że w jego organizmie znajdowała się niedozwolona substancja, a konkretnie marihuana. Natychmiast przeprowadzona została rozmowa z zawodnikiem, który przyznał, że dla niego w trakcie wakacji rzeczą naturalną jest palenie marihuany i nie widzi w tym nic złego. Zszokowani takim tłumaczeniem byliśmy gotowi rozwiązać kontrakt. Ulegliśmy jednak prośbom zawodnika, który nalegał, żeby dać mu jeszcze jedną szansę, bowiem natychmiastowe rozwiązanie z tego powodu, ledwo co podpisanego kontraktu mogło zrujnować jego karierę i zamknąć drzwi do gry w innych klubach. Zawarliśmy dżentelmeńską umowę, ale okazuje się, że słowa Grzegorza Surmacza są niewiele warte.
Kolejny uraz także był efektem nieprzygotowania i brakiem odpowiedniego przepracowania okresu przygotowawczego. W inauguracyjnym meczu z Astorią zagrał przez niewiele trzy minuty, co zakończyło się kontuzją. Zaoferowaliśmy zawodnikowi pełną opiekę medyczną na najwyższym poziomie. Zamierzaliśmy pokryć koszty operacji i rehabilitacji oraz opłacać mieszkanie i inne niezbędne rzeczy aż do momentu wyleczenia kontuzji bez względu na długość trwania całego procesu, nawet jeśli miałoby to trwać do końca sezonu.
Ponadto, przedstawiliśmy Grzegorzowi Surmaczowi bardzo korzystną formę pomocy i wsparcia w postaci trzech miesięcznych pensji mimo niewykonanej przez niego pracy. Całość wsparcia dla Grzegorza Surmacza opiewała na kwotę blisko 100 tysięcy złotych. To wszystko Zawodnik jednak – pozostając według naszej opinii pod ogromnym wpływem swoich doradców – zignorował tę propozycję i oddał sprawę do BAT. Mimo, że nie wniósł nic do gry naszego zespołu zażądał całości wynagrodzenia do końca sezonu, a w toku procesu oświadczył, że z nowym klubem podpisał umowę opiewająca na kwotę dziesięciokrotnie niższą niż z naszym klubem.
Jesteśmy więc zniesmaczeni zarówno wyrokiem BAT jak i postępowaniem Grzegorza Surmacza, które niestety nie ma zbyt wiele wspólnego z zasadami obowiązującymi zawodowego sportowca. My oczywiście wyrok BAT wykonamy w całości, ale też z całej tej sytuacji wyciągniemy wnioski, co do budowania w przyszłości naszych relacji prawnych z zawodnikami. Panu Surmaczowi życzymy, jak najlepiej, żywiąc jednak nadzieję, że kluby, z którymi w przyszłości będzie współpracował, wyciągną lekcję z naszych rozczarowujących doświadczeń.”
Grzegorz Surmacz w rozmowie z Telewizją Proart odpiera zarzuty. – Byłem rozczarowany tym oświadczeniem. Klub przegrał sprawę w BAT. Klub zamiast odnieść się wyłącznie do tego wyroku, zachował się nie fair w moją stronę i zaczął mnie atakować jako zawodnika i jako człowieka. To był cios poniżej pasa – mówi Grzegorz Surmacz. – Nigdy nie powiedziałem nic złego na swój były klub. W momencie, kiedy wyrok jest dla nich niekorzystny, nagle jestem szantażowany i rzucony pod autobus jako najgorszy człowiek i najgorszy koszykarz.
Wypowiedź koszykarza w materiale wideo. Cała rozmowa ukazała się w środowym serwisie sportowym.
środa, 20 maja, 2020
Żółto-niebieska rodzina!!! …z Sycylii
środa, 20 maja, 2020
15 minut materiału na takiego koszykarza szok szkoda czasu to oglądać
środa, 20 maja, 2020
Płacić tyle pieniędzy za co
środa, 20 maja, 2020
Pseudo koszykarz każdy w środowisku wie że Surmaczowi „trenowac” się nie chce. Najpierw stal mu ratuje tylek bo za marihuanę bym miał 6 msc do 1 roku bez gry A ten chce kasę za cały sezon. Parodia westernu. Stal popełnia błędy jak kontraktuja pseudo sportowca
środa, 20 maja, 2020
J…. Zuzel i stalówkę heh hej hej hej hej
czwartek, 21 maja, 2020
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Rolnicy,wielbiciele prezesa BM, łączą się z nim w bólu.
czwartek, 21 maja, 2020
W kolejce następne pozwy. Będzie ciekawie
czwartek, 21 maja, 2020
Pytania sa tendencyjne :D. powinno pasc pytanie czy caly kontrakt zasadzony nie bedzie jego zdaniem problemem w podpisywaiu nastepnych kontraktow w kontekscie tego ze w tym samym sezonie mial drugi kontrakt?
BAT nie jest arbitrazowy tylko karny i to przy calym braku szacunku wobec wlodarzy klubu ale majac w prawym przedsionku i komorze niebieski a po lewej zolty kolor serca.
Powiedzmy jestem zrownowazonym psychicznie prezesem jakiegos klubu PLK i mam info odnosnie zasadzonej kwoty. Zawodnik jaki jest kazdy widzi wiec circa wiesz na co sie piszesz – lepszy Surmacz w garsci niz Dziordan na dachu. Nie sadze zeby na Surmacza patrzono w ten sam sposob teraz jak przed tym batem. W glowie bedzie ” OK, dam 15% mniej i dodam zapisy xyz wrazie w”
czwartek, 21 maja, 2020
Surmacz niestety – nie potrafił ocenić właściwie samego siebie. Jest graczem nieprofesjonalnym – kłopotliwym dla klubów PLK.
czwartek, 21 maja, 2020
Zwykły ćpun zero profesjonalizmu…
czwartek, 21 maja, 2020
Jaki klub, taki prezes, takie kontrakty, takie rozmowy na ucho, takie sprawy, dno i kilo mułu