Jarocin Sport to jedna z najtrudniejszych do prowadzenia spółek w gminie Jarocin. Rok temu – po zmianie władz – zmienił się też prezes. Jego zadaniem było wyprowadzenie spółki na prostą. Czy to się udało? Według jego zapewnień spółka rok zakończyła na niewielkim plusie, ale ten ciężko było wypracować.

Marcin Zwierzyński dokładnie rok temu objął stanowisko prezesa spółki Jarocin Sport. I już na początku kadencji zderzył się z poważnym, bo finansowym, problemem. – Okazało się, że brakuje nam około 800 tysięcy złotych na sfinansowanie remontu dziesięciu hotelowych pokoi. Mój poprzednik podpisał umowę i zabezpieczył tylko milion złotych – mówił wtedy.
Kolejne miesiące okazały się łaskawsze dla spółki, bo pieniądze na spłatę zadłużenia dał samorząd i problem z wykonawcą robót oraz zagrożonymi wówczas wypłatami dla pracowników został zażegnany.
Spółka Jarocin Sport nie została powołana do życia po to, by na siebie zarabiać. Działalność sportowa jest prowadzona z myślą o mieszkańcach. I tak jest w większości innych miast. Nie ma też gigantycznego budżetu, bo ten wynosi 15 milionów złotych. Za to ma wiele obiektów do utrzymania.
Z perspektywy czasu aktualny prezes ocenia, że niektóre inwestycje powstały niepotrzebnie, bo nie dość, że na siebie nie zarabiają, to jeszcze generują straty. – Udało nam się zamknąć kwartał na plus 66 tysięcy złotych, co nas bardzo cieszy. Najlepiej zarabiamy w okresie zimowym, gorzej jest latem. Wtedy te dochody są mniejsze i niestety, przejadamy to, co zarobiliśmy – dodaje Marcin Zwierzyński.
Najważniejszym obiektem spółki był i jest basen kryty. Korzystają z niego nie tylko mieszkańcy, ale przede wszystkim uczniowie jarocińskich szkół. To też dodatkowy zastrzyk gotówki dla spółki, który daje miasto. Naukę pływania nieodpłatnie mają tam finansowaną uczniowie klas II szkół podstawowych.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz