Trwa zbiórka pieniędzy na leczenie 6-letniej Ali. Lista schorzeń, które u niej zdiagnozowano, przyprawia o zawrót głowy.
Leczenie, sprzęt medyczny, tłumaczenia, transport, ale przede wszystkim operacja w Wiedniu. To wszystko może pochłonąć pieniądze, jakimi nie dysponują rodzice 6-letniej Ali z Kalisza. Dziewczynka od urodzenia zmaga się z ogromnymi problemami zdrowotnymi. Życie jej nie oszczędza, ale jest szansa na to, by miała łatwiej.
Wady wrodzone kończyn dolnych i górnych, stopa końsko-szpotawa, zespół pasm owodniowych, zespół przewężeń amniotycznych, palcozrost szczytowy ręki lewej, brachysyndaktylia obu rąk, przyrośnięcie języka i zarośnięcie nozdrzy. To wszystko zdiagnozowano u małej Ali, która nie ma czasu, aby beztrosko cieszyć się dzieciństwem. Musi walczyć o zdrowie wspierana przez rodziców, którzy robią, co w ich mocy, aby zapewnić jej pomoc i jak najlepsze warunki do dalszego życia.
Nie jest to łatwe, bo leczenie oraz wszystko, co z nim związane, pochłaniają ogromne kwoty. Szansą dla Ali może być operacja w Wiedniu. Potrzeba jednak pieniędzy na pokrycie kosztów. Ruszyła zbiórka. „Pojechaliśmy do Austrii. Alicja została zbadana przez doktora i dowiedzieliśmy się, jak powinno wyglądać jej dalsze leczenie. Po skomplikowanej operacji będzie wymagać rehabilitacji, aby nie dopuścić do całkowitego zaniku mięśnia łydki” – wyjaśniają rodzice. „Widzimy, że Ala boi się zabiegu i tego, że po zabiegu będzie przez kilka tygodni nosić specjalne gipsy, ale to dla niej jedyna szansa. Szansa, którą wyceniono na ponad 50 000 złotych” – dodają.
Wiedeń od Kalisza dzieli ok. 600 km, a przed operacją rodzinę czekają jeszcze dwie wizyty w stolicy Austrii. Do tego dojdą wizyty kontrolne po zabiegu, zakup specjalistycznych ortez, a także wiele innych. „Nasza sytuacja finansowa nie pozwala na to, abyśmy ze swoich oszczędności w całości pokryli koszty leczenia. Dlatego prosimy o pomoc i wsparcie finansowe. Nie chcemy już tracić czasu i sił na próby leczenia. Nie chcemy się martwić tym, czy to ostatni raz, kiedy nasza Ala przechodzi operacje” – podkreślają rodzice.
Ich marzeniem i celem jest zapewnienie dziecku prawidłowego leczenia i wierzą, że znajdą je za granicą. Stąd poszukiwanie pomocy w Wiedniu. „Chcemy, aby Alicja pewnie stawiała stopy, nie potykała się o własne nogi, by biegała bez problemu jak „błyskawica”. Chcemy, by nie odczuwała bólu przy dłuższych spacerach, czy rowerowych wycieczkach. Jeśli możesz, to proszę, wesprzyj naszą zbiórkę chociażby symboliczną złotówką” – podkreślają.
Termin operacji wyznaczono na 13 września. Zabieg byłby związany z 13. podaniem pełnego znieczulenia Alicji. Rodzice mają nadzieję, że ostatnim.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz