Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
W ostatnich tygodniach temperatury rzadko spadały poniżej 30°C, a dni, w których padał deszcz, można policzyć na palcach jednej ręki. Powstaje więc pytanie, czy grozi nam susza? Przeczytaj rozmowę z Bogumiłem Nowakiem, dyrektorem RZGW w Poznaniu.
Aleksandra Barczak: Upały nie ustają. Ile wody pozostało jeszcze w wielkopolskich rzekach?
Bogumił Nowak: Stan wód w rzekach kształtuje się w strefach wody niskiej. Właściwie tylko Warta i częściowo Prosna są w strefach wód średnich. Jest to efekt tych wyższych opadów z przełomu lipca i sierpnia. Popadało w górnych częściach zlewni i te opady zaczynają do nas tutaj docierać do Warty, do dolnej Prosny. W związku z tym mamy stany średnie. Natomiast jeśli mówimy o Wełnie, Obrze, Kanale Mosińskim, Ołoboku, to w tych rzekach obserwuje się stany niskie.
Gdzie sytuacja jest krytyczna?
Są miejsca w Wielkopolsce, gdzie te rzeki całkowicie wyschły. I tu należy wskazać tereny Pojezierza Gnieźnieńskiego. Od wielu lat mamy tutaj problemy z ubytkiem wody. To są strefy związane ze zlewnią Meszny, ze zlewnią Małej Noteci, Panny i Warcicy. Dodatkowo w górnej części Noteci praktycznie nie ma przepływów. Krytycznie niskie stany wód są również w zlewni Kanału Mosińskiego, w górnej zlewni Obry. Można też wskazać część południowo-zachodnią Wielkopolski, czyli górną Barycz. Warto też powiedzieć o Ołoboku czy też zlewni Rowu Polskiego. Tam też sytuacja nie wygląda najlepiej.
Nie brzmi to najlepiej. To oznacza, że jest gorzej, niż rok temu?
Jeżeli mielibyśmy to porównać tak w skali jeden do jeden, to możemy powiedzieć, że sytuacja hydrologiczna jest bardzo podobna. Nieco gorzej wygląda to w północnej Wielkopolsce. W zeszłym roku o tej porze nie było tam ogłoszonej suszy hydrologicznej, a w tym momencie jest. Nieco lepiej jest natomiast na Warcie i dolnej Prośnie. Wynika to z tego, że na przełomie lipca i sierpnia popadało nieco więcej w tych miejscach. Wartym zaznaczenia jest jednak fakt, iż w zeszłym roku komunikaty o suszy hydrologicznej i te niskie stany wody pojawiły się nieco później. Wtedy mieliśmy takie wezbranie zimowo-wiosenne i ono w większości przypadków utrzymywało się do końca maja, do połowy czerwca stany wód były co najmniej średnie, a spadały w lipcu i sierpniu. W tym roku niskie stany można było zaobserwować już w kwietniu.
Jakie czynniki wpływają na sytuację hydrologiczną w rzekach?
W pierwszej kolejności jest to ilość opadów, która jest w danej chwili oraz w okresie poprzedzającym. Istotną rolę odgrywa również temperatura, wielkość parowania. Niższe stany wody występują zawsze w okresie letnio-jesiennym, gdzie mamy wysokie parowanie i wysoką transpirację. Istotna jest również faza wegetacji roślin.
W jakim sensie?
W momencie kiedy mamy rośliny, które zaczynają wzrastać czy są w pełni sezonu wegetacyjnego, większość wód, które spadają są pobierane właśnie na ich potrzeby. Ważna jest również retencja gruntowa po zimie. Jeśli jest ona śnieżna i występują niskie temperatury – mamy wtedy niskie parowanie i w efekcie następuje taka kompensacja warstw wodonośnych, które oddają wodę w okresie letnim.
W jaki sposób, jako mieszkańcy, pogarszamy stan wód w Wielkopolsce?
Wykorzystanie gospodarcze wód w dużym stopniu wpływa na to, jaka sytuacja będzie w danym momencie, w danym regionie.
Możemy odkupić swoje winy?
Tylko w ograniczonym stopniu.
W jaki sposób?
Przede wszystkim jest to ograniczenie zużycia wody np. przy podlewaniu ogródków, czy kąpieli. Również zwiększanie powierzchni biologicznie czynnej i zmniejszanie uszczelniania zlewni.
Co to oznacza?
Jeżeli będziemy mieli w miejscu chodników więcej trawy albo nawet takich powierzchni, gdzie będą wykorzystywane płyty perforowane. Wtedy mamy tę możliwość, że stan wód gruntowych będzie stale zasilany. Zarówno podczas opadów delikatnych, jak i takich intensywnych, burzowych. Ważnym elementem przeciwdziałania suszy, jest też gromadzenie deszczówki oraz odpowiednie działania w rolnictwie. Mam tu na myśli np. odpowiednio prowadzone zabiegi agrarne typu orka w poprzek zbocza, a nie wzdłuż. Chodzi o to, żeby utrudnić gwałtowny wpływ powierzchniowy wody.
niedziela, 14 sierpnia, 2022
„Przede wszystkim jest to ograniczenie zużycia wody np. przy podlewaniu ogródków, czy kąpieli”
Jeżeli takie bzdury opowiada dyrektor RZGW to nie dziwne, że mamy zatrute w większości nasze rzeki. Niekompetencja rządzi.
Mógł spojrzeć przecież w statystyki na co zużywamy wodę ale prościej jest wypisywać bzdury.
Szanowni mieszkańcy spokojnie możecie się kąpać bez wyrzutów sumienia o zużycie wody.
Sąsiad na trawnik wylewa w jeden dzień więcej niż Wy przez miesiąc kąpieli.
niedziela, 14 sierpnia, 2022
Kto tych ludzi zatrudnia ?
Co ma podlewanie trawników wodami podziemnymi do stanu rzek?
Litości.
niedziela, 14 sierpnia, 2022
Wodę należy zatrzymywać na każdym : rowie, kanale, rzeczki .
Brak zastawek na tych rowach, kanalach i rzekach. Bardzo chucznie meliorowano i osuszalo się tereny zalewowe i doprowadzono do tego tego co mamy dziś.
Melioracja ma odwadniac i zatrzymać wodę w danym momencie, a w Polsce jak pada deszcz to woda nie jest gromadzona tylko spływa do morza.
Dziwny kraj.
niedziela, 14 sierpnia, 2022
Pomysłem na niski stan rzek Pana dyrektora Nowaka jest zalewanie ogromnych odkrywek węgla brunatnego wodą z m.in. Warty.
ZE PAK Pana Solorza lubi to
Także tego, nie kąpcie się bo pan dyrektor potrzebuje wody w rzekach by zrobić miliarderowi dobrze.
niedziela, 14 sierpnia, 2022
„Nieco gorzej wygląda to w północnej Wielkopolsce” jak może gorzej coś wyglądać skoro w Ołoboku praktycznie nie ma wody, a to co płynie to odpływ z oczyszczalni. Czy ten pan wie o czym mówi ?
Co zdanie to jeszcze lepsze kwiatki. To jest naprawdę dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej ?
wtorek, 27 września, 2022
Witam. Za brak wody w kanale Mosińskim odpowiedzialne są Wody Polskie. Wszystko za sprawą prac wykonanych w przy ujściu Kanału Mosińskiego do Warty. Na odcinku kilku kilometrów usunięto drzewa zalegające w korycie, oraz rosnące wzdłuż linii brzegowej, wyprostowno częściowo koryto, usunięto dzikie skarpy itp. prace. Najlepsze jest że zrobiono to w okresie kiedy wszystkie płazy i gady były zakopane w czasie hibernacji. Od tamtego czasu wody nie ma i długo nie będzie. Wszystko to zostało wykonane żeby chronić łąki przed powodzią. Wody Polskie powinny zmienić nazwę na Zakład Osuszania Kraju. Pozdrawiam.