DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

"Nie ma na to naszej zgody". Szykuje się bitwa mediów z big techami?

„Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów” – to hasło ogólnopolskiej akcji protestacyjnej, w którą włączyło się ponad 350 redakcji. Jego celem jest zwrócenie uwagi na niekorzystne dziś prawo polskie niegwarantujące rodzimym wydawcom tantiemów za wykorzystanie przez big techy ich treści. W środę odbyło się spotkanie przedstawicieli rządu z wydawcami.

Przedstawiciele mediów chcą, aby w pracach nad nowelizacją prawa autorskiego przyjęto poprawki wzmacniające pozycję negocjacyjną polskich wydawców, które na mocy przepisów prawa, mogłyby ubiegać się o zapłatę od big techów zarabiających na treściach przygotowywanych przez dziennikarzy. Obecnie przepisy skonstruowane są tak, że big techy mogą teoretycznie latami odwlekać negocjacje, a i zapewne uniknąć odpowiedzialności za pobieranie treści. Co więcej, niestety prawo nie obliguje też big techów do raportowania tego, jakie zyski czerpią z udostępniania tych informacji.

O WALCE MEDIÓW Z BIG TECHAMI PISALIŚMY TEŻ TUTAJ

W środę odbyło się spotkanie premiera Donalda Tuska z przedstawicielami mediów i wydawców, którzy skierowali do niego kilka dni temu pismo z prośbą o pilne zajęcie się ustawą. Podczas niego podkreślił, że w interesie każdego rządu powinno być zachowanie niezależności rodzimych mediów, także w aspekcie finansowym. – Bardzo chciałem rzetelnie zbadać, czy są jakieś modele już wypracowane. Tu w Polsce było opóźnienie z tą ustawą kilka lat, więc miałem nadzieję, że przez te kilka lat w państwach głównie Unii Europejskiej wypracowano model, o którym ja mógłbym z czystym sumieniem powiedzieć, że to jest to, o co wam chodzi i że on jest skuteczny. I bezpieczny z punktu widzenia państwa polskiego – powiedział premier Donald Tusk rozpoczynając spotkanie z grupą przedstawicieli polskich mediów.

Wielu polskich wydawców podkreśla, że nie chce iść „na noże” z technologicznymi gigantami, a tylko i aż domaga się zapłaty za swoją pracę. – Hasło Washington Post głosi, że demokracja umiera w ciemności, a ja bym dodał, że dziennikarstwo umiera w ciszy. A kiedy nie będzie dziennikarstwa, wolnych i niezależnych mediów, może zniknąć demokracja. Dlatego tak ważne jest, aby polscy prawodawcy stworzyli przepisy, które dają równe szanse na polu prawnym do negocjacji mediów z wielkimi firmami technologicznymi korzystającymi z treści tworzonych przez dziennikarzy. Nie ma zgody środowiska dziennikarskiego na to, aby ktoś korzystał z naszych treści, nie płacąc nam za to – podkreśla Sebastian Matyszczak, redaktor naczelny wlkp24.info.

Protest ponad 350 redakcji z całego kraju dotarł do polityków. W Senacie toczy się dyskusja na temat nowelizacji prawa autorskiego. Coraz częściej słychać głosy wskazujące na to, że politycy są otwarcie na rozmowę o stworzeniu przepisów, które zawierałyby zagadnienia, o których mówią przedstawiciele mediów. – Uważam, że publikowanie treści innych autorów powinno być uregulowane również finansowo. W związku z tym myślę, że to również znajdzie się w jednej z poprawek tak, żeby rozsądnie bardzo i ze spokojem móc do tego podejść. Potrzebujemy jeszcze tylko trochę czasu – dodaje w rozmowie z Telewizją Proart pochodząca z Ostrowa Wielkopolskiego senator Ewa Matecka.

Przed protestem mediów, który miał miejsce 4 lipca, Sejm większością głosów odrzucił korzystne dla mediów poprawki zgłoszone przez posłanki Lewicy: Darię Gosek-Popiołek i Dorotę Olko.

Sprawę monitoruje też Fundacja Fundusz Telewizji Lokalnych działająca przy Polskiej Izbie Komunikacji Elektronicznej. Otwarte pismo do senatorów w imieniu fundacji przygotowała też dyrektor Telewizji Proart Anna Okrój, zaangażowana w działania na rzecz poprawy sytuacji mediów lokalnych.

Oto jego pełna treść:

Szanowni Państwo,
Senatorowie Rzeczpospolitej Polskiej,

Fundacja – Fundusz Telewizji Lokalnych wyraża sprzeciw wobec sposobu przyjęcia przez organy ustawodawcze naszego Państwa dyrektywy unijnej dotyczącej wynagrodzenia za wykorzystywanie treści, w tym publikacji, przez wyszukiwarki, media społecznościowe, platformy streamingowe i VOD (dyrektywa 2019/790). W Sejmie RP, w dniu 28 czerwca 2024 r., przegłosowując nowelizację ustawy o prawie autorskim nie zadbano o interesy lokalnych twórców treści, nie przyjmując zgłoszonych poprawek do art. 999-9a tej ustawy. W zderzeniu z tak ogromnymi graczami na rynku medialnym jak big techy, zostawiacie Państwo rodzimych przedsiębiorców, podmioty płacące podatki w Polsce i dające miejsca pracy bez pomocy i wsparcia. Narażacie Państwo nasz kraj na to, że big techy całkowicie zawładną rodzimym rynkiem medialnym.
Negocjacje z wielkimi, światowymi graczami z perspektywy lokalnych mediów są z góry skazane na porażkę. Oni mają za sobą międzynarodowe kancelarie prawne – my jedynie siebie.

Mówi się „kto ma media, ten ma władzę”. Wy, parlamentarzyści, chcecie tę władzę oddać w ręce światowych gigantów. Big techy potrzebują danych i potrzebują ich szybko. Po co? Po to, by tworzyć coraz to doskonalsze algorytmy, dzięki którym będą mogli zarabiać pieniądze. Czarny scenariusz jest taki, że gdy stworzą wystarczająco doskonałe algorytmy, wydawcy lokalni nie będą już im potrzebni, a „kto ma media ten ma władzę”. Jeszcze raz apelujemy o szersze i bardziej dogłębne spojrzenie na ten wyjątkowo skomplikowany i trudny temat. Wierzymy, że Państwu – tak samo jak nam – zależy na tym, by obywatele mieli dostęp do rzetelnych informacji tworzonych przez polskich dziennikarzy, w polskich redakcjach, wynagradzanych przez polskich przedsiębiorców, którzy płacą podatki w naszym kraju. W tym celu prosimy o przyjęcie poprawek do art. 999-9a ustawy o prawie autorskim.

Apelujemy także o wykreślenie z ustawy art. 70 ust. 21 pkt 6 prawa autorskiego, nakładającego kolejne obciążenie na operatorów telewizji kablowych – dodatkowe tantiemy za reemitowanie dla organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ). Ten punkt pojawił się w ustawie dopiero w drodze poselskiej poprawki, której sprzeciwiał się rząd, bez Oceny Skutków Regulacji. Jako Fundacja integrujemy środowisko  telewizji lokalnych i wiemy, że bez już otrzymywanego wsparcia finansowego ze strony operatorów, u których nadawane są programy lokalne, te media nie przetrwają, bowiem nie są dotowane z środków publicznych. Reemitenci już obecnie uiszczają natomiast co roku na rzecz OZZ ok. 200 milionów złotych oraz kilkadziesiąt milionów złotych na Polski Instytut Sztuki Filmowej. Skutkiem zmiany ma być zwiększenie tego obciążenia o kolejne kilkadziesiąt milionów złotych rocznie na rzecz OZZ. Te organizacje, w oparciu o nową podstawę prawną, będą zapewne żądać kolejnych procentów przychodów od reemitentów. Przez to konsekwencje dla  telewizji lokalnych mogą być szczególnie dramatyczne. OZZ nie pozwalają bowiem operatorom na odliczanie od podstawy jakichkolwiek kosztów, w tym poniesionych na produkcję i dystrybucję programów lokalnych. Jest to natomiast działalność deficytowa i wysoce kosztowna, więc przy konieczności poniesienia przez operatorów dodatkowych obciążeń rzędu kilkudziesięciu milionów złotych rocznie, może stać się pierwszą ofiarą zmian w prawie autorskim. Jeżeli chcą Państwo, żeby telewizje lokalne przetrwały i dalej realizowały swoją misję dla lokalnych społeczności, art. 70 ust. 21 pkt 6 prawa autorskiego należy wykreślić.

Z wyrazami szacunku

Anna Kobielska-Okrój
Dyrektor generalna  Telewizji Proart

Ewa Michalska
Prezes Zarządu


Trafiłeś na ten artykuł w mediach społecznościowych? To jeden z wielu materiałów, jakie każdego dnia publikujemy na wlkp24.info. Aby nie przegapić żadnego, zaglądaj regularnie bezpośrednio na wlkp24.info.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz