Drogi nienadające się do jazdy rowerem, problemy na granicy oraz temperatury około 0 stopni Celsjusza. Wojtek Gawroński musi mierzyć się z problemami i przygodami podczas swojej podróży szlakiem Pamir Highway.

Wojtek zmierzył się z trasą, której długość wynosiła około 120 kilometrów. Warunki były jednak tak trudne, że w godzinę udało mu się przesunąć zaledwie o 5 kilometrów. Po 12 kilometrach musiał zrezygnować, bo warunki nie nadawały się do jazdy jednośladem. – To jest nie do zrobienia – mówił podczas swojej relacji z mediach społecznościowych.
Wojtek musiał zmierzyć się także z wiatrem, który podczas drogi bardzo mu doskwierał. Temperatura spadła, a Gawron włożył na siebie, co miał. Temperatura spadła do kilku stopni powyżej zera. Odczuwalna była jeszcze niższa. – Jestem wykończony tym wiatrem. Troszeczkę się to uspokoiło. 7 stopni z wiatrem to myślę, że odczuwalna to gdzieś około zera.
Problemy pojawiły się również na granicy z Kirgistanem, gdzie nie zezwolono mu na wjazd. Powodem było brak dokumentów Wojtka, które „gdzieś zaginęły”. Noc musiał spędzić w namiocie na granicy dwóch państw. – Szukają, ja nie mam internetu żeby skontaktować się z kimkolwiek. Wczoraj udostępnili mi internet i próbowałem coś wysłać do kobiety, która mi to załatwiała. Nie odczytywała moich wiadomości. W Tadżykistanie jest bardzo duży problem z internetem – mówił.
Pozwolenie na wjazd na szczęście się znalazło i Wojtek mógł wjechać na teren Kirgistanu. Tam kontynuuje swoją podróż, pomagając tym samym małej Hani z gminy Nowe Skalmierzyce. Wojtek zbiera pieniądze potrzebne na jej leczenie i rehabilitację.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz