DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Od luźnej rozmowy do social media managera. Poznaj historię Pawła, który żyje speedwayem i piłką nożną

Znalazł pracę, która stała się jego pasją. Amatorsko gra w piłkę w Sieroszewicach, na motocyklu żużlowym co prawda nie jeździ, ale doskonale odnajduje się w piłkarskim świecie (również poza murawą) i na żużlowym stadionie dbając o wizerunek, promocję oraz budując zasięgi klubu i sportowców w mediach społecznościowych.

Paweł Maj gotowy do pracy podczas derbów Wielkopolski między Polonią Środa a Pogonią Nowe Skalmierzyce / archiwum prywatne

W czasach, w których informacje pozyskuje się nie tylko z mediów, a młodzi czują się w internecie jak ryby w wodzie, kluby i zawodnicy szukają tam swoich fanów. A tych nie brakuje. Przenoszenie zupełnie realnego sportu w świat całkowicie wirtualny nie jest jednak proste. Wymaga odpowiednich umiejętności, narzędzi, wiedzy, kreatywności i pasji. Jak to wygląda w III-ligowej Pogoni Nowe Skalmierzyce i w żużlowym świecie?

Poznajcie historię Pawła Maja, który bez reszty oddał się pasji zbliżając kibiców do sportu, klubu i zawodników, aby budować z nimi coraz mocniejsze więzi.

Od luźnej rozmowy do social media managera

Paweł Maj – specjalista od mediów społecznościowych w Pogoni Nowe Skalmierzyce oraz miłośnik żużla, który prowadzi fanpage’e dwóch młodych zawodników pochodzących z Ostrowa Wielkopolskiego.

Jego przygoda ze sportem rozpoczęła się bardzo niepozornie i w bardzo młodym wieku – w styczniu 2020 roku, kiedy miał 16 lat. – Założyłem wtedy kanał na YouTubie, który nazywał się „Żużel w pigułce”. Nagrywałem ciekawostki i wywiady z zawodnikami. Złapałem pierwsze kontakty. Zacząłem też pisać pierwsze artykuły dla dwóch portali sportowych poświęconych żużlowi – wspomina.

Sprawy nabrały tempa, kiedy Arged Malesa Ostrów awansowała w 2022 roku do PGE Ekstraligi. Wtedy Paweł nawiązał współpracę z przedstawicielami ligi i został kimś na wzór ostrowskiego korespondenta. – Ruszył nabór na ambasadorów współpracujących z PGE Ekstraligą i zostałem przyjęty. Kręciłem w Ostrowie filmiki pokazujące, co dzieje się w klubie. Były one później publikowane na oficjalnym kanale ligi na YouTubie – wspomina i dodaje: – Biegało się z kamerą po stadionie, nawiązywało się kontakty w klubie. To było pomocne.

Od żużla do futbolu

Wszystko zaczęło się od speedwaya, ale na speedwayu się nie skończyło. Jeszcze w 2022, kiedy w Pogoni Nowe Skalmierzyce grali Kacper Dziuba, z którym nasz rozmówca utrzymywał wtedy kontakt i Piotr Wilgocki, czyli bliski przyjaciel Pawła. Panowie często się spotykali, wspólnie oglądali mecze i rozmawiali o piłce, która jest ich wielką pasją. – Wtedy klub już istniał w mediach społecznościowych, ale widziałem pewne pola, które można było jeszcze zagospodarować. Któregoś razu siedzieliśmy razem i dyskutowaliśmy o tym w luźnej atmosferze. Następnego dnia poszli (Kacper i Piotr – przyp. red.) do wiceprezesa klubu Czarka Borosa powiedzieć, że mają takiego kolegę i czy mógłby przyjechać zrobić materiał wideo. A gdyby się spodobało, to można byłoby to pociągnąć dalej – opowiada.

Była to wiosna. Paweł nagrał kulisy przy okazji jednego z ligowych meczów. Materiał przypadł do gustu władzom klubu i zawodnikom. Dano mu szansę. Tak rozpoczęła się jego przygoda z Pogonią, która trwa do dziś. – Dziękuję prezesowi Czarkowi za szansę i za to, że mogłem dołączyć do klubu. Od tamtej chwili zaczęliśmy to wszystko rozkręcać – mówi z satysfakcją Paweł Maj.

Od żużlowca do żużlowca

Piłkarski sezon trwał w najlepsze, ale sporo działo się też w świecie speedwaya. Nawiązane kontakty i wieloletnie znajomości ze względu na sąsiedztwo pozwoliły Pawłowi jeszcze głębiej przeniknąć w to środowisko. – Znam się z Kacprem Grzelakiem od przedszkola. Kiedy on się rozwijał, ja obserwowałem też, jak fajnie prowadzone są profile żużlowców w mediach społecznościowych. Namawiałem go, że pomogę mu coś takiego zrobić – wspomina.

Kacper się zgodził, a w 2024 roku do portfolio zawodników obsługiwanych medialnie przez Pawła dołączył Jakub Krawczyk. – Zadzwonił do mnie Krzysztof Zieliński z Arged Malesy Ostrów, który słyszał, że wiem, jak prowadzić profil zawodnika w mediach społecznościowych. On pomaga mocno Kubie, z którym zresztą też wcześniej się znałem. Zgadaliśmy się, wymieniliśmy pomysłami i w tym sezonie też prowadziłem mu social media. Mogę zdradzić, że będziemy działać dalej – podkreśla Paweł Maj.

„Najgorzej jest przed sezonem”

Każda dyscyplina sportu rządzi się swoimi prawami. Inaczej wygląda zarządzanie mediami społecznościowymi w piłce nożnej, a inaczej w żużlu. Zwłaszcza, że Paweł prowadzi social media klubu piłkarskiego i profile zawodników, a nie żużlowego klubu. Jak mówi jednak, nawet nie to stanowi największe wyzwanie.

– Najgorzej jest przed sezonem. Wtedy dzieje się najwięcej także pod kątem transferów. Jeszcze przed poprzednią edycją piłkarskich rozgrywek wymyśliłem sobie, że każdy transfer będziemy przedstawiać w formie filmiku. Widziałem, jak to robią w innych klubach i spodobała mi się ta formuła – wyjaśnia.

Pomysł to jedno. Zadaniem Pawła było wymyślenie scenariusza, nagranie ujęć, montaż i dystrybucja przygotowanego materiału. Obowiązków w przerwie międzysezonowej ma jednak znacznie więcej. – W tym okresie robię też zawsze sesję zdjęciową wszystkim zawodnikom, żebym miał bazę zdjęć do grafik meczowych, które przygotowuję na przestrzeni całego sezonu – podkreśla.

Jest co robić, bo co tydzień trzeba edytować przygotowane wcześniej szablony: składy meczowe, zdobywców bramek, wyniki spotkań. Do tego dochodzą materiały wideo pokazujące kulisy treningów i meczów, ale nie tylko. Posty, stories, rolki, grafiki, nagrywanie wywiadów, montaż, planowanie publikacji. Paweł zawsze ma ręce pełne roboty. – Trudno powiedzieć, ile to wszystko trwa. Siadam do tego zawsze, kiedy mam czas po pracy. To moje hobby, którym zajmuję się po godzinach. Zwykle popołudniami czy w weekendy – opowiada.

Przy takim nawale obowiązków dobra organizacja pracy to podstawa. – Trochę inaczej sytuacja wygląda w przypadku kont żużlowców. Przed sezonem działamy zazwyczaj zdalnie. To przygotowanie szablonów grafik dotyczących wyników meczów czy tzw. „race day”. Później już spontanicznie wrzucamy w trakcie sezonu kolejne rzeczy w zależności od tego, co się dzieje – wyjaśnia Paweł Maj.

Jak to obrobić?

Każdy rzemieślnik powie, że podstawą są odpowiednie narzędzia. Tych dzisiaj nie brakuje. Jest z czego wybierać, aby automatyzować i ułatwiać sobie pracę, ale tego typu działalność to ciągle dziesiątki godzin mrówczej aktywności każdego miesiąca. – Jestem studentem trzeciego roku marketingu internetowego. Sporo nauczyłem się właśnie podczas zajęć, ale wiele rzeczy poznałem samodzielnie. Część materiałów przygotowuję na smartfonie, dłuższe montaże wykonuję na komputerze, bo tak jest łatwiej. Zdjęcia, które robię na meczach, też obrabiam na komputerze – tłumaczy.

Dzień meczowy? Weekend meczowy!

W świecie sportu nie ma nudy. III-ligowcy grają mecze co tydzień. Czasami częściej, kiedy dochodzi Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim albo dodatkowa kolejka wypada właśnie w środku tygodnia. – Niezależnie od tego, czy jestem na meczu, czy mam studia, dzień wcześniej muszę sobie przygotować wszystkie szablony, które później edytuję. Kiedy jadę na mecz, to muszę też przygotować i naładować sprzęt: aparat, kamerę, spakować karty. Pracuję już w trakcie rozgrzewki, czasami nagrywam też coś na odprawie. Później już mecz, czyli robienie zdjęć i nagrywanie krótkich filmików. Po powrocie do domu obrabiam cały materiał. Czasami robię wywiady i wtedy muszę to wszytko powycinać i dodać napisy – wymienia.

Paweł występuje też czasami w roli spikera na meczach Pogoni Nowe Skalmierzyce. – Wtedy dzień wcześniej przygotowuję też playlistę, komunikaty, które trzeba wygłosić tak, jak uczono na szkoleniu – dodaje.

Zaufanie to podstawa

Możliwość pokazywania kulisów piłkarskiego rzemiosła i obserwowanie z bliska tego, jak funkcjonuje pierwsza czy druga drużyna Pogoni Nowe Skalmierzyce to przywilej. Paweł jest jedyną osobą, która może to robić. – Mam dobry kontakt ze wszystkimi w szatni. Wiem, że mi ufają, że nie puszczę czegoś głupiego na Instagrama czy Facebooka. Że wykorzystam sam obraz, a nie dźwięk, jeśli coś nie nadaje się do publikacji. Świetnie mnie przyjęli. Czuję się częścią drużyny. Jeżdżę z nią na mecze, jestem z nimi w szatni – podkreśla Paweł wskazując, jak ważne jest to przy tego typu pracy.

Czasem trzeba się napocić

Co łączy żużlowców i piłkarzy? Nie lubią zabierać głosu po porażkach. To oczywiste. Dlatego wtedy więcej pracy spoczywa na barkach Pawła, aby „wyciągnąć” ze sportowców kilka słów komentarza. Zwycięstwa to już zupełnie inna historia. – Po porażkach czasami trudno o komentarz. Każdy też inaczej przeżywa przegraną. Natomiast z żużlowcami mamy takie flow, że wiem, jak przekazać coś, co mają na myśli. Pomagam im formułować przekaz i później słyszę, że właśnie taki efekt chcieli uzyskać – dodaje.

Jak mówi, to bardzo istotne, aby złapać dobry kontakt z drużyną czy konkretnymi zawodnikami, jak ma to miejsce w speedwayu. Wtedy praca staje się przyjemnością. – To są przecież ich konta, a nie moje. Poza tym inaczej prowadzi się klubową stronę, a inaczej profile konkretnego zawodnika. Treść jest zupełnie inna, charakter przekazu też – podkreśla.

Odpowiedzialność to podstawa

W żużlowym świecie zdarzają się upadki podczas wyścigów. Wtedy trybuny zamierają w oczekiwaniu na komunikat o stanie zdrowia zawodnika. W takich sytuacjach czeka też Paweł, który – jak zaznacza – bez potwierdzonej informacji niczego nie publikuje: – W tym roku doświadczyłem tego i z Kacprem, i z Kubą. Mieli upadek i trafili do szpitala. Wtedy kontakt jest utrudniony. Trzeba zachować zimną krew i czekać na informacje. Pomagają teamy zawodników, z którymi jestem w kontakcie.

Speedway cieszy się w Polsce znacznie większą popularnością, niż Betclic 3. Liga, w której występuje Pogoń Nowe Skalmierzyce. Również z tego powodu na Pawle spoczywa duża odpowiedzialność, bo komunikaty i materiały, które przygotowuje dla żużlowców, są ważnymi źródłami informacjami nie tylko dla kibiców, ale także dla dziennikarzy sportowych największych ogólnopolskich mediów.

Nie zawsze jednak wszystko idzie tak, jak powinno.

Coś poszło nie tak

Wpadki w tym zawodzie są nieuniknione. Zwłaszcza na początku, kiedy dopiero trzeba się ze wszystkimi poznać. Na szczęście zazwyczaj nie niosą one za sobą poważnych konsekwencji.

Zdarzyło się, że Paweł pomylił nazwiska piłkarzy Pogoni i po chwili musiał usuwać posta z mediów społecznościowych. Dzisiaj opowiada o tym z uśmiechem: – To były moje początki. Błąd wynikał z tego, że nie znałem jeszcze wszystkich i po prostu pomyliłem zawodników. Później już takie rzeczy się nie przydarzały.

I na to jednak znalazło się proste rozwiązanie. Zanim Paweł nie poznał wszystkich w Pogoni, z pomocą przyszedł mu kolega Piotr Wilgocki. – Po pierwszej sesji zdjęciowej zawodników wysłałem mu wszystkie zdjęcia i pomógł mi je właściwie opisać, żebym nikogo nie pomylił – dodaje.

Kluczowe okno na świat

Paweł skraca dystans pomiędzy żużlowcami a kibicami, a Pogoń Nowe Skalmierzyce pokazuje od kuchni budując zaangażowanie lokalnej społeczności. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jego zaangażowanie w promocję klubu i zawodników to nie tylko okno na świat dla kibiców (często jedyne, w którym tak obszernie i szczegółowo przedstawiane są informujące „z szatni”), ale także dla sponsorów. A bez nich o rywalizację na coraz wyższym poziomie byłoby niezwykle trudno.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz