Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Przedstawiamy Wam drugie wydanie naszych recenzji, którymi tym razem chcemy zachęcić do sięgnięcia nie tylko po książkę, ale także spektakl teatralny. Zabierzemy Was do niezwykłego lasu. Aby do niego wejść, wcale nie musicie wychodzić z domu, a następnie przeniesiemy się w kosmos, aby poznać jego tajemnice razem z Trurlem i Klapaucjuszem.
Chodźmy do lasu, na łąki, na trawniki, pobuszujmy wśród drzew! Pojedźmy nad morze, do Puszczy Białowieskiej, pospacerujmy po mieście! Hmm…, no ale przecież tego wszystkiego teraz nie możemy zrobić. W takim razie nie pozostaje nam nic innego, jak zabrać las do domu, a z dywanu uczynić kolorową łąkę. Pomoże nam w tym nasza wyobraźnia i książka dziennikarza i przyrodnika Adama Wajraka. Mowa o wydanej przed dwoma laty „Wielkiej księdze prawdziwych tropicieli”. Niby to książka dla młodych odbiorców, ale tak naprawdę sporo z niej dowie się dorosły czytelnik.
Razem z Adamem Wajrakiem wędrujemy – w ciągu czterech pór roku – przez całą Polskę. Zaglądamy w: Tatry, Bieszczady, nad morze, zapuszczamy żurawia w stronę łąk, pól, mokradeł, bajorek. Każdą porę roku spędzamy także na spacerach w mieście. Podczas tych eskapad dowiadujemy się, w jakie bogactwo przyrodnicze obfituje Polska. Adam Wajrak udowadnia, że każde zwierzę, każda roślina jest godna uwagi.
Bohaterowie zaludniający świat fauny i flory, są tutaj solidnie opisani, ale w taki sposób, by te opisy nie zanudziły młodego odbiorcy. No bo przecież to jest przewodnik dla tropicieli, dla prawdziwych, złaknionych przyrodniczych sensacji łowców przygód! Autor dba o warstwę językową, a mi w tej książce podobają się też przystępny język i humor, z jakim autor opisuje swoich bohaterów, których zwyczajów jest bardzo ciekawy. Kumaki górskie, zamieszkujące Bieszczady, wyglądają – wg autora – jak… ogórki kiszone z oczami. I faktycznie, gdy przyjrzeć się zdjęciu (kolejny plus: książka zawiera mnóstwo zdjęć, w większości autorstwa Adama Wajraka), coś jest na rzeczy z tym ogórkiem. Wszystkie zwierzęta są tutaj także pięknie opisane – ropuchy to „prawdziwe bajorkowe arystokratki”, które dumnie kroczą, małe, niepozorne kopciuszki w Tatrach są nazywane pasterzami albo szałaśnikami, chomiki europejskie są bardzo pracowite… I tak dalej – przyroda jest przecież tak fascynująca.
Z książki tej wyłania się także olbrzymi szacunek do przyrody. Nie ma tutaj jednak zbędnego patosu i pustych haseł. Opisując chociażby węże i jaszczurki autor tłumaczy, dlaczego – choć może to kusić – nie należy łapać tych gadów. Nie tylko dlatego że nie lubią być dotykane przez człowieka i jest to dla nich olbrzymi stres, w efekcie którego mogą nas ukąsić. Także dlatego że przyjmując raz w tygodniu posiłek, mogą go w wyniku zdenerwowania zwyczajnie zwrócić… Strata jednego posiłku sprawi, że skażemy to zwierzę na tygodniowy głód. A to raczej nic przyjemnego dla takiego węża, prawda?
„Wielka księga…” to pokłosie kultowych już „Przewodników prawdziwych tropicieli”. Znajdziemy więc tutaj też praktyczne porady np. jak ratować młode ptaki, czym karmić te owadożerne, co zapakować w plecak na górską wyprawę i jak zachować się w górach podczas burzy, w jakich okolicach i o której porze dnia szukać zwierząt, czy co należy zrobić, gdy na naszym balkonie gniazdo postanowi założyć kaczka.
Z lektury tej wychodzimy mądrzejsi i bogatsi. I już wiemy, że przyrodniczych przygód nie trzeba szukać hen, daleko, a by je przeżyć, wystarczy dobrze się rozejrzeć. Autor o swoich bohaterach pisze ciepło, serdecznie, jak o kimś bliskim. W końcu zwierzęta to nasi sąsiedzi, a sąsiada warto dobrze znać i dobrze z nim żyć – także nam, odbiorcom tej książki.
W POPRZEDNIM TYGODNIU PISALIŚMY: Pozytywnie myśleć, wbrew przeciwnościom, czyli książki dobre na weekend
To propozycja nie tylko dla młodych widzów. Z przyjemnością spektakl obejrzą fani Stanisława Lema, a także ci, którym dotąd nie było z jego twórczością po drodze. „Bajki robotów” w reż. Romualda Wicza-Pokojskiego, a w wykonaniu aktorów Miejskiego Teatru Miniatura w Gdańsku powstały na podstawie kilku opowiadań z tomów „Bajki robotów” i „Cyberiada”. Wyruszamy w kosmiczną podróż wraz z Trurlem i Klapaucjuszem, w role których wcielili się lalki-roboty, niewielkie konstrukcje, sterowane i animowane przez aktorów. Obserwujemy zjawiska w kosmosie, dowiemy się, jak ocalał świat, bo poznamy maszynę, która robi wszystko na literę „n”, poznamy kosmicznego dyktatora.
Wiele rozwiązań inscenizacyjnych zaskoczy niejednokrotnie widzów, także warstwa plastyczna spektaklu jest bogata i nieoczywista. Sami aktorzy doskonale bawią się na scenie, opowiadając nam historie z różnych odległych planet. No to co? Jaki w końcu jest ten kosmos?
Istotnym partnerem tego przedsięwzięcia jest muzyka autorstwa Andrzeja Smolika, kompozytora niebojącego się muzycznych eksperymentów, obecnego także w świecie filmu i teatru. Gdy trzeba, nadaje rytm spektaklowi, gdy trzeba dopowiada. W przedstawieniu występują: Wioleta Karpowicz, Anna Makowska-Kowalczyk, Piotr Srebrowski i Krystian Wieczyński.
Więcej o spektaklu przeczytasz na stronie gdańskiego Teatru Miniatura.
Spektakl możemy zobaczyć on-line dzięki projektowi iTeatr TVP – Internetowy Teatr dla szkół. [Kliknij w link, aby przejść na stronę, na której jest dostępny]
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz