Dwa lata temu Rosja rozpętała pełnoskalową wojnę w Ukrainie mordując cywilów, niszcząc miasta i wioski, terroryzując lokalną społeczność, a także bezprawnie zagarniając terytoria należące do niepodległej Ukrainy.
24 lutego 2022 roku wojska rosyjskie przekroczyły granicę z sąsiednim państwem (zarówno swoją, jak i białoruską) próbując w ciągu kilku dni zając stolicę – Kijów. Nadchodzący konflikt było czuć w powietrzu od dłuższego czasu. Już na przełomie października i listopada 2021 roku wojska rosyjskie zaczęły gromadzić się przy granicy z Ukrainą. Wielu jednak podejrzewało, że do ataku nie dojdzie. Mylili się.
Tlący się od 2014 roku konflikt na terenach wschodniej Ukrainy zamienił się w regularną wojnę, a Rosja w krajach zachodniej cywilizacji zaczęła być postrzegana jako kraj terrorystyczny, który bez powodu najechał sąsiadujący ze sobą kraj.
Tysiące mężczyzn ruszyło, by wstąpić do armii i bronić kraju przed najeźdźcami. W tym czasie ich rodziny: żony, dzieci, rodzice szukali bezpiecznego schronienia. Znaleźli je w Polsce oraz innych krajach Europy. Nasz kraj wyróżniał się jednak na tle innych pod względem skali niesionej pomocy zarówno materialnej wysyłanej niemal z każdego zakątka Polski, jak i pod względem przyjmowania Ukraińców pod swój dach. Szacuje się, że Polacy w pierwszych miesiącach wojny przygarnęli ok. 2-3 milionów uchodźców z Ukrainy.
Za ratowaniem cywilów poszły też decyzje władz poszczególnych krajów Unii Europejskiej oraz NATO o wsparciu militarnym walczącej z wrogiem Ukrainy. Na Rosjan tymczasem zaczęto nakładać kolejne pakiety sankcji mające uderzyć nie tylko w wierchuszkę państwa rządzonego przez Władimira Putina, ale również w gospodarkę Rosji, by osłabić siłę uderzenia na Ukraińców, a także zniechęcić do dalszego prowadzenia działań militarnych i mordowania cywilów.
Po dwóch latach od wybuchu konfliktu na pełną skalę nadal nie widać nadziei na to, by wojna miała wkrótce dobiec końca. Najcięższe walki zbrojne toczą się – podobnie jak dekadę temu – we wschodniej Ukrainie (obwody doniecki i ługański). Regularnie jednak wojska rosyjskie ostrzeliwują inne miasta na terenie kraju siejąc spustoszenie i niepewność wśród ludności cywilnej.
Politycy państw Europy podkreślają, że jeśli padnie Ukraina, Putin może zaatakować kolejne państwa, tym razem te należące do NATO.
sobota, 24 lutego, 2024
Boże, pomóż Ukrainie.
sobota, 24 lutego, 2024
Panie Sebastianie pisze się „na” Ukrainie… i zawsze tak było. https://rozrywka.spidersweb.pl/na-w-ukrainie-miodek-jak-mowic-pisac