Rebud KPR Ostrovia pokonał wysoko MKS Zagłębie Lubin w meczu 6. serii gier Orlen Superligi. Biało-czerwoni zrehabilitowali się za ostatnie mniej udane spotkania, ale z „Miedziowymi” trudno było nie wygrać. To zespół, który – jak dotąd – notuje same porażki.

CZYTAJ: Jest nowy termin Łańcucha Herbowego. Kibice żużla i koszykówki mogą nie być zadowoleni
Pierwsza połowa rozpoczęła się bez niespodzianek. Od szybkiego wyjścia na prowadzenie i to dość wysokiego, bo 4:1. Goście gonili, ale początkowo nie mogli odrobić strat. Rebud KPR Ostrovia utrzymywał bezpieczną, choć niezbyt wysoką przewagę nad rywalami.
Znakomicie między słupkami biało-czerwonej bramki spisywał się Kacper Ligarzewski, który rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie. Jego parady nie tylko były ozdobą spotkania, ale także mocno utrudniały życie tego dnia szczypiornistom z Lubina.
Dopiero pod koniec pierwszej połowy goście nabrali nieco więcej animuszu i zaczęli odrabiać straty. Doprowadzić do remisu przed przerwą nie zdołali, bo skończył się czas. Na przerwę piłkarze ręczni schodzili przy prowadzeniu Ostrovii 16:13.
CZYTAJ: Porażka Stali na inaugurację Orlen Basket Ligi. Ale sportowo wstydu nie było
W drugiej odsłonie spotkania MKS jako pierwszy trafił do siatki i mogło się wydawać, że pójdzie za ciosem. Remis wisiał w powietrzu. Ale… za wysoko. Co prawda w kolejnych minutach biało-czerwoni stracili dwie bramki grając w osłabieniu, ale utrzymywali 3-bramkową przewagę. Trzeba jednak zaznaczyć, że gospodarze nie weszli dobrze w drugą część spotkania. W 39. minucie, po raz pierwszy w tym spotkaniu, o czas poprosił trener gospodarzy Kim Rasmussen.
Na boisko wrócił Robert Kamyszek, a trener skorygował ustawienie zespołu. To przyniosło pożądany efekt. Drużyna ponownie zaczęła zdobywać bramki. Najpierw 4 pod rząd. W międzyczasie w miejsce Ligarzewskiego wszedł Jakub Zimny i także on radził sobie bardzo dobrze będąc czujnym nie tylko w grze pozycyjnej rywali, ale również przy wyprowadzanych przez nich kontratakach. Zaraz po wejściu zanotował świetną paradę, po której gospodarze wyszli z kontrą i podwyższyli na 22:18.
Ostrovia ponownie zaczęła przypominać zespół z pierwszej połowy. Tak samo, jak w pierwszych 30 minutach objęła 5-, a po chwili nawet 6-bramkowe prowadzenie 24:18. Zagłębie nie potrafiło przez dłuższą chwilę sforsować defensywy zespołu z Ostrowa Wielkopolskiego. Choć nie obyło się bez problemów i nieprzepisowych zatrzymań. Po jednym z nich Jakub Świtała zdobył bramkę z rzutu karnego.
Zespoły grały punkt za punkt, więc prowadzenie Ostrovii nie zmniejszało się. Sytuacja Zagłębia Lubin natomiast była coraz trudniejsza, bo podopieczni Jarosława Hipnera musieli grać w kolejnych minutach w osłabieniu. Takich okazji KPR nie zwykł marnować. O czas poprosił trener gości, który miał sporo uwag i wskazówek do przekazania swoim podopiecznym.
Ostatnie 10 minut meczu było nie do pozazdroszczenia Zagłębiu, które miało do odrobienia już niemal 10-bramkową stratę. To wydawało się niemal niemożliwe. Choć „Miedziowi” próbowali, zdobywanie bramek w kolejnych akcjach przychodziło im z wielkim trudem.
FOTORELACJA: Brązowi medaliści Mistrzostw Europy i Przemysław Babiarz na otwarciu stadionu w Ostrowie
Trener Rasmussen dał pograć też w bramce Mikołajowi Krekorze, który spędził chwilę na boisku przy obronie rzutów karnych. Szło mu ze zmiennym szczęściem. Zmieniał na krótko dobrze spisującego się w drugiej połowie Jakuba Zimnego.
Zagłębie długo szukało bramki nr 20. W tym czasie Rebud KPR Ostrovia zdołał trafić 5-krotnie z rzędu. To pokazywało pełną dominację gospodarzy niedzielnego wieczoru w 3mk Arenie Ostrów.
Emocje w końcówce spotkania wyraźnie opadły. Obie drużyny nie forsowały tempa. Na 2 minuty przed końcem było 29:21 dla Ostrovii. Biało-czerwoni mieli wszystko pod kontrolą, a kibice na stojąco wyczekiwali nadchodzącego zwycięstwa.
Zagłębie kończyło mecz w osłabieniu po wykluczeniu Tomasza Pietruszko. W przewadze gospodarze jeszcze podwyższyli na 30:22. Dwójkową akcję z Kamilem Adamskim wykończył Patryk Krok, który przed tym sezonem dołączył do KPR-u.
MVP meczu został Kacper Ligarzewski, który zanotował 38 proc. skuteczności w bramce. Był ostoją drużyny w pierwszej połowie spotkania. Żaden z kolegów nie zdołał tego dnia spisać się lepiej.
Rebud KPR Ostroiva – MKS Zagłębie Lubin 30:22 (16:13)
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz