Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Członkowie Koła Pszczelarzy w Gorzycach apelują do rolników, aby ci zaprzestali stosowania oprysków chemicznych w godzinach południowych, a więc w czasie, kiedy pszczoły odbywają loty. Jak mówią, część rolników na takie prośby reaguje ze zdziwieniem, twierdząc, że w tym czasie prawie nic nie kwitnie. Zdaniem właścicieli pasiek sytuacja wygląda inaczej, ponieważ w sierpniu i wrześniu na ścierniskach kwitną m.in. fiołek polny, ognicha, łopucha i gorczyca. „Są one intensywnie oblatywane przez zbieraczki w poszukiwaniu pyłku i nektaru. Obecnie podtruciami dotknięte zostały pasieki w okolicach Gorzyc i Łąkocin” – zaznaczaną.
>> Obserwuj nas również na Instagramie! <<
W czasach kiedy chwasty usuwane były metodami mechanicznymi, pszczoły miały idealne warunki do pracy. Tę metodę pozbywania się niechcianych przez rolników roślin, zastąpiono substancjami chemicznymi, które – choć skuteczne – utrudniają pracę, a także życie pszczołom. „Opryskanie tych owadów substancją chemiczną powoduje zamoczenie skrzydeł, co może utrudnić albo nawet uniemożliwić im dalszy lot bądź powrót do ula. Poza tym przed przejęciem zapachu środka chemicznego, pszczoły są traktowane w ulu jak obce i często nie zostają wpuszczone do gniazda” – podkreślają pszczelarze.
Jak mówią, apele oraz afisze rozwieszone na terenie miejscowości, powoli zmieniają świadomość rolników, ale nie tylko ich opryski negatywnie wpływają na pszczoły. – Chcemy zwrócić uwagę także działkowcom i pozostałym mieszkańcom, którzy stosują opryski. Wiadomo, że bez nich nie da się funkcjonować, ale lepiej stosować je w godzinach, kiedy pszczoły nie latają – mówi nam Alfred Świtała z Koła Pszczelarzy w Gorzycach. Kiedy zatem najlepiej pryskać pola? – Trudno jednoznacznie wskazać godzinę. Raz jest to 19.00, innym razem 21.00, kiedy robi się ciemno. Są takie dni, że jest niższa temperatura, na przykład 12-13 stopni Celsjusza i wtedy śmiało można to robić, bo pszczoły nie latają – dodaje.
Akcja informacyjna właścicieli pasiek zaczyna przynosić efekt. Jak podkreśla przedstawiciel koła, najważniejsze są spotkania z dziećmi, które odbywają się od wielu lat. – To jest najfajniejsze, bo kiedy w domu widzą tatę z opryskiwaczem, to mówią, że w przedszkolu był pan i powiedział, że nie można o tej porze pryskać – zauważa. Jego zdaniem w ostatnim czasie świadomość rolników zwiększyła się i można spotkać coraz większą liczbę pozytywnych reakcji, ale nie zawsze tak było. – Pamiętam pierwsze spotkania z rolnikami, które kończyły się często ostrymi starciami. Padały też na nich nieprzyjemne odzywki. Teraz jest inaczej. Kiedyś pracował w polu i zadzwonił telefon. Jeden z rolników powiedział mi, żebym zamknął wylotki w ulach, bo wieczorem będzie pryskał. Stwierdził, że nie użyje też części opryskiwacza od strony uli. Tak więc nasze apele dochodzą do rolników. Chociaż nie można zwalać winy wyłącznie na nich. Czasami pszczelarz też czegoś nie dopilnuje i stwarza zagrożenie dla pszczół. Ale najważniejsze to mieć świadomość – podkreśla Alfred Świtała z Koła Pszczelarzy w Gorzycach.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz