Poziom wody w Baryczy i Kurochu opada, ale mieszkańcy jeszcze nie mogą odetchnąć z ulga. Nie chcą też dłużej patrzeć z niepokojem w niebo przy każdych opadach. Burmistrz Odolanowa nie składa więc broni.
CZYTAJ: Powrót do domu po wielu dniach sprzątania skutków powodzi [ZDJĘCIA]
Obniża się poziom wody w Baryczy i Kurochu na terenie gminy Odolanów, ale nadal mieszkańcy nie mogą całkowicie zapomnieć o powodziowych zagrożeniach. Stan wód gruntowych pozostaje wysoki, a to teraz wywołuje największe problemy. – Ciągle jest jeszcze stan alarmowy, ale nie ma już takiego zagrożenia, jak wcześniej – mówi burmistrz Odolanowa Marcin Szorski w rozmowie z portalem wlkp24.info.
– Zakończyliśmy wypompowywanie wody na ul. Słonecznej, ale monitorujemy cały czas poziom wody. Na ul. Bartosza, gdzie woda pozalewała ogrody, była ona wypompowywana wczoraj, więc na bieżąco strażacy działają. Dopóki poziom wody w Baryczy nie opadnie jeszcze bardziej i tak samo poziom wód gruntowych, będą pojawiały się podsiąki – dodaje.
Właśnie poziom wód gruntowych powoduje, że woda ciągle stoi w piwnicach części mieszkańców i regularnie nachodzi po wypompowaniu. A w perspektywie jest jesienne spuszczanie wody z okolicznych stawów. Lokalni samorządowcy otrzymali informację, że właściciele tychże wstrzymują się na razie z tym, ponieważ jest zbyt wysoki poziom wód w Odolanowie.
Burmistrz Marcin Szorski nie zamierza jednak spocząć na laurach i zapomnieć o sprawie zalewania gminy w momencie, kiedy woda w rzece opadnie. Chce kuć żelazo póki gorące i wykorzystać zainteresowanie okołopowodziowymi tematami, aby poruszyć sumienia m.in. polityków z regionu. – Przygotowuję na 30 września spotkanie m.in. z parlamentarzystami. Zainteresowane są także koła rolnicze, a wcześniej o wspólne spotkanie zabiegały też Wody Polskie – podkreśla.
Na razie jednak nie ma pewności, czy nadal ta ostatnia instytucja jest zainteresowana udziałem w spotkaniu. Włodarz natomiast podtrzymuje chęć rozmowy z przedstawicielami różnych instytucji, najlepiej w jak najszerszym gronie, aby nie pominąć interesów żadnej ze stron. – Powoli spływają potwierdzenia. Chciałbym też, aby przyjechał przedstawiciel Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, zaproszenie zostało też wysłane do wojewody i wicewojewody, a także do marszałka województwa – wylicza Marcin Szorski.
Jasne jest, że przedstawiciele różnych instytucji muszą znaleźć kompromis. To może nie być łatwe ze względu na rozbieżne interesy czy priorytety. Jednak bez wypracowania wspólnej strategii – jak zaznacza burmistrz – nic się nie zmieni. Dlatego najwyższy czas działać.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz