Oto wyniki konkursu. Ogłaszamy zwycięzców, do których powędruje podwójna wejściówka na koncert Matteo Bocellego.
Aby powalczyć o bilety należało wykonać zadanie konkursowe: Matteo Bocelli wraz ze swoimi gośćmi przedstawi swoją wersję wyjątkowych kolęd i świątecznych utworów. Napisz, jakie jest Twoje najpiękniejsze, świąteczne wspomnienie z dzieciństwa?
A oto autorzy odpowiedzi, do których wędruje podwójna wejściówka:
Anna Więcek: Moim najlepszym wspomnieniem świątecznym są święta spędzone w dzieciństwie z rodzicami i braćmi. Mama krzątała się po kuchni szykując dania wigilijne ja z braćmi i tata ubierający choinkę w kolorowe bombeczki i światełka. Nastał czas aby się przygotować do Wigilii każdy ubrał naszykowane przez mamę odświętne rzeczy i zasiedliśmy. Po wieczerzy był czas, w którym zasiadaliśmy razem na kanapie i rodzice rozdawali prezenty które przyniósł Gwiazdor. Rodziców nie zawsze było stać na nasze zachcianki, ale przychodziło Boże Narodzenie i co roku do dnia dzisiejszego starają się, aby spędzać ten czas razem w zdrowiu i w radości. Uważam, że najlepsze wspomnienia buduje się z rodziną spędzona wspólnie.
Natalia Hausmann-Kotyza: To jedno z tych wspomnień, które budzi we mnie najcieplejsze uczucia. W tamten dzień w domu panowała wyjątkowa cisza i spokój. Na zewnątrz padał śnieg, a światło latarni odbijało się od płatków, tworząc bajkowy klimat, który widzieliśmy przez oszronione okna. Wewnątrz jednak było ciepło, a kuchnię wypełniał słodki zapach pierników. Razem z mamą i babcią przygotowywaliśmy ciasto. Mama odmierzała przyprawy, a babcia opowiadała historie ze swojego dzieciństwa, gdy piekła pierniki razem ze swoją mamą. Ja miałam własny kawałek ciasta, z którego wycinałam najróżniejsze kształty: gwiazdki, serca, bałwanki. Każda figurka wydawała się małym dziełem sztuki. Gdy ciastka były w piekarniku, siadaliśmy przy stole, rozmawiając i planując, jak je później ozdobimy. Tata czasem zaglądał, podjadając resztki ciasta, a my udawaliśmy, że jesteśmy oburzeni. Śmiech wypełniał kuchnię, a nasze serca – ta wyjątkowa bliskość i spokój, który trudno opisać słowami. Kiedy w końcu przyszła pora na dekorowanie, cała blacha pełna była złocistych pierników. Razem tworzyliśmy najróżniejsze wzory – kolorowe lukry, posypki i czekoladowe drobinki. Każdy piernik był inny, ale każdy miał w sobie coś, co sprawiało, że stawał się wyjątkowy. To wspomnienie to nie tylko zapach pierników, ale przede wszystkim uczucie, że jesteśmy razem, blisko siebie, bez pośpiechu, po prostu ciesząc się chwilą.
Justyna Berger: Moje najpiękniejsze świąteczne wspomnienie? To był pewien magiczny wieczór, kiedy jako mała dziewczynka siedziałam w kuchni i podpatrywałam, jak Mama i Babcia przygotowują wigilijne potrawy, a cała kuchnia wyglądała jak prawdziwe pole bitwy – mąka w powietrzu, kapusta na podłodze, a Babcia z wyrazem bohaterki na twarzy, której niestraszne były żadne grzyby. Mój Brat, żeby dodać dramatyzmu, ukradł kawałek ciasta i schował się pod stołem, gdzie zaraz przyłapał go nasz kot, bardziej zainteresowany rybą niż jakimś „łakomczuszkiem”. W końcu, gdy zasiedliśmy przy stole, śmiałam się do łez, bo Tata próbował podzielić się opłatkiem z naszą upartą Ciocią, a Mama w sekrecie dolewała nam dzieciom kroplę kompotu „dla odwagi”. Do dziś wierzę, że to właśnie tamtej nocy narodził się mój świąteczny romantyzm – w otoczeniu śmiechu, chaosu i zapachu prawdziwie domowej kapusty. (zrezygnowała z biletów)
Maria Kowalczyk-Żurawska: Zapach pierników i świerku, migoczące światełka na choince odbijające się w srebrzystych i złotawych bombkach- te obrazy zostają na zawsze, ale w dzieciństwie istotniejsze było oczekiwanie i ciekawość, i radość jednocześnie. To oczekiwanie na święta towarzyszy mi każdego roku, podsycane dziś świątecznymi hitami słyszanymi w radio. Każdy nosi w sobie świąteczne dziecięce wspomnienie, moje zaczyna się od zaglądania przez okienną szybę, czy już jest pierwsza gwiazdka pojawiła się na niebie, bo jej widok zwiastował początek wigilijnej kolacji, a tuz po niej- prezenty. Do dziś pamiętam ten cudowny niepokój i wyczekiwanie, ukradkiem zgadywaliśmy z rodzeństwem, co kryją zapakowane paczki, małe, większe… Najbardziej pamiętam ten jeden wieczór, gdy spełniło się marzenie kilkuletniej wówczas dziewczynki, jaką byłam- na samym końcu, głęboko skryta pod choinką była paczka- a w niej cudowna , wymarzona, nieosiągalna w latach kryzysu, lalka z włosami do czesania!! Na wspomnienie tej chwili znów czuję ekscytację i radość. Dziś wiem, po kilkudziesięciu latach, że zdobyli ją dla mnie moi starsi bracia!
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz