Dwie mieszkanki powiatu ostrowskiego straciły swoje oszczędności. Mimo apeli i próśb policji o ostrożność, dały się oszukać. Straciły łącznie blisko 70 tysięcy złotych.

Do Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim wpłynęło zgłoszenie dotyczące oszustwa metodą „na policjanta”. Do mieszkanki powiatu ostrowskiego zadzwonił mężczyzna, który podał się za jej syna. W rozmowie poinformował, że spowodował wypadek drogowy – potrącił kobietę, a jej dziecko nie przeżyło. Po krótkiej rozmowie mężczyzna się rozłączył. Kilka minut później do kobiety zadzwoniła inna osoba, tym razem przedstawiająca się jako policjantka. Przekazała, że prowadzi sprawę syna i może mu pomóc uniknąć odpowiedzialności, ale potrzebne są na to pieniądze. – Seniorka, przekonana, że ratuje swojego syna, włożyła do koperty swoje oszczędności w kwocie 20 000 zł i przekazała je nieznanemu mężczyźnie, który pojawił się pod jej domem, podając się za asystenta funkcjonariuszki. Dopiero później kobieta zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa i powiadomiła policję – mówi asp. Ewa Golińska-Jurasz, oficer prasowy KPP w Ostrowie Wielkopolskim.
Ostrowscy policjanci zostali poinformowani o jeszcze jednym oszustwie. Złodziej skontaktował się telefonicznie z seniorką, podając się za prokuratora. Przekazał kobiecie nieprawdziwe informacje o rzekomym udziale jej córki w wypadku drogowym, w którym miały ucierpieć inne osoby. – Aby „uniknąć odpowiedzialności karnej” za spowodowanie wypadku, sprawca zażądał przekazania pieniędzy. Zmanipulowana i przekonana, że pomaga swojej córce, kobieta przekazała oszustowi aż 46 tysięcy złotych – dodaje asp. Golińska-Jurasz.
Mimo tego, że policja oraz media apelują o oszustwach „na wnuczka”, „na policjanta”, „na prokuratora”, wciąż zdarzają się przypadki, w który seniorzy tracą oszczędności życia.
Choć wiele osób zna już schemat „na wnuczka” czy „na policjanta”, oszuści wciąż udoskonalają swoje metody. Wykorzystują emocje, zaufanie i pośpiech, by zmanipulować rozmówców i doprowadzić ich do przekazania oszczędności.
„Na policjanta” lub „na prokuratora”
Sprawcy dzwonią do ofiary, podając się za funkcjonariusza policji lub prokuratury. Używają prawdziwie brzmiących nazw jednostek i nazwisk, a nawet numerów służbowych. Informują, że prowadzą tajną akcję przeciwko grupie przestępczej lub że oszczędności rozmówcy są zagrożone.
Aby „pomóc” w zatrzymaniu przestępców, nakłaniają do przekazania pieniędzy, kosztowności albo zaciągnięcia kredytu. Często dodają, że rozmowa jest „tajna” i nie można nikomu o niej mówić – to sposób, by odciąć ofiarę od bliskich i uniemożliwić jej konsultację z rodziną.
„Na wnuczka”
W tym przypadku oszust podaje się za krewnego, który nagle potrzebuje pieniędzy – np. po wypadku czy zatrzymaniu przez policję. W rozmowie pełnej emocji prosi o szybką pomoc finansową, obiecując, że odda pieniądze, gdy tylko „sytuacja się wyjaśni”.
Mundurowi przypominają: policja oraz prokuratura nigdy nie żądają pieniędzy i nie prowadzą „tajnych akcji” z udziałem obywateli. Każde podejrzane połączenie natychmiast zgłoś pod numer alarmowy.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz