DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Kluczem defensywa. Rebud KPR Ostrovia wraca do domu z wygraną!

Rebud KPR Ostrovia wróciła do ligowych zmagań po dwutygodniowej przerwie na zgrupowanie reprezentacji. Wróciła w dobrym stylu, pokonując na wyjeździe Azoty Puławy . Kluczowa okazała się gra w defensywna, która przez pierwsze 20 minut była dziurawa, pozwalając gospodarzom rzucić 16 bramek. Przez kolejne 40 minut gry Azoty rzuciły raptem 15, z czego trzy ostatnie w samej końcówce meczu, kiedy zwycięstwo KPR-u nie było zagrożone.

Ostrowianie wyjechali do Puław zmotywowani, a przede wszystkim podrażnieni ostatnimi przegranymi. Dwutygodniową przerwę poświęcili głównie na pracę nad siłą fizyczną i wytrzymałością, bowiem do końca roku biało-czerwonych czeka istny maraton. Mimo to, spotkanie z Azotami rozpoczęli ospale. Niewymuszone błędy w ataku, dziurawa obrona sprawiła, że gospodarze szybko wyszli na czterobramkowe prowadzenie. Przełom nastąpił w 20 minucie, kiedy zdenerwowany Kim Rasmussen poprosił o czas w momencie, kiedy jego zespół przegrywał już 10:16. Duńczyk zalecił swoim graczom zmianę w defensywie. Biało-czerwoni wyszli wyżej broniąc swojej bramki, indywidualnie wyłączając z gry rozgrywających Azotów, przede wszystkim Jakuba Curzytka. Efekt? Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy goście wygrali 7:1, doprowadzając do remisu po 17.

Decydujące 30 minut Ostrovia rozpoczęła od starty. Szybko jednak zwarła szeregi. Dobrą grę w defensywie kontynuowali Przemysław Urbaniak oraz Ivan Burzak. W ofensywie najlepszy mecz w barwach gości rozgrywał Miriani Gavashelishvili. Skuteczny i szybki był Dima Smolikow i biało-czerwoni po dziesięciu minutach prowadzili już różnicą trzech trafień. Kluczowa dla losów drugiej połowy okazała się bezpośrednia czerwona kartka Ignacego Jaworskiego za faul na Marku Szperze. Azoty w końcówce musiały sobie radzić bez jedynego nominalnego obrotowego.

Kiedy Rebud KPR Ostrovia uzyskała przewagę w drugich trzydziestu minutach, uspokoiła swoją grę. Kolejne bramki przychodziły z łatwością. Trafiali Gavashelishvili oraz Burzak. Sześć minut przed końcem goście prowadzili 34:28. Ostatecznie drużyna prowadzona przez Kima Rasmussena wygrała 36:32. MVP spotkania wybrano Dimitrija Smolikowa, który rzucił sześć bramek na 100% skuteczności. Teraz przed biało-czerwonymi trzeci mecz w Lidze Europejskiej. We wtorke do 3mk Areny przyjedzie Montpellier Handball.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz