Rebud KPR Ostrovia zremisował ze szwajcarskim BSV Bern w 6. (ostatniej) serii gier w ramach Ligi Europejskiej EHF. Biało-czerwoni prowadzili do przerwy, ale postaw rywali w drugiej połowie przyniosła remis, który jest pewnym niedosytem dla obu zespołów.

Mecz rozpoczął się pod dyktando Rebud KPR Ostrovia. Biało-czerwoni wyszli na prowadzenie 3:1, ale nie cieszyli się tą przewagą zbyt długo. Piłkarze ręczni BSV Bern szybko odrobili straty i zrobiło się 4:4. Istotne w pierwszych minutach spotkania było to, że ostrowski zespół nie przegrywał. Ponownie przejął inicjatywę w meczu za sprawą Ivana Burzaka, który rzucił na 5:4.
W kolejnych minutach sytuacja na boisku nie ulegała zmianie. Oba zespoły prezentowały bardzo wyrównany handball, a wynik oscylował wokół remisu z delikatnym wskazaniem na Ostrovię. Minimalne prowadzenie szczypiornistów Kima Rasmussena jeszcze dwukrotnie przed przerwą zostało roztrwonione, ale wtedy ze znakomitej strony pokazał się w ataku Patryk Marciniak, który rzucił dwie bramki w ciągu trzech minut wyprowadzając KPR na prowadzenie 13:11. Kibice w hali w Bernie zobaczyli jeszcze w tej odsłonie trzy bramki.
Wznowienie spotkania po przerwie nie obfitowało w bramki, a jeśli już to w pierwszej fazie tej części gry było ich więcej na korzyść gospodarzy. Zespół z Berna odrobił straty i dogonił Ostrovię doprowadzając do remisu 17:17. Jednak Przemysław Urbaniak i Kamil Adamski stanęli na wysokości zadania i ponownie wyprowadzili Rebud KPR na prowadzenie (19:17).
Rywale jednak nie dawali za wygraną. Czuli, że mogą zwyciężyć przed własną publicznością i walczyli z całych sił. Dobrze spisywał się w ataku Michael Kusio, który dwukrotnie w tym meczu doprowadził do wyrównania i robił wszystko, aby napisać taki scenariusz po raz trzeci. Jego zespół został jednak osłabiony w związku z dwuminutową karą dla Lucasa Rohra.
Kiedy bramkę na 20:18 dla Ostrovii dołożył Patryk Krok, dwie minuty na ławce były też udziałem Roberta Kamyszka i oba zespoły grały w osłabieniu. Na domiar złego Adamski nie trafił przy wyniku 20:19 dla KPR-u. Sytuację uratował Urbaniak i goście ponownie odskoczyli na minimalne prowadzenie.
W 48. minucie Urbaniak spudłował, rywale przejęli piłkę i za sprawą Kusia ponownie wyrównali (21:21). Na boisko wszedł Patryk Marciniak, który był bardzo ważnym ogniwem w pierwszym meczu przeciwko BSV. Gospodarze jednak szli za ciosem i objęli prowadzenie. Marco Strahm trafił na 22:21. Chwilę później doskonale przed bramką Szwajcarów odnalazł się Miriani Gavashelishvili, który wyrównał stan rywalizacji.
Przy prowadzeniu Ostrovii 24:23 dwuminutową karę (czwartą w tym spotkaniu po stronie biało-czerwonych) otrzymał Gavashelishvili, a BSV Bern ponownie wyrównał. Kibice byli świadkami rzutowego pojedynku pomiędzy Patrykiem Marciniakiem a Levinem Wannerem, którzy trafiali na zmianę. Igor Chojnacki poszedł za ciosem i na niespełna pięć minut przed końcem spotkania zrobiło się 26:25 dla Ostrovii.
Taka wymiana ognia trwała do samego końca. Rzutem na taśmę do remisu doprowadził Nico Eggiman, który trafił niemal równo z syreną.
Oba zespoły odpadają z dalszej rywalizacji. Premiowane awansem miejsca w Grupie B zajęły: Montpellier Handball i THW Kiel. KPR i BSV przegrały mecze z tymi rywalami.
BSV Bern – Rebud KPR Ostrovia 28:28 (13:15)
Rebud KPR Ostrovia z bilansem 1-1-4 zajęła 3. miejsce wgrupie z 3 punktami po 6 meczach.
Grupa B
1. THW Kiel – 12 pkt.
2. Montpellier Handball – 8
3. Rebud KPR Ostrovia – 3
4. BSV Bern – 1
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz