DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Kwidzyn wciąż niezdobyty. Znów zdecydowały rzuty karne [WIDEO]

Jeden punkt przywieźli do domu szczypiorniści Rebud KPR Ostrovia, którzy w środę rozgrywali w Kwidzynie mecz 10. serii Orlen Superligi. Po 60 minutach gry mieliśmy remis 29:29 i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. W nich lepsi okazali się gospodarze 5:4. Był to ostatni mecz biało-czerwonych przed przerwą na rozgrywki reprezentacyjne.

Było to piąte domowe spotkanie MMTS-u Kwidzyn w trwającym sezonie Orlen Superligi. Pierwsze wygrane. Wcześniej drużyna prowadzona przez Bartłomieja Jaszkę przegrywała z Industrią Kielce, Śląskiem Wrocław, Wybrzeżem Gdańsk i Gwardią Opole. Ostrowianie pojechali zatem na Pomorze pewni swego. Początek meczu już pokazał, że o zwycięstwo łatwo nie będzie. Gospodarze narzucili wysokie tempo, które po kilku minutach dało im trzybramkowe prowadzenie. KPR odrabiał straty, lepiej wszedł w drugą połowę, gdzie po siedmiu minutach wyszedł na prowadzenie. W samej końcówce mogli spokojnie kontrolować wynik, jednak błędy własne sprawiły, że po 60 minutach mieliśmy remis po 29.

Najbardziej kosztowne okazały się przejścia linii bramkowej w bardzo dogodnych sytuacjach bramkowych. Gdyby nie one, Rebud KPR Ostrovia miałaby szanse na spokojne dogranie końcówki. Na domiar złego, wcześniej czerwone kartki ujrzeli Robert Kamyszek i Krzysztof Misiejuk. Mimo to, goście łatali dziury w defensywie.

MMTS to w trwającym sezonie drużyna nieobliczalna. Potrafiła wygrać w Głogowie z Chrobrym, żeby po chwili zagrać słabe zawody we własnej hali z Gwardią Opole. W środę chcieli za wszelką cenę przełamać się w domu. Udało się. MMTS po blisko dwóch miesiącach zdobył w końcu punkty przed własnymi kibicami.

Rebud KPR Ostrovia rzuciła ostatnią bramkę 2,5 minuty przed końcem spotkania, kiedy Ksawer Gajek doprowadził do kolejnego remisu. Chwilę później gospodarze mieli okazję wyjść na prowadzenie, ale rzut karny obronił Mikołaj Krekora. W końcówce górą był także jego vis a vis Łukasz Zakreta.

W serii rzutów karnych Kamil Adamski mógł dać Ostrovii dwa punkty. Nie zdołał pokonać Zakrety. Ostatnią siódemkę wykonał Patryk Grzenkowicz. KPR przegrał serię rzutów karnych 4:5. Teraz przed biało-czerwonymi przerwa reprezentacyjna. Kolejny mecz 13 listopada we Wrocławiu ze Śląskiem.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz