Bardzo wąską rotację miał w niedzielę do dyspozycji trener Andrzej Urban, bowiem w ostatnim meczu kontuzji doznał Jakub Parzeński, a przed meczem na uraz uskarżał się Max Egner. Tasomix Rosiek Stal mimo to pewnie wygrała z Dzikami Warszawa 94:67. – Chyba nieco zaskoczyliśmy rywali obroną strefową w pierwszej połowie, szybko uzyskaliśmy przewagę i do samego końca kontrolowaliśmy losy tego meczu – powiedział po meczu Damian Kulig, kapitan gospodarzy, który w niedzielę rzucił 16 punktów, miał także 6 zbiórek.
Trenerzy Stali przed meczem z Dzikami, z którymi ostrowianom jeszcze nigdy nie udało się wygrać, mówili że kluczowa będzie ofensywa i bardzo uważna gra w obronie. Ten scenariusz sprawdził się w stu procentach. Do przerwy żółto-niebiescy mieli tylko jedną stratę, grając na bardzo dobrym procencie w rzutach dystansowych, prowadząc już do przerwy 53:28.
Kibice gospodarzy mieli jednak w pamięci spotkanie z Kingiem Szczecin, kiedy potrafili roztrwonić taką przewagę. Skrzydła gościom w trzeciej kwarcie podciął przede wszystkim Adas Juskievicius, który trafiając cztery „trójki” z rzędu powiększając przewagę do stanu 67:38. Goście zaliczyli knock-down i nie byli w stanie się już podnieść.
Co prawda wygrali czwartą kwartę, ale jak powiedział Damian Kulig, to było wkalkulowane. – Graliśmy bardzo wąską rotacją, trener miał do dyspozycji siedmiu graczy, więc nieco opadliśmy z sił. Najważniejsze, że wygraliśmy i odrobiliśmy przewagę z pierwszego meczu w Warszawie, gdzie przegraliśmy różnicą 25 punktów – zakończył Kulig. Dla żółt0-niebieskich to siódme zwycięstwo w sezonie.
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski – Dziki Warszawa 94:67 (28:16, 25:12, 31:22, 10:17)
Tasomix Rosiek Stal: Adas Juškevičius 21, Aigars Šķēle 18, Damian Kulig 16, Siim-Sander Vene 15, Tim Lambrecht 11, Paxson Wojcik 7, Mateusz Zębski 6.
Dziki: Denzel Andersson 18, Andre Wesson 17, John Fulkerson 8, Mateusz Szlachetka 6, Janari Jõesaar 6, Maciej Bender 4, Piotr Pamuła 3, Jarosław Mokros 3, Grzegorz Grochowski 2, Nikola Radičević 0.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz