„Na policjanta”, „na wnuczka”, „na prokuratora”, „na pracownika banku”. Oszuści nie znają granic, a w związku z tym granice zaufania i ostrożności powinien wyostrzyć sobie każdy, aby nie paść ofiarą fałszywych telefonów, maili czy SMS-ów. „Gdy ktoś telefonicznie prosi nas o pieniądze, prawdopodobnie jest oszustem” – ostrzega policja.
Zagrożeń w Internecie nie brakuje, a metody oszustów są coraz bardziej wyrafinowane. Wzrasta świadomość użytkowników, a co za tym idzie ci, którzy chcą od nas wyłudzić pieniądze bądź dane do logowania do bankowości elektronicznej, ciągle szukają nowych sposobów, aby ta sztuka się powiodła.
Instytucje różnego typu regularnie ostrzegają przed zagrożeniami podając sposoby działania oszustów, aby ustrzec innych przed zagrożeniem. Czasami można odnieść wrażenie, że ataki odbywają się „falami”. W ostatnim czasie nasza redakcja otrzymała informacje m.in. o kolejnych seriach telefonów z egzotycznych krajów, mailach przypominających wyglądem korespondencję banków, pliki w załącznikach, które powinny wzbudzić podejrzenie czy też próby podszywania się pod… prokuratora.
Uwagę należy zwrócić praktycznie na wszystko począwszy od rozmów telefonicznych z osobami przedstawiającymi się jako przedstawiciele różnych instytucji, przez wiadomości SMS po e-maile z „banku” bądź od „policji”. Czujność powinny wzbudzić m.in. prośby o przekazy pieniężne lub informacje o otrzymaniu przelewu, którego się nie spodziewaliśmy, a która to informacja w formie maila zawiera załącznik.
Jeśli nie mamy pewności, że jakakolwiek wiadomość z banku jest prawdziwa, warto skontaktować się z taką instytucją dzwoniąc na infolinię i weryfikując wiarygodność treści, która do nas trafiła.
Metody kradzieży „na wnuczka” i „na policjanta” są już dobrze znane, ale wciąż udaje się oszustom kogoś na tyle przestraszyć i skłonić do współpracy, że traci oszczędności. Na tym jednak nie koniec. Od pewnego czasu znana jest również próba ograbienia nieświadomych osób metodą „na prokuratora” w połączeniu z oszustwem „na pracownika banku”. Tak w kwietniu ofiarą przestępców padła 30-latka z powiatu kaliskiego, która straciła niemal 50 tys. zł. Jak wynika z ustaleń kaliskich funkcjonariuszy, którzy zajmowali się tą sprawą, oszuści zadzwonili do niej kilkanaście razy. W końcu ofiara uległa ich presji fałszywych argumentów.
– W sytuacji gdy ktoś telefonicznie prosi nas o pieniądze, najprawdopodobniej jest oszustem. W momencie gdy mamy podejrzenia, że dzwoni do nas oszust, powinniśmy szybko zakończyć rozmowę telefoniczną. W takim przypadku warto skontaktować się z najbliższą rodziną, bankiem lub policją i potwierdzić, czy przekazana nam informacja jest prawdziwa. Tym bardziej że telefoniczna odmiana oszustw przybiera różne formy – podkreślają kaliscy policjanci.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz