DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Krzysztof Lijewski: mam nadzieję, że paliwa w baku wystarczy do końca sezonu [WIDEO]

Środowy mecz Rebud KPR Ostrovii z Industrią Kielce był rywalizacją sąsiadów w tabeli Orlen Superligi. 20-krotni mistrzowie Polski aktualnie zajmują drugą pozycję za Orlen Wisłą Płock. Biało-czerwoni dzięki ostatnim zwycięstwom awansowali na trzecie miejsce. Przed sezonem mało kto zakładał, że tak będzie wyglądać tabela po pierwszej części rozgrywek zasadniczych. Zaskoczenia nie ukrywa wychowanek ostrowskiego klubu – Krzysztof Lijewski, obecnie trener Industrii Kielce. – Jestem pozytywnie zaskoczony grą Ostrovii. Grają bardzo fajną piłkę ręczną, widać rękę Kima Rasmussena – mówi były reprezentant Polski, medalista mistrzostw świata.

Industria Kielce w trwających rozgrywkach przegrała tylko raz – 13 października. Wtedy wicemistrzowie Polski mierzyli się w Płocku z Wisłą. Gospodarze okazali się lepsi, wygrywając 29:25. I jak to często bywa w rywalizacji tych drużyn, nie obyło się bez kontrowersji. Nie wnikając w szczegóły, bo już wiele o tym napisano – obie drużyny zostały ukarane finansowo, a trenerzy zawieszeni na kilka spotkań. Stąd m.in. w środę pierwszym trenerem Industrii Kielce był Krzysztof Lijewski. Talant Dujszebajew oglądał spotkanie na trybunach.

Rebud KPR Ostrovia w pierwszej połowie dotrzymywała tempa polskiemu przedstawicielowi w Lidze Mistrzów, przegrywając do przerwy 15:17. Druga połowa należała już do gości, którzy korzystając ze świetnej dyspozycji swojego bramkarza – Miłosza Wałacha, uzyskali szybko bezpieczną przewagę, finalnie wygrywając 38:26. Przegrana biało-czerwonych nie zmieniła układu sił w czołówce. Ostrovia nadal jest na trzeciej pozycji, co skomentował jeden z najbardziej utytułowanych wychowanków klubu. – Jestem pozytywnie zaskoczony grą Ostrovii. Widać rękę Kima Rasmussena. Grają bardzo fajną piłkę ręczną. Jest to zespół budowany mądrze, nie ma jakiś nerwowych ruchów czy wymiany nagle całego garnituru sportowego. Zarząd ufa trenerowi i zawodnikom, a oni spłacają ten kredyt sportowy z jak najlepszej strony, broniąc się wynikami. Mam nadzieję, że paliwa w baku wystarczy im do końca sezonu – powiedział Krzysztof Lijewski.

To bardzo duży znak zapytania, bowiem koniec 2024 roku pokazuje, że Rebud KPR Ostrovia odczuwa braki kadrowe związane z kontuzjami w zespole. Na dłuższy czas z gry wykluczeni są Artur Klopsteg, Ksawery Gajek i Mateusz Wojciechowski. Z powodu urazów wciąż pauzują Przemysław Urbaniak i Krzysztof Łyżwa. Następny mecz biało-czerwoni zagrają w niedzielę w Legionowie.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz