Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Twarzą Bistro Dobra Zmiana jest Marcin Budynek, kucharz, który kulinarne doświadczenie zbierał na kilku kontynentach. Był pomysłodawcą „Kulinarnych Regat Mojego Gotowania i Radiowej Trójki”, występował w programach: „Kawa czy herbata?”, „Pytanie na śniadanie”, „Dwa żywioły, dwie pasje”. Założyciel Akademii Kulinarnej, autor książek o tej tematyce, był szefem kuchni w Hotelu Warszawa w Augustowie oraz Hotelu Bryza w Juracie. Obecnie rozwija sieć lokali, a Ostrów Wielkopolskim ma być jej mocnym punktem.
– Odwiedzamy różne miejsca i kraje, poznajemy kolejne kultury, a wraz z nimi nowe smaki. Czerpiemy z tego garściami i przenosimy to na polski grunt. Chcemy pokazać, że kuchnię włoską, meksykańską czy indyjską można przygotować z naszych, lokalnych produktów. Danie nic na tym nie straci, wręcz przeciwnie, zyska unikalny charakter. Oczywiście z dodatkiem oryginalnych przypraw. Nie wydobędziemy smaku zupy ramen, jeżeli nie zastosujemy dobrej jakości anyżu, cynamonu, trawy cytrynowej czy octu mirin – nakreśla Marcin Budynek.
W menu znajdziemy też takie pozycje jak podpłomyki (pieczywo, dawna forma chleba), co nawiązuje do kuchni staropolskiej. Nie zabraknie również wielkopolskich smaków, np. ciekawie przyrządzonej kaczki.
– Zawsze staramy się, żeby nasze menu uzupełniały stricte lokalne składniki. W tym przypadku na pewno jest to ser Lazur, na pewno są to również warzywa kupowane u lokalnych dostawców – zaznacza kucharz.
Sama karta będzie się zmieniała co dwa tygodnie. Wraz z końcem każdego kwartału wymienione zostanie całe menu. Chodzi o to, żeby z każdego sezonu wyciągnąć to, co najlepsze.
– Naszym wyróżnikiem są również napoje. Nie podajemy coli czy pepsi, wszystko robimy sami. Nasz znak rozpoznawczy to lemoniady, które są połączeniem naturalnych syropów, ze świeżymi owocami i ziołami. A wieczorem zapraszamy na drinka, kieliszek wina lub czeskie piwo – dodaje twórca Bistro Dobra Zmiana.
Lokal ma się wpisywać w nurt casual food. Zjemy tutaj szybciej niż w restauracji i w nieco luźniejszej atmosferze, a jednocześnie możemy odkrywać być może nieznane nam do tej pory smaki, nie nadwerężając przy tym portfela. Czy pod adresem Rynek 29 rzeczywiście nastąpiła dobra zmiana? Najlepiej sprawdzić to osobiście.
artykuł sponsorowany
sobota, 22 kwietnia, 2017
Sernik wygląda apetycznie:-)
niedziela, 23 kwietnia, 2017
Brakuje dopisku artykuł sponsorowany…
wtorek, 25 kwietnia, 2017
A ja byłem, jadłem i dania przygotowane są z pietyzmem, kuchnia nietuzinkowa przede wszystkim dla tych, którzy chcą zjeść coś innego niż kolejną sałatkę cezar , kebab bo duży i tani itp. Czyli dla tych, którzy mają nieco bardziej wygórowane wymagania kulinarne.
wtorek, 25 kwietnia, 2017
Ja bylem w niedziele w poze obiadowej przy pelnej sali swoje danie dostalem w 10 mintu , cos pieknego. Było pysznie !
środa, 26 kwietnia, 2017
Byłem jadłem piłem i lulki paliłem i pewnie tam wróce 🙂