Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Kiedy coś się pali – wzywamy straż pożarną. Kiedy ktoś zaginie – prosimy o pomoc ich – Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą, która staje się coraz popularniejsza na naszym terenie i choć funkcjonuje od niedawna, ma na swoim koncie liczne sukcesy. Mówiąc o SiR, nie można zapomnieć jednak, że ich działania są wspierane pomocą innych służb. – Członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej, członkowie Wojsk Obrony Terytorialnej, Straży Leśnej, ratownicy medyczni, obserwatorzy z Państwowej Straży Pożarnej, Policji, Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Krotoszynie i Urzędu Gminy Zduny mieli okazję przećwiczyć poszukiwania nocne w terenie leśnym – wyjaśniają organizatorzy.
Najpierw samolot z Aeroklubu Ostrowskiego wykonał kilka przelotów nad miejscem rejestracji uczestników manewrów, a więc jednostką OSP Zduny, a następnie do poszukiwaczy wpłynęło zgłoszenie o rozbiciu się samolotu (oczywiście symulowanym). Po dotarciu na miejsce pierwszych zastępów OSP, zlokalizowano miejsce zdarzenia i wezwano kolejnych ratowników do pomocy. Było to wymuszone faktem, że około 100 metrów od rozbitego samolotu znajdował się wrak samochodu osobowego, a w środku poszkodowani. – Podejrzewamy, że samochód uderzył w drzewo, gdy kierowca patrzył na spadający samolot. Strażacy w okolicach wraku samolotu odnaleźli ciężko rannego pilota, który po kilku minutach od dotarcia zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Druga jednostka zajęła się wydobyciem dwóch pozorantów z samochodu, którym musieli udzielić kwalifikowanej pierwszej pomocy. Zgodnie z ich relacją mieli widzieć oddalające się osoby z wraku samochodu oraz skoczka spadochronowego – przedstawiają plan działań organizatorzy.
Na miejscu rozbito obóz, w którym działania rozpoczął sztab odpowiedzialny za prowadzenie poszukiwań zaginionych osób. Od chwili dojazdu na miejsce, do wyprawienia wszystkich poszukiwaczy, minęło 20 minut. Dzięki aplikacji Szukamy i Ratujemy (więcej na jej temat znajdziesz tutaj) wszystkie grupy były widoczne, a obraz był na bieżąco aktualizowany w systemie służącym do monitorowania poszukiwań. – Każdy z pozorantów miał do odegrania swoją rolę – od osoby znajdującej się w szoku i uciekającej przed ratownikami po kobietę z uszkodzonym kręgosłupem, która wyskoczyła na spadochronie w tandemie z dzieckiem. Uczestnicy manewrów musieli być bardzo spostrzegawczy, ponieważ każdy szczegół miał duże znaczenie – od zakrwawionej koszulki po numer telefonu zapisany u pozorantów – wyjaśniają.
Czas manewrów był ściśle określony i poszukiwacze musieli się spieszyć. Było to istotne również z tego względu, że im szybciej dotrze pomoc, tym większe prawdopodobieństwo uratowania osoby poszkodowanej. Pozoranci zostali odnalezieni 15 minut przed zakończeniem manewrów.
– Mimo całkowitych ciemności i nieznajomości terenu każda z grup przeszukała wyznaczone sektory z dużą dokładnością. Kierowcy karetek i wozów operacyjnych bez problemów lokalizowali odbierany sygnał SOS od poszczególnych grup – podkreślają organizatorzy manewrów.
W działaniach uczestniczyły jednostki: OSP Zduny, OSP Baszków, OSP Konarzew, OSP Bestwin, OSP Perzyce, OSP Krotoszyn, OSP Kuklinów, OSP Orpiszew, OSP Sośnie, OSP Aleksandria, OSP Wtórek, OSP Dobrzyca, OSP Milicz, OSP Karski, OSP Odolanów, OSP Cieszków, OSP Kobierno, OSP Sulmierzyce, KP PSP Krotoszyn, KP PSP Ostrów Wielkopolski, KPP Krotoszyn, Harcerze ze Zdun, Straż Leśna, Transmed24, Moose Productions – Moose Emergency, Aeroklub Ostrowski.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz