Pomyłka radnego powstrzymała próbę podniesienia podatku od nieruchomości? Festiwal emocji podczas sesji Rady Miejskiej Ostrowa Wielkopolskiego.
Podatki mogły pójść w górę, ale… nie pójdą. Przynajmniej na razie. Tak wynikło z głosowania podczas październikowej sesji Rady Miejskiej Ostrowa Wielkopolskiego. Padł remis po 11. Tylu radnych było za podniesieniem stawek podatku od nieruchomości. Tyle samo osób było przeciwnych. Jeden z rajców był nieobecny.
Po kilku latach oddechu od podnoszenia stawek podatku od nieruchomości (ostatnia podwyżka w Ostrowie miała miejsce w 2021 roku), władze miasta zaproponowały wzrost stawek nawet o ok. 40 proc. Jako argument podano, że pieniądze są potrzebne m.in. na wkłady własne do inwestycji. – Jako miasto jesteśmy usługodawcą, zatrudniamy bardzo dużo osób, więc jeżeli wynagrodzenie minimalne wzrasta z 2 600 do 4 660 zł w przyszłym roku, to jest bardzo duży wzrost – podkreślił Michał Żabiński, skarbnik miasta.
Na propozycję władz Ostrowa Wielkopolskiego nie zgadzała się Koalicja Obywatelska, która – jak mówili jej przedstawiciele – byłaby skłonna zagłosować za podwyżką, ale nie za tak dużą. – Podatek powinien być waloryzowany co roku o stopień inflacji. Wtedy nie robimy z tego podatku bonusu wyborczego i nie chwalimy się, że nie będziemy podnosić, czy że będziemy podnosić – wskazywała Sylwia Nowicka z KO.
Co ciekawe, podczas posiedzenia komisji radni nie byli skorzy do rozmowy na temat podatku. Dyskusja uruchomiła się za to podczas sesji. – Na komisjach niestety jest milczenie, nie będziemy rozmawiać, dopiero odezwiemy się podczas sesji. I to jest właśnie problem naszego samorządu, że nie umiemy dojść do tego w ten sposób, że na komisjach dyskutujemy, wymieniamy poglądy, dochodzimy do jakiegoś właściwego sensu, a na sesji go przedstawiamy. To byłoby najbardziej adekwatne – podkreślił przed kamerą Telewizji Proart Leszek Witoń z Prawa i Sprawiedliwości.
Kiedy wydawało się, że najbardziej burzliwy okres w obradach nad stawkami podatku od nieruchomości już się skończył, okazało się, że to dopiero preludium.
Jarosław Lisiecki z obozu prezydent Beaty Klimek – jak przyznał – omyłkowo poparł autopoprawkę Koalicji Obywatelskiej. To oznaczało, że nie mogło dojść do głosowania nad propozycją podniesienia podatku, którą proponowały władze miasta.
Po głosowaniu prezydent opuściła salę obrad, a następnie na jej fanpage’u pojawiło się oświadczenie, w którym zaprezentowała swoją narrację w tej sprawie. Wskazała, że – jak zostało to ujęte – „Rada Miejska, głosami radnych Koalicji Obywatelskiej oraz Trzeciej Drogi, sprzeciwiła się dziś wyższym dochodom dla naszego miasta”.
W jej komunikacie czytamy m.in.: „Bez dodatkowych wpływów z tytułu podatku od nieruchomości, realizacja niezbędnych dla mieszkańców inwestycji i zadań będzie wręcz niemożliwa, a dalsze funkcjonowanie naszego samorządu zostanie poważnie zachwiane”.
Wpis z oświadczeniem prezydent udostępnił jej zastępca Mikołaj Kostka, który rozpoczął od słów: „Grupa radnych podjęła się próby destrukcji miasta”.
Jednak to głos Jarosława Lisieckiego, który zagłosował inaczej, niż jego ugrupowanie, zaprzepaściło szansę na głosowanie nad projektem uchwały podnoszącym stawki podatku, który zaproponował urząd.
CZYTAJ TAKŻE: Burza w komentarzach pod oświadczeniem prezydent Klimek ws. podatku
Na razie nie wiadomo, czy sprawa będzie miała dalszy bieg i w jakiej formie, ani skąd władze Ostrowa Wielkopolskiego wezmą brakujące pieniądze. A mowa – jak powiedział skarbnik – o ok. 11 mln zł.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz