Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Pierwsze mecze po dwumiesięcznej przerwie są zawsze niewiadomą. Obie drużyny nie miały w tym czasie zbyt wiele okazji do wspólnych treningów. Większość zespołu PGE Vive przebywała na mistrzostwach Europy, kaliszanie natomiast mają od dłuższego czasu problemy z kontuzjami. I mimo że Talant Dujszebajew do Kalisza nie wziął kilku zawodników, to zwycięstwo jego drużyny nawet przez chwilę nie było zagrożone.
Dla PGE Vive było to drugie zwycięstwo w ostatnim tygodniu. W środę wygrali w Tarnowie, w sobotę bez większych problemów pokonali Energę MKS Kalisz. Dla kaliszan sobotni mecz miał być kolejnym doświadczeniem. W końcu nie zawsze do Areny przyjeżdża jeden z najlepszych zespołów w Europie. Niestety radość z gry popsuła nieco sytuacja kadrowa w zespole. Zabrakło bowiem kontuzjowanych Marka Szpery, Łukasza Zakrety czy Przemysława Galewskiego.
Umiejętności to jedno, drugie to warunki fizyczne. W PGNiG Superlidze mało który zespół jest w stanie ustać zespołowi z Kielc. Robert Kamyszek mierzący nieco ponad dwa metry wzrostu był jednym z niewielu zawodników Energi, który był w stanie zagrozić defensywie Vive. Rozgrywający MKS-u rzucił w całym spotkaniu pięć bramek. Cztery dorzucił Konrad Pilitowski, a trzy wracający po kontuzji Kirił Kniazew.
W Kaliszu wystąpiło dwóch mistrzów Europy. Julen Aguinagalde razem z Danielem Dujszebajewem tydzień temu świętowali kolejne złoto. Jak mówi obrotowy Vive, to już jednak historia. Szybko trzeba przełączyć tryb na mecze ligowe.
We wtorek Vive zagra rewanżowe spotkanie z Orlen Wisłą Płock, z którą w pierwszej rundzie dość niespodziewanie przegrali. Na ten mecz trener Talant Dujszebajew będzie miał do dyspozycji pełny skład.
Sobotni mecz na długo na pewno zapamięta dwójka najmłodszych graczy MKS-u. Maciej Przybył i pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego Wojciech Błaszczyk mieli okazję zagrać przeciwko swoim idolom, najlepszym szczypiornistom świata. Pierwszy z nich rzucił nawet bramkę.
Najskuteczniejszym zawodnikiem sobotniego meczu był wracający po kontuzji Mateusz Jachlewski, który rzucił 10 bramek na stuprocentowej skuteczności. PGE Vive wygrało ostatecznie 42:22.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz