Ponoć miejska odmiana tych ptaków to uciekinierzy z profesjonalnych hodowli, którzy przystosowali się do życia na wolności wśród ludzi. Dla jednych są urokliwym elementem miejskiego krajobrazu, dla innych zwierzętami przysparzającymi problemów. Gołębie, bo o nich mowa, są praktycznie wszędzie. W Ostrowie Wielkopolskim uchwałą rady miejskiej zakazano karmienia tych ptaków w miejscach publicznych, mimo tego władze osiedli wciąż apelują o zaprzestanie takich praktyk.
W centrum Ostrowa Wielkopolskiego, a zwłaszcza na terenie blokowisk gołębie stały się prawdziwą plagą. Jest ich bardzo dużo, siadają na balkonach, parapetach, lampach ulicznych, spacerują po trawnikach, a to wszystko w poszukiwaniu pożywienia. – Z jednej strony przyroda jest piękna, lubimy ptaszki, lubimy wszystko, co jest zielone, co rośnie, co się rusza, ale z drugiej strony uprzykrzają mieszkańcom życie bardzo mocno. Ale mieszkańcy sami sobie są winni, bo to ciągłe dokarmianie… Dokarmianie nawet tych wszystkich miłośników zwierząt powinno zastanowić, że oni szkodzą tym zwierzętom – mówi Andrzej Jakubek prezes Ostrowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Mateusz Kołeczko wraz ze tatą od 20 lat hoduje gołębie. Mówi, że lubi te ptaki, bo zawsze wracają do domu. Ekspert wyjaśnił nam, czym karmić gołębie, żeby później nie narzekać na zbyt dużą populację tych ptaków skupioną np. pod blokiem mieszkalnym. – Przede wszystkim ziarnami. Gołębie jedzą tylko ziarna… Nie różnymi ziemniakami, sałatami, takimi rzeczami, bo po prostu gołąb też musi zjeść, jest stworzeniem żywym, więc też dbajmy, dokarmiajmy, ale nie w miejscach takich jak rynek – mówi hodowca gołębi Mateusz Kołeczko.
Mieszkańcy blokowisk narzekają na gołębie, które zanieczyszczają nie tylko przestrzenie wspólne, ale też balkony i okna mieszkań. Tak naprawdę, karmiąc je resztkami, sami zapraszają ptaki by przyzwyczaiły się do konkretnego miejsca i tam już zostały. Gołębie mogą być ozdobą miasta, ale potrzebne jest do nich odpowiednie podejście. Apel o niedokarmianie ptaków nie wziął się znikąd. Jeśli ludzie będą dokarmiać ptaki, to będą też narzekać na uciążliwości z nimi związane.
wtorek, 4 lipca, 2023
Narzekamy na gołębie na rynku. Na ludzi, którzy ich dokarmiają. Ja narzekam na cos innego. Codziennie w ciepłe popołudnia, na ławeczkach d ratuszem, w cieniu drzew przesiadują ludzie i piją alkohol. Wódkę, piwo, w butelkach, puszkach i po opróżnieniu pojemników wrzucają je pod drzewa, pod ławeczki, wszędzie. Wieczorem i wczesnym rankiem centrum rynku wygląda jak pobojowisko. Nie interesuje się tym straż miejska, policja, mimo że picie alkoholu w miejscach publicznych jest zakazane, a pijący specjalnie się z tym nie kryją. Nie interesują się tym zjawiskiem media lokalne. Kiedy radni na sesjach czy w Internecie zarzucają pani prezydent, że centrum jest brudne, to podnosi się wrzask zwolenników. A to jest po prostu prawda. NIKOGO to nie obchodzi. W końcu jakieś służby to posprzątają i już. Ale czy to tak ma wyglądać? Nasi goście z innych rejonów Polski stwierdzili, miasto piękne, ale jakie brudne. no i strach iść przez rynek. Kiedy ktoś dłużej spojrzał na tych pijących usłyszał od ok. 40 letniej kobiety „czego się k… patrzysz?” Gdzie są służby, straż miejska, którą wszyscy utrzymujemy, gdzie są media, z którymi bardzo liczy się pani prezydent? Czy tak ma już być zawsze? A może jednak potrzebna jest zmiana na stanowisku szefa miasta?