Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Pomysł wrocławskich polityków SLD zakłada, że jako jedno z kryteriów przyjęcia dziecka do przedszkola, będzie okazanie przez rodziców zaświadczenia o wykonaniu wszystkich, podstawowych szczepień.
Projekt czeka na zbiórkę podpisów. Jeśli uda się zebrać wymaganą liczbę 100 tysięcy, trafi do Sejmu, gdzie będzie rozpatrywany przez parlamentarzystów.
W sieci zagrzmiało. – Założenia tej inicjatywy są niemoralne i głęboko niesprawiedliwe. Szczególnie w systemie, gdzie nie ma wiarygodnego odnotowania niepożądanych odczynów po szczepionkach i funduszu odszkodowań. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wprost wskazuje na to, że jest to pasożytowanie na ofiarach powikłań poszczepiennych – powiedziała w rozmowie z wlkp24.info Justyna Socha, prezes zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP”. – Ci politycy organizowali protesty w obronie demokracji i konstytucji, a nie widzą nic złego w zainicjowaniu projektu, który ograniczy prawa dzieci do równego dostępu do żłobków i przedszkoli! – grzmi Socha.
Na naszym facebookowym fanpage’u opublikowaliśmy post, w którym poprosiliśmy czytelników o opinię w tej sprawie. Rozgorzała dyskusja:
– To w ogóle nie powinno podlegać dyskusji. Oczywiście, że szczepić – pisze jedna z czytelniczek.
– To kolejny obraz szufladkowania dzieci! Jeszcze rozdzielić na te, które myją ręce mydłem antybakteryjnym i te, które używają Fa – komentuje kolejna osoba. – Nie robi to żadnej różnicy. Każde szufladkowanie człowieka, jest okropne tak samo nie ma 100% pewności, że szczepionki szkodzą, jak i 100%, że pomagają. Czy jeśli komuś coś nie pasuje, to trzeba izolować? Na pewno nie dzieci! – dodaje zbulwersowana.
– Powinien być wolny wybór. Kto chce szczepić, to szczepi, kto nie chce – nie szczepi. Tylko w Polsce i paru krajach jest tyle szczepionek. Inne narody zachodnie mają wolny wybór i nie ma paniki – czytamy w kolejnym komentarzu.
– Zależy od badań. Znam te, że raczej szkodzą niż pomagają i, niestety, znam kilka dzieci, które mają stwierdzony uraz poszczepienny i to raczej rodzice powinni o tym decydować, a nie samorządy! Dyskryminować to się powinno władzę, która zawsze jest jednostronna – grzmi kolejny internauta.
Głos w naszej facebookowej dyskusji zabrała także Katarzyna Świtała z ostrowskiego okręgu partii Nowoczesna. Jej zdaniem zasada szczepień jest taka sama u ludzi, jak i u zwierząt. – Każda substancja może być trucizną, wszystko zależy od dawki. Ja widzę na przestrzeni lat, ile dobrego szczepienia zrobiły w mojej dziedzinie (weterynarii – przyp. red.). Zawsze zdarzają się reakcje niepożądane. Nawet po zwykłym leku przeciwbólowym, można wylądować w szpitalu, ale dobro calej populacji jest najważniejsze. Tylko o tym wie ktoś, kto ma pojęcie o epidemiologii. Nawet, jeśli dany osobnik jest zaszczepiony i z jakiegoś powodu zdarzy się przełamanie bariery odporności, to z zasady przechodzi łagodniej chorobę – wyjaśnia.
Podkreśla również, że rola państwa polega na trosce o wszystkich obywateli i zapewnieniu im bezpieczeństwa. – Gdy dochodzą emocje to bywa różnie, może też dlatego istnieje niepisana zasada, że nie leczy się swoich najbliższych, bo cytując „kiedy rozum śpi, budzą się potwory”.
Stowarzyszenie „STOP NOP” uważa, że pomysł jest zagrywką czysto polityczną. – Projekt ten jest sposobem na kampanię wyborczą. My natomiast występujemy w interesie dzieci, które ucierpiały na skutek niepożądanych odczynów poszczepiennych. Nasz projekt o zniesieniu obowiązku szczepień dzieci zebrał 120 tysięcy podpisów i trafił do sejmu, gdzie 3 października odbędzie się pierwsze czytanie – mówi Justyna Socha, prezes zarządu.
Porusza także kwestię nazewnictwa członków ich stowarzyszenia. – Proszę nie nazywać nas „antyszczepionkowcami”. My się im nie sprzeciwiamy. Chcemy tylko, aby w tej kwestii rodzice mieli wybór. Szczepienia są dobrowolne w 20 krajach Europy, a prawo do świadomej i wolnej decyzji w kwestii szczepień to jedno z praw człowieka, co potwierdzają wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – tłumaczy prezes.
Na stronie stowarzyszenia można znaleźć szokujące informacje, że niektóre szczepionki posiadają komórki, pobrane z ciał dzieci poddanych aborcji. „Wirusy namnaża się na liniach komórkowych, które powstały dzięki dziesiątkom śmierci. Pobrania komórek dokonano z żywych organizmów, bo jedynie takie są w stanie dalej rozmnażać się w warunkach laboratoryjnych, gdy dziecko jeszcze chwilę po aborcji wykazuje oznaki życia. Mimo to państwo polskie przymusza, żeby nimi szczepić, nie dając etycznej alternatywy” – czytamy na stronie.
Sanepid odpowiada, że wszyscy naukowcy, którzy mają wiedzę w tym temacie, stoją w jednym rzędzie twierdząc, że byłaby to tragedia dla ludzkości. – Dobrowolność szczepień może nieść ze sobą straszne skutki. Mam ogromną nadzieję, a nawet jestem przekonany, że ten projekt nie przejdzie przez Sejm – mówi Andrzej Biliński, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Ostrowie Wielkopolskim.
Na stronie można znaleźć też informacje o tym, że przebyta przez dziecko odra, zwiększa jego układ odpornościowy, co procentuje silniejszym organizmem w późniejszych latach życia. Choroba ta ma chronić człowieka także przed rakiem układu limfatycznego. Kiedy w kwietniu wzrosła zachorowalność na odrę, ostrowski sanepid informował, że jeszcze w 2016 roku liczba przeciwników szczepionek w powiecie ostrowskim wyniosła 70. Rok później ta liczba wzrosła do 140. – Ten trend nie jest charakterystyczny tylko dla naszego powiatu, ale dla całej Polski. W takich wypadkach odra jest bardzo niebezpieczna! – ostrzegał wówczas Andrzej Biliński.
Obecnie statystyki wyglądają jeszcze inaczej, bo w powiecie ostrowskim, mamy ponad 240 osób, które nie szczepią swoich dzieci. – Teraz jest to nagminne i zaczyna się wraz z urodzeniem dziecka i pierwszymi szczepieniami ochronnymi. Rodzice przychodzą już do szpitala z gotową deklaracją o niewyrażeniu zgody na szczepienia. Rozmowy nic nie pomagają – mówi dyrektor.
Sanepid alarmuje, że brak szczepień doprowadzi do powrotu chorób, które były już na wyginięciu. Jednocześnie zaznacza, że na niektóre z nich nie ma innego lekarstwa niż szczepionka. – Odra, wirusowe zapalenie wątroby typu B, gruźlica – to tylko przykłady chorób, które giną po zażyciu szczepionki. Jeśli zarazi się nimi organizm niezaszczepiony, jest właściwie pewność bardzo poważnych powikłań, a nawet śmierci – podkreśla Biliński. – Niezaszczepienie dziecka przeciwko tężcowi, jest nie do pomyślenia. Środowiskiem dla rozwoju tej choroby jest gleba. Dziecko bawiąc się, jest narażone na skaleczenia. To bardzo łatwa droga to zarażenia się tężcem. Nie podanie szczepionki, może prowadzić do katastrofalnych skutków – dodaje.
Stowarzyszenie „STOP NOP” na stronie internetowej powołuje się na badania przeprowadzone przez Departament Epidemiologii i Biostatystyki Uniwersytetu Stanowego w Jackson, z których wynika, że szczepione dzieci w Stanach Zjednoczonych, chorują częściej:
Sanepid odpowiada, że informacje o powikłaniach poszczepiennych nigdy nie były ukrywane. NOP, czyli niepożądane odczyny poszczepienne oczywiście się zdarzają. Wszystkie one są odnotowywane i ogólnodostępne na stronach internetowych m.in. Państwowego Zakładu Higieny. – W powiecie ostrowskim w ciągu roku pojawiło się kilkadziesiąt przypadków takich odczynów poszczepiennych, ale nie zagrażały one życiu. Nikt nie ukrywa, że szczepienia niosą za sobą ryzyko powikłań, ale ich nie podawanie grozi epidemią, która może wyrządzić znacznie większe szkody. To są statystyki nieporównywalne! – alarmuje Andrzej Biliński, dyrektor ostrowskiego sanepidu.
piątek, 21 września, 2018
Ja czegoś nie rozumiem.przecież czego boją się ci co szczepią,skoro ich dziecko wg lekarzy jest wtedy odporne na choroby,to cierpieć będą tylko ci co nie szczepią,czyż nie;> Więc nie wiem oco to halo 😉 tak koncerny wciskają kit i tyle
piątek, 21 września, 2018
Skoro w kwietniu odnotowano wzrost dzieci niezaszczepianych na odrę, jak ma się to do zachorowalności. Ile w okresie od 2014 do 2017 osób/dzieci zachorowało na odrę, ile osób z tego powodu zmarło. Proszę o udostępnienie informacji publicznej.
czwartek, 27 września, 2018
To tak jeszcze
Ludzie nie mają pojęcia, albo o tym zapominają, że szczepionka jest po to, żeby ograniczyć obecność wirusa, lub innego patogenu w środowisku (odpowiedź immunologiczna to oczywista oczywistość więc nie rozwijam tematu). Każdy patogen lubi mutować i w momencie, kiedy zostanie przerwana odporność populacji, ma na to szansę. Kiedy już tak sobie pomutuje, bo mu na to pozwolimy, to może okazać się, że potrafi przełamać barierę odpornościową, a wtedy może być nieciekawie, delikatnie mówiąc.