W sobotę swój mecz rozgrywały koszykarki z Ostrowa Wielkopolskiego. Biało- czerwone podejmowały we własnej hali lidera tabeli, czyli Politechnikę Koronę Kraków. Ostrowianki co prawda przegrały 51:70, ale trenerka Katarzyna Motyl była zadowolona z gry swojego zespołu, zwłaszcza w drugiej połowie. O końcowym wyniku zdecydowała przespana pierwsza kwarta, przegrana 9:22, trzy pozostałe były już wyrównane.
Kiedy do beniaminka przyjeżdża zespół legitymujący się bilansem 12-1, który poza wpadką w Swarzędzu, wygrywa mecze średnią różnicą dwudziestu punktów, trudno myśleć o zwycięstwie. Mimo to, ostrowianki podeszły do sobotniego spotkania bardzo profesjonalnie, miały swój plan, którym chciały zaskoczyć rywala. Nie udało się. Bardziej doświadczony, silniejszy fizycznie zespół od pierwszych minut ustawił sobie mecz pod własne dyktando. Ostrovia od drugiej kwarty musiała już odrabiać dwucyfrowa stratę.
To już kolejny mecz w ostatnim czasie, w który biało-czerwone wchodzą nieco ospale. Grając wolno, nieskutecznie w pierwszej kwarcie, rozkręcają się dopiero w kolejnych minutach. Tak było w starciu z Rybnikiem czy AZS-em Poznań. Znów zawiodła przede wszystkim ofensywa.
Ostrovia to poza Katarzyną Joks i Marią Wybraniec bardzo młody zespół, złożony z 18-latek. Krakowianki to przede wszystkim siła fizyczna i doświadczenie. Te dwa elementy zrobiły różnicę w pierwszej, jak się później okazało kluczowej kwarcie.
Trener Artur Włodarczyk cieszył się z takiego obrotu spraw. Szybko mógł wprowadzić do gry koszykarki rezerwowe. Spora intensywność przydała się w obronie, gdzie AZS Politechniak Korona Kraków skupiła się przede wszystkim na Katarzynie Joks i Karolinie Dżochowskiej.
Najlepsza snajperka Ostrovii w pierwszej połowie była skutecznie odcinana od podań. Ciężar zdobywania punktów na swoje barki musiały brać inne koszykarki. To scenariusz zaplanowany przez trenera gości, który skutecznie na parkiecie realizowała Marta Wdowiuk.
Joks w drugiej połowie zdobyła dziewięć punktów, w całym spotkaniu jedenaście. To dużo poniżej średniej, ale na więcej nie pozwolił rywal, który w tym sezonie będzie bić się o awans do ekstraklasy. Brawo za walkę, za determinację i zdecydowanie lepszą grę w drugiej połowie. Gdyby nie pierwsza kwarta, kto wie jakby potoczył się ten mecz, bowiem trzecia była na remis, czwartą nawet wygrały ostrowianki. Nie ma jednak co ukrywać, że cały mecz był kontrolowany.
Jeszcze dużo grania przed Ostrovią, która mimo przegranej 19 punktami momentami pokazała kawałek dobrego basketu. W niedzielę biało-czerwone zagrają w Bochni spotkanie 15 kolejki. W sobotę najlepszą koszykarką gospodyń była Kinga Dekert. O występie 18-latki w jutrzejszym serwisie Telewizji Proart.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz