Likwidacja schroniska w Niedźwiedziu stała się faktem. Dziś ostatnie czworonogi miały opuścić przytulisko i znaleźć miejsce m.in. w Lututowie oraz Pieczyskach w powiecie ostrzeszowskim.
Kojce w schronisku zostały już rozebrane, a na tym terenie prowadzone są porządki. W czwartek ostatnie czworonogi zostały rozwiezione po okolicznych schroniskach. Temat nie należy do łatwych i ma wiele wątków. Początkiem wszystkiego – zdaniem prowadzących schronisko oraz władz Ostrzeszowa – była fala hejtu i donosów, które wylały się na Katarzynę i Andrzeja Cichoszów. – Nie byłoby tej całej dyskusji, gdyby nie wydarzenia sprzed kilku miesięcy, gdzie osoby zarządzające schroniskiem ogłosiły, że chcą zakończyć działalność ze względu na hejt i donosy, które pojawiły się pod ich adresem, ich rodziny i działalności prywatnej, którą prowadzą – mówi Patryk Jędrowiak, burmistrz Miasta i Gminy Ostrzeszów.
Katarzyna i Andrzej Cichosz prowadzili schronisko dla bezdomnych zwierząt w Niedźwiedziu przez 15 lat. – Takie naciski aktywistów w bezpardonowy sposób spowodowały, że poddaliśmy się i nie chcemy już tego kontynuować – powiedział przed kamerą Telewizji Proart Andrzej Cichosz.
Kolejnym powodem zamknięcia schroniska była też zbyt duża kwota przedstawiona w dokumentacji przetargowej. Kwota to 1,3 miliona na rok. Miasto Ostrzeszów poinformowało, że może przeznaczyć na ten cel jedynie 720 tysięcy złotych. To dla ościennych gmin partycypujących w kosztach i tak było za dużo. – Chcieliśmy w krótkim czasie zrobić schronisko z prawdziwego zdarzenia – komentuje Cichosz. Należało spełnić normy wprowadzone z początkiem 2024 roku. Wymogi nadało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Należałoby m.in. gruntownie wyremontować schronisko oraz zadbać o drogę dojazdową do przytuliska.
Jak mówi burmistrz Jędrowiak, wiele gmin zrezygnowało z współfinansowania schroniska przy takich kosztach. Gminy, które zdecydowałyby się – mimo wszystko – brać w tym udział, musiałyby wziąć na siebie koszty gmin rezygnujących. Stąd decyzja o zamknięciu schroniska.
Czworonogi znalazły miejsce w przytulisku m.in. w Lututowie oraz Pieczyskach. – Ze względu na dobrą współpracę z kierownictwem schroniska oraz z wolontariuszami, jest taka wola ze strony Państwa Cichoszów i wolontariuszy, by te psy z gminy Ostrzeszów wyadoptować w 100%. Oczywiście, jeżeli w ciągu roku znajdą się jakieś psy, to przewieziemy je do schroniska w Lututowie. Z tym właśnie schroniskiem ostrzeszowski samorząd podpisał umowę – dodaje Jędrowiak.
W mediach społecznościowych kierownictwo oraz wolontariusze zwracają się z prośbą o udostępnianie zdjęć psów do adopcji. I choć historia nie doczekała się happy endu to może uda się choć części zwierząt dać nowy i kochający dom.
czwartek, 4 stycznia, 2024
Może donosiciel teraz się zajmie pieskami? Zrobi to na pewno idealnie.
piątek, 5 stycznia, 2024
2 lata wolontariusze tam jeździli i nic tam się nie poprawiło. Pan Cichosz zrobił sobie z wolontariuszy tanią siłę roboczą. Tam była 1 kobieta na pół etatu zatrudniona. W końcu ktoś nie wytrzymał. A teraz wielce modernizację chcieli robić. Too late. Był na to czas. Zabrakło chęci. A kto choć raz tam był, to widział jakie tam były warunki 🙁
piątek, 5 stycznia, 2024
Nikt sobie nie zrobił sily roboczej, bo nikt nikogo nie zmuszał do pomocym to była inicjatywa wolontariuszy, ludzi nie obojętnych na los bezpańskich psów i chęć pomocy zwierzaka. Bez przesady. Jakoś 15 lat funkcjonowało
piątek, 5 stycznia, 2024
Kluczowe słowo – jakoś…
Kto był i widział, ten wie.
Mamy 21 wiek i prawo, które określa jak to powinno wyglądać.
piątek, 5 stycznia, 2024
Szkoda tylko psów, bo one cierpią przez głpich ludzi. Wszystkich, których spotkały w swoim życiu.
CZłowiek to najgorsze co mogło sie tym psom przytrafic