Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Kleik ryżowy, jałowy kisiel, tarte jabłko, kilka kromek czerstwego chleba i niewielka ilość czegoś „do obkładu” – brzmi smacznie? Niekoniecznie. A wiele osób w ten właśnie sposób wyobraża sobie szpitalne menu. Czasy się zmieniają, zmienia się i jadłospis. Dieta bezglutenowa, wegetariańska, wysokobiałkowa czy nawet dwadzieścia innych rodzajów menu to teraz norma w żywieniu pacjentów. Bo o tym mowa – co i w jakich ilościach konsumują pacjenci w ostrowskim szpitalu? – W ciągu ostatniego roku od października 2016 do października 2017 wydaliśmy po 150 tysięcy posiłków – 150 tysięcy śniadań, około 145 tysięcy obiadów i około 140 tysięcy kolacji. Do tego jeszcze trzeba doliczyć drugie śniadania i podwieczorki – mówi Alicja Korzeniewska, kierownik działu żywienia ZZOZ w Ostrowie Wlkp.
Te ogromne ilości jedzenia to nie tak jak dawniej mówiono „kleik i jałowy kisiel”, choć i te pozycje znajdują się w menu. Jadłospisów ostrowska lecznica ma znacznie więcej, bo nawet między 20 a 30. Codziennie co najmniej trzy dania musi otrzymać około 400 pacjentów. – Pacjent ma jeść tak, żeby wyzdrowiał – mówi szefowa ostrowskiej kuchni szpitalnej tłumacząc zróżnicowanie diet. Nie każdemu pacjentowi smakuje to, co dostaje, ale powodem z pewnością nie jest kiepska jakość produktów czy przygotowania. Wręcz przeciwnie, nad codziennymi posiłkami pracuje kilka zmian kucharek, w każdej zmianie 10 osób, dodatkowo trzech dietetyków układających jadłospisy na każdy dzień.
Pacjenci otrzymują diety według zaleceń lekarzy, uwzględnia się więc planowane lub odbyte zabiegi/operacje, stosowane leczenie etc. Są diety bezglutenowe, wysoko- lub niskobiałkowe, analogicznie i takie o wysokiej lub niskiej zawartości np. tłuszczów czy węglowodanów. Działa też kuchnia mleczna przygotowująca porcje płynne dla niemowląt. Kucharki serwują też diety w formie tzw. papek lub płynne podawane sondą.
Pytanie – ile to wszystko kosztuje? Produkty, ich transport, media (tj. woda czy energia), przechowywanie, obróbka, przygotowywanie posiłków, utrzymanie zaplecza i kadry – dział żywienia to wielka machina generująca spore koszty. Koszty, które mogą zmieniać się w ciągu roku oraz które stale negocjuje się z dostawcami produktów. – Na jednego pacjenta dziennie wydajemy około 12 złotych, ale to nawet minimum, bo koszty mogą sięgać do 20 złotych, jeśli dieta jest wymagająca. To 12 złotych netto to tylko koszt tzw. wsadów czyli produktów. Doliczyć trzeba media i wszystko co związane z przygotowaniem posiłku – mówi kierownik Alicja Korzeniewska.
Jeśli ktoś sądzi, że na pacjenta wydaje się niewiele i traktuje gorzej niż np. więźnia to jest w błędzie. Dla przykładu na osadzonego w zakładzie karnym wydaje się średnio między 4 a 8 zł dziennie na wyżywienie. Co warte podkreślenia to też fakt, że w ostrowskim szpitalu nie korzysta się z cateringu, a z samodzielnej kuchni, o czym wielu pacjentów i ich rodziny nie wiedzą.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz