Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Kolejny spacer z panem Stefanem rozpocznie się 3 września o godz. 16.00 przed kamienicą przy ul. Śródmiejskiej 3. Tam, wtedy przy ul. Pleszewskiej, mieszkał 12-letni Stefcio. Już 3 września 1939 r. został półsierotą, bo jego ojciec zginął w wojnie obronnej. Kilka dni później przy ul. Pleszewskiej 3 zaczęła się dla Stefana Tobolskiego wojna w Jarocinie. Na wieży kościoła św. Marcina biły dzwony, kiedy Stefek przebiegał z kamienicy do kamienicy po komżę. Miał służyć do porannej mszy. Na ulicy Pleszewskiej trafił jednak na wkraczających do miasta żołnierzy niemieckich. Dwa lata później, już jako czternastolatek, trafił do przymusowych prac w zakładzie fotograficznym Foto-Kretschmer na narożniku Rynku z ul. Krótką. Tam wywoływał zdjęcia dokumentujące m. in. egzekucję dokonywaną przez SS-manów, ślub niemieckiego pastora i – kilkanaście miesięcy później – pogrzeb jego żony…
Pan Stefan oprowadzi spacerowiczów po rynku i przyległych ulicach. Opowie o tym, w jaki sposób Niemcy szpiegowali i aresztowali ks. Niedźwiedzińskiego, jak potajemnie został chrzestnym dziecka, które nie chciało zostać ochrzczone, jak z ukrycia fotografował okupowany Jarocin i jak w czasie wojny dwa razy w jarocińskim kinie oglądał film o zbrodni w Katyniu… Spacer zakończy się przy ul. Śródmiejskiej 3, bo tam 24 stycznia 1945 r. już 18-letni Stefan ostatni raz widział żołnierzy niemieckich i pierwszy raz czerwonoarmistów, którzy celując z czołgu do Niemca z pancerfaustem rozwalili kawałek kamienicy na skrzyżowaniu ulic Pleszewskiej i Wąskiej.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz