Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
O sprawie informowaliśmy na przełomie października i listopada. Wtedy też na teren fermy lisów w powiecie krotoszyńskim weszły służby, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami oraz aktywiści Otwartych Klatek. “To co inspektorzy zobaczyli na miejscu, przypominało scenę z horroru. Zwierzęta były pozbawione opieki przez przynajmniej kilka lub nawet kilkanaście dni. Właściciel fermy przebywa w więzieniu, a z osobą wyznaczoną przez niego do opieki nad zwierzętami nie było kontaktu. Poidła były puste i wysuszone, lisy nie miały dostępu do pożywienia. Ok. 130 martwych lisów leżało ułożonych w klatkach, najprawdopodobniej zostały one zabite poprzez porażenie prądem, nie wiadomo jednak kto i kiedy dokonał uboju. Część lisów była w stanie agonalnym (dwa zostały uśpione na miejscu przez lekarza weterynarii), w klatkach znaleziono też rozkładające się zwłoki. Obrażenia u niektórych zwierząt wskazują, że zostały one zagryzione przez towarzyszy z klatki. Po fermie chodziły także lisy, którym udało się uciec z klatek. Grzebały w odchodach w poszukiwaniu jedzenia” – relacjonowali wtedy przedstawiciele Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
CZYTAJ: Koszmar na fermie lisów pod Krotoszynem. Umierały z głodu i pragnienia
Na terenie fermy znaleziono mnóstwo zwłok listów w stanie rozkładu, a niektóre z nich były już zakopane pod ziemią. Wtedy też zatrzymano mężczyznę oraz kobietę, którzy odpowiadali za opiekę nad zwierzętami. Zostali przesłuchani. 38-latce prokurator zarzucił znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. – Pod jej opieką było nie mniej, niż 226 lisów, dwa jenoty oraz dwa psy. Zwierzęta nie miały dostępu do wody, jedzenia oraz przetrzymywane były także w stanie skrajnego zaniedbania. Doprowadziła do śmierci lisów z odwodnienia oraz głodu. Kobieta usłyszała także drugi zarzut. Nie posiadając odpowiednie urządzenia elektrycznego i nie posiadając zapasowego urządzenia nieprawidłowo uśmiercała lisy w liczbie około 130 sztuk. Ten drugi zarzut usłyszał także 22-letni mężczyzna – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
W tej chwili trwa oczekiwanie na termin rozprawy sądowej.
środa, 28 lipca, 2021
Przecież fermy miały być pozamykane i nie istnieć ,to są skutki ,wiadomo o co chodzi a chodzi o kase kosztem cierpiących izdychających z głodu i pragnienia ,oby dostali najwyższą kare ,