DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Filcowe budki na przebodźcowanie. Internauci krytykują, nauczyciele bronią

Zrobione z filcu mobilne strefy ciszy dla dzieci wywołały burzę wśród internautów. Zapytaliśmy nauczycieli i władze miasta o zdanie na temat wprowadzonej innowacji dla dzieci.

Wiceburmistrz Pleszewa Izabela Świątek oraz pedagog Wioletta Matusiak (fot. UMiG Pleszew)

Lawina krytyki spadła na władze Pleszewa po tym, jak zaprezentowano najnowszą innowację magistratu przeznaczoną dla dzieci. To filcowe budki mające być schronieniem dla najmłodszych, którzy czują się przebodźcowani. „Filcowe »dynie« i »fasole« opracowane przez pedagog Wiolettę Matusiak są mobilnymi »schronami« przed hałasem, zamieszaniem i wieloma bodźcami. To miejsce, gdzie można się ukryć, wyciszyć emocje, odpocząć i pozbierać myśli” – poinformował samorząd w komunikacie skierowanym do mieszkańców.

Inicjatorką wdrożenia tego rozwiązania w pleszewskich placówkach była Izabela Świątek – wiceburmistrz Pleszewa odpowiedzialna właśnie za oświatę. – Wśród uczniów i przedszkolaków coraz częściej zauważa się wysoką wrażliwość na zewnętrzne bodźce, nadpobudliwość, problemy z koncentracją, a takie strefy zapewnią przestrzeń do wyciszenia i przywrócenia dobrostanu – podkreśliła.

Krytyczne głosy z mediów społecznościowych

Mobilnych stref ma być po kilka w każdym przedszkolu i szkole na terenie gminy. Entuzjazmu władz Pleszewa nie podzielają jednak mieszkańcy. Część osób w mocnych słowach wypowiedziała się na temat tego typu innowacji na fanpage’u urzędu miasta i gminy. „Szkoły bez dzwonków bo stres, teraz namioty. Tak właśnie wychowuje się słabe pokolenie które w dorosłym życiu sobie nie poradzi” – napisał jeden z internautów.

Część osób nie potrafiło zrozumieć, jak ta innowacja mogłaby pomóc dziecku. „Jak dziecko uciekając do szmaty z filcu ma sobie sam pomoc z emocjami? Należałoby wyposażyć nauczycieli/pedagogów w wiedzę i empatię a nie w to coś co kosztuje i jest absurdem.. – czytamy w kolejnym komentarzu. W jaki sposób kawałek filcu ma pomóc dzieciom z nadwrażliwością sensoryczną (szczególnie dźwiękową, przecież wszystko i tak słychać)? Kompletnie bez sensu” – pytała jedna z internautek.

Inni zwracali uwagę m.in. na kwestie higieniczne korzystania z filcowych budek: Jeżeli to ma być jednorazowe i po użyciu po jednym dziecku do kosza to bym jakoś to rozumiała. Ale jeśli to ma być wielokrotnego użytku i można w ten kokon „wsadzac” dzieci jedno po drugim. To czy ktoś pomyślał o metodzie sterylizacji i czyszczenia tego filcu?”. „Za kare ma tam pójść w kąt i siedzieć? W kurzu? W bakteriach? Pocie? Ślinie? Rozwijających się alergenach? Co to ma na celu? Napewno nie jest to forma pomocy dla dziecka.. dla nikogo. Bycie samemu. Brawo za innowacje”.

Kolejni uszczypliwie próbowali nakłonić do testów włodarzy gminy: Myślę, że warto przetestować tę innowację w Urzędzie Miasta i Gminy Kompaktowy Pleszew. Może rządzący zaczną z niej korzystać, a ich absurdalne pomysły w końcu ucichną. Wtedy będzie miało to sens. Czekamy aż Iza z Arkiem zaprezentują jak w tym siedzą” – napisał kolejny internauta tym razem na fanpage’u wiceburmistrz Izabeli Świątek. Tam również grupa osób wypowiedziała się na temat zaprezentowanej innowacji.

Niektórzy próbowali odczarować” pomysł wdrożenia tego rozwiązania. Pani Karolina napisała: „Ja pierniczę ludzie .. TO KAWALEK FILCU nie ważne kto i jaka ideologię dorobi do tego TO NADAL KAWALEK FILCU materiał nie rozwiąże Żadnych problemów”.

W komentarzu pod postem na fanpage’u wiceburmistrz głos zabrała również Wioletta Matusiak – pedagog, która opracowała „mobilne strefy ciszy”: „Pragnę szczerze podziękować za wczorajsze spotkanie z nauczycielami i nauczycielkami z pleszewskich szkół i przedszkoli. Powiem szczerze, że jestem zbudowana zarówno pani podejściem do współpracy na linii szkoła – urząd jak i postawami i otwartością nauczycieli_lek, z którymi miałam przyjemność się spotkać. Śledzę z ciekawością to, w jaki sposób samorządy w Polsce wspierają edukację i czy w ogóle to robią. Mam nadzieję, że pani wizja rozwoju miasta Pleszewa w oparciu o dobrą edukację dla dzieci i młodzieży, znajduje zrozumienie wśród mieszkańców, a pani odwaga w szukaniu i wdrażaniu rozwiązań, często innowacyjnych, wpłynie znacząco na jakość życia w waszym mieście. Inwestycja w edukację i wspieranie nauczycieli to coś, co zobaczyłam podczas mojej wczorajszej wizyty w Pleszewie”.

Wioletta Matusiak przeprowadziła warsztaty z nauczycielami szkolnymi i przedszkolnymi z gminy Pleszew. Przygotowała też prezentację mobilnych stref ciszy.

* pisownia komentarzy oryginalna

Dla dobra dzieci. Pomimo krytyki

Redakcja portalu wlkp24.info uznała, że problemy i wyzwania, z którymi dzieci borykają się od najmłodszych lat są sprawami, o których warto rozmawiać i pytać o te zagadnienia specjalistów. Dlatego skontaktowaliśmy się z zastępcą burmistrza Pleszewa Izabelą Świątek oraz praktykami – dyrektorami, nauczycielami i pedagogami pleszewskich przedszkoli, aby zasięgnąć języka w tej sprawie i zapytać o doświadczenia z pracy z dziećmi.

– Zauważyliśmy, że problem zdrowia psychicznego i emocjonalnego dzieci, który tak mocno dał o sobie znać w czasie pandemii, ewoluuje w różne strony. Mamy mnóstwo dzieci, które wymagają specjalnej troski, z zaleceniami z poradni psychologiczno-pedagogicznej, ale także mamy dzieci, które trzeba objąć wsparciem i mocno do siebie przytulić. Dzieci, które są diagnozowane na bieżąco przez nauczycieli. Istnieje taka potrzeba, żeby stosować różne narzędzia i metody, które odniosą skutek wobec różnego rodzaju problemów dzieci – podkreśliła wiceburmistrz Izabela Świątek.

Jak dodała, mobilne strefy ciszy to kolejny już projekt mający na celu spełnić oczekiwania i zaspokoić potrzeby dzieci. – Od pięciu lat bardzo inwestujemy w pomoce dydaktyczne i narzędzia, które możemy stosować. Budujemy przestrzeń dla nich organizując chociażby sale doświadczania świata, sale wyciszania, strefy do wypoczynku, strefy wolne od internetu, sale logopedyczne i do terapii. Mamy do czynienia z dziećmi, które w opiniach i orzeczeniach mają konkretne zapisy, jak zagrożenie niedostosowaniem społecznym czy wskazanie zajęć rozwijających kompetencje emocjonalno-społeczne – dodała.

Tym sposobem władze Miasta i Gminy Pleszew oraz pedagodzy postanowili wdrożyć pomysł, który funkcjonuje w Polsce od kilku lat nie tylko w przedszkolach czy szkołach, ale także w poradniach psychologiczno-pedagogicznych. – Jest to narzędzie, które wszędzie zostało przyjęte pozytywnie. Dlatego jestem mocno zaskoczona, dlaczego w Pleszewie nie. Myślę jednak, że z czasem rodzice się przekonają, bo przecież najważniejszy jest efekt – zaznaczyła i wskazała, że negatywny szum wokół projektu nakręca wąska grupa osób.

Wiceburmistrz odparła też zarzuty dotyczące braku higieny związanej z użytkowaniem mobilnych stref ciszy: – W każdej szkole i przedszkolu funkcjonują na co dzień parownice, odkurzacze piorące, są też środki do dezynfekcji. Nie przesadzajmy, bo nikt codziennie nie dezynfekujewsystkich powierzchni ii przedmiotów, z którymi mają kontakt dzieci. dywanów w grupie przedszkolnej. A w szkole w zasadzie po każdej klasie musielibyśmy dezynfekować ławki, bo być może zostały tam jakieś zarazki. Uważam, że trzeba zachować rozsądek. Poza tym nikt nie pyta właściciela placu zabaw, czy on codziennie, co godzinę czy trzy razy dziennie ten plac dezynfekuje. Tak więc jeśli ktoś chce uderzyć, to zawsze znajdzie powód.

Pozytywny odbiór

Czego nie docenia część dorosłych, doceniają dzieci. Tak zapewniają natomiast pracownicy pleszewskich placówek edukacyjnych. A to właśnie do najmłodszych skierowana jest ta innowacja, czyli budki w kształcie fasoli czy dyni uszyte z filcu o grubości ok. 4 mm. To zapewnia w środku ciszę i ciemność, a więc warunki odpowiednie do tego, by pobyć przez chwilę samemu ze sobą. Jak się okazuje, w pierwszych dniach po wdrożeniu tej innowacji chętnych do skorzystania z nowego miejsca w przedszkolnej sali zabaw nie brakowało.

– W mojej grupie nie ma dzieci z dużymi zaburzeniami, ale są dzieci o bardzo różnych potrzebach emocjonalno-społecznych – podkreśliła Elżbieta Grzemska, nauczycielka w Przedszkolu nr 1 w Pleszewie i dodała: – Dzieci przyjęły je (filcowe budki – przyp. red.) nie tyle jako nową zabawkę, bo kokon nie wygląda atrakcyjnie, ale daje dzieciom miejsce do odpoczynku, izolacji od innych dzieci. Przebywamy wiele godzin w 25-osobowej grupie, w której jedne dzieci są bardzo nieśmiałe, spokojne, inne rozkrzyczane. I jedne, i drugie dzieci bardzo chętnie korzystają z tego miejsca i same decydują, kiedy chcą odpocząć. Wychodzą z uśmiechem. Kiedy pytałam o wrażenia, zawsze były to wrażenia pozytywne.

Podobne obserwacje ma Honorata Dobrowolska – dyrektor Przedszkola „Miś Uszatek” w Pleszewie. Jak podkreśliła, dzieci w wieku 5 i 6 lat pozytywnie przyjęły tę innowację: – Dzieci były zachwycone. Cicho, ciepło i ciemno. To było dla nich najważniejsze. Mają przestrzeń dla siebie. Czują się bezpiecznie.

Problemów przybywa

Agnieszka Nadobna jest nauczycielem i pedagogiem. Pracuje z dziećmi w spektrum autyzmu. Ma okazję obserwować, z jakimi problemami borykają się najmłodsi. Jakie mają potrzeby. Zwłaszcza w ostatnich latach wzrosła liczba przedszkolaków i uczniów, które wymagają innego niż dotychczas podejścia.

– Dzieci w spektrum autyzmu mają różnorodne potrzeby. Przejawiają one zachowania od wycofania, odcięcia się i zaniemówienia, aż do zachowań agresywnych. Jedno skorzysta z tego, żeby się odciąć i wyciszyć, a drugie, żeby schować się przed wstydem pod przysłowiowym kapturem – wyjaśniła w rozmowie z wlkp24.info.

Doświadczeniami w tym zakresie podzieliła się z portalem wlkp24.info także Honorata Dobrowolska, dyrektor Przedszkola „Miś Uszatek” w Pleszewie: – Mamy dzieci, które nie radzą sobie z emocjami. Zwykłe spojrzenie na dziecko powoduje atak histerii i ucieczkę za drzwi do toalety albo do przestrzeni między umywalką a prysznicem, gdzie jest mało miejsca i to stwarza zagrożenie. Nie możemy wyjść z dzieckiem i zostawić pozostałych. Musimy zadbać o bezpieczeństwo wszystkich. A tutaj jest kokon, czyli miejsce, które dziecko może sobie wybrać, jeśli czuje taką potrzebę. To nie jest przymus. A jest w pobliżu nauczyciela. Zamyka się na minutę, dwie, na pięć. Wszystko zależy od tego, jaka jest potrzeba dziecka. Nie ma żadnego zmuszania. Tylko chęć dziecka. Dzieci wiedzą, że mają taką przestrzeń do dyspozycji.

Agnieszka Nadobna dodała, że ma dostęp do specjalistycznej wiedzy i badań, na podstawie których wyciągnęła następujące wnioski: – Jeszcze parę lat temu było zaledwie kilka orzeczeń, które wpływały do placówki i wskazywały, że trzeba te wymagania dostosować w sposób specyficzny. Natomiast tendencja jest naprawdę wzrostowa. Teraz już jest kilkanaście takich orzeczeń. Przy takiej publicznej placówce, która dotąd nie musiała się mierzyć z takimi zadaniami, to jest to nowość. Stąd chęć korzystania z innowacji. Trzeba je wypróbować i za jakiś czas ocenić efekty.

Takie podejście podzielają władze Pleszewa. Wiceburmistrz Izabela Świątek podkreśliła, że zachowania dzieci oraz ich reakcje, a także zainteresowanie kokonami bądź jego brak, są na bieżąco analizowane przez nauczycieli, aby można było wyciągnąć za jakiś czas wnioski. – Pracujemy, obserwujemy, badamy, sprawdzamy, co się dzieje. Nie widzę też problemu, aby przesuwać je ilościowo z placówki do placówki, jeżeli się okaże, że gdzieś jest ich za mało, a gdzieś za dużo – dodała.

Jak dotąd jedyna krytyka, z jaką spotkali się przedstawiciele placówek oświatowych oraz władze miasta, to ta, która została wyrażona na Facebooku. – Myślę, że najlepsze rozwiązanie to dać tym narzędziom trochę czasu i myślę, że po pół roku lub za rok poznamy efekty. Jeżeli pozwolą one choćby jednemu dziecku zmienić podejście do szkoły, przedszkola lub środowiska, będzie to wielki sukces. Chciałabym jednak, żeby rodzice właśnie za kilka miesięcy wydali opinie. Być może wtedy ich właśnie zapytamy – powiedziała wiceburmistrz Izabela Świątek.

Przyjeżdżają i się dziwią

Filcowe budki, kokony lub – bardziej oficjalnie – mobilne strefy ciszy to najnowsza, ale nie jedyna innowacja wdrożona w przedszkolach i szkołach na terenie Miasta i Gminy Pleszew. Z jednej strony mobilne tipi spotkały się z internetową krytyką, z drugiej pozostałe rozwiązania są z podziwem przyjmowane przez dyrektorów czy pedagogów z innych regionów Polski.

W zdumienie – jak usłyszeliśmy – wprawia przedstawicieli innych przedszkoli to, w jakim stopniu wyposażone są pleszewskie placówki w sprzęt wspomagający potrzeby dzieci. – Uważam, że jesteśmy pionierami w tym zakresie. Odbieram telefony z całej Polski. Ostatnio przyjechała pani dyrektor z województwa kujawsko-pomorskiego, aby zobaczyć, jak wygląda nasza sala doświadczania świata. Chciała się dowiedzieć, jakie mamy pomoce dydaktyczne, jak jesteśmy doposażeni. Dla nich jest oszałamiające to, że organ prowadzący (gmina – przyp. red.) tak inwestuje i doposaża placówki – przekonywała Honorata Dobrowolska, dyrektor Przedszkola „Miś Uszatek” w Pleszewie.

W tej gminie praktycznie we wszystkich szkołach znajdują się sale doświadczania świata, ścieżki sensoryczne, place sensoryczne, sale logopedyczne, korekcyjno-kompensacyjne, do terapii, do rewalidacji. Teraz ten zasób wzbogacił się o mobilne strefy ciszy intensywnie testowane przez najmłodszych.

0 Dołącz do dyskusji

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz