Tak dramatycznego scenariusza meczu o awans do Fortuna 1. ligi nie mogli przewidzieć nawet najwięksi pesymiści.
KKS Kalisz rozpoczął mecz ze Stalą Stalowa Wola od szybkiego wyjścia na prowadzenie, bo już w 3. minucie za sprawą Huberta Sobola. Snajper kaliskiego klubu pierwszy raz znalazł się przy piłce w tym spotkaniu i od razu zakończył akcję w najlepszy możliwy sposób. Był to piąty gol zdobyty przez niego w tym sezonie w pierwszym kwadransie gry.
Szybko jednak do głosu doszli rywale, którzy ruszyli do ataku i stworzyli kilka groźnych sytuacji. Trudne warunki i deszcz nie sprzyjały precyzyjnemu wykańczaniu akcji, a gospodarze dobrze radzili sobie w obronie. Dobrze się ustawiali, podobnie przesuwali, co skutecznie utrudniało rywalom wykańczanie akcji.
Z upływem minut ponownie gospodarze ruszyli z atakami napędzanymi zarówno przez graczy w środku pola, jak i na skrzydłach. Koledzy regularnie szukali podaniami Sobola, ale ten był znakomicie pilnowany przez Damiana Oko. 27-latek robił co mógł, aby uprzykrzać życie napastnikowi KKS-u. Kilkukrotnie wygrał z nim pojedynki jeden na jednego. To nieco ostudziło zapał Huberta Sobola.
Snajper Dumy Kalisza próbował jednak dalej szukać sobie okazji. Jedna z nich zakończyła się gwizdkiem sędziego po tym, jak Sobol został faulowany w polu karnym. Po chwili podszedł do „jedenastki”. Miało to miejsce w 43. minucie. Chciał trafić silnym uderzeniem prosto w okienko bramki strzeżonej przez Mikołaja Smylka, ale spudłował. Przestrzelił po raz pierwszy w tym sezonie.
Do przerwy KKS prowadził 1:0. Z szatni goście wyszli w zmienionym składzie. Bartosz Pioterczak zastąpił Sebastiana Strózika, a Jakub Banach – Damiana Oko, który miał na koncie żółtą kartkę, a trener chciał, by na moment nawet nie spuszczać z oka Sobola.
I wtedy się zaczęło. Goście od razu ruszyli do ataku. W polu karnym Dumy Kalisza zrobiło się straszne zamieszanie. Wiktor Smoliński musiał bronić na linii bramkowej i odruchowo rzucił się w kierunku piłki. Dotknął ją jednak ręką i dostał czerwoną kartkę.
Przed szansą z rzutu karnego stanął Jakub Górski, który zrobił to, czego nie zdołał Sobol – trafił w okienko. Co ciekawe, to on faulował w pierwszej połowie, po czym arbiter podyktował „jedenastkę” dla KKS-u. Od 51. minuty Duma Kalisza grała w osłabieniu , a mecz zaczął się od nowa.
Nim gospodarze zdążyli się pogodzić z nową rzeczywistością, piłka ponownie zatrzepotała w siatce Macieja Krakowiaka. Górski dostrzegł, że golkiper KKS-u jest na wykroku, chciał to wykorzystać i dośrodkować. Wyszedł mu z tego jednak strzał. Piłka wpadła „za kołnierz” bramkarza.
Ze zmianami nie czekał też trener Marcin Woźniak. Na murawę za Nestora Gordillo wszedł Bartłomiej Putno, a za Michała Bednarskiego – Filip Szewczyk. Pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego zawodnik kilka sekund później stanął przed szansą. Piłka po dośrodkowaniu spod końcowej linii otarła się o jego głowę, ale minęła bramkę. Po chwili miał jeszcze szansę z przewrotki, jednak śliska od wody piłka zeszła mu i spudłował. Sygnał piłkarzom Stali został jednak wysłany – KKS się nie podda.
Temperatura meczu spadła aż do 80. minuty, kiedy doszło do faulu tuż przed polem karnym Stali. Do piłki podszedł Cierpka, ale jego strzał został zablokowany. Zmiennicy nie wnieśli znaczącej poprawy w grze zarówno jednego, jak i drugiego zespołu. Gra w osłabieniu przełożyła się na styl gry KKS-u.
Beniaminek ze Stalowej Woli wiedział, że wystarczy kontrolować grę i utrzymać prowadzenie. Znacznie trudniej mieli gospodarze, którzy grali w dziesiątkę i z każdą akcją tracili jeszcze więcej sił. Mimo tego nie odpuszczali ani na moment.
Duma Kalisza robiła, co mogła, aby wyrównać w tym spotkaniu. Do groźnie wyglądającego zagrania doszło przed polem karnym Stali. O piłkę ofiarnie walczył Oskar Kalenik. Rzucił się, aby nogą sięgnąć futbolówkę i zdaniem sędziego zahaczył rywala. Arbiter wyciągnął czerwoną kartkę. KKS od 86. minuty musiał grać w dziewięciu.
To nadal nie był koniec złych informacji dla gospodarzy. Po faulu na początku doliczonego czasu gry drugą żółtą kartkę obejrzał kapitan KKS-u – Mateusz Gawlik. Nerwów nie wytrzymał jeden z przedstawicieli sztabu szkoleniowego, który także dostał czerwoną kartkę i razem z Gawlikiem schodził do szatni. Zespół z Kalisza kończył mecz w ośmiu.
W ostatnich sekundach Lucjan Klisiewicz mógł z dystansu pokonać bramkarza gospodarzy strzałem prosto w okienko bramki strzeżonej przez Macieja Krakowiaka, ale ten zachował czujność i wybił piłkę na rzut rożny. Sędzia chwilę później zakończył mecz.
Stal Stalowa Wola pod wodzą trenera Ireneusza Pietrzykowskiego napisała piękną historię. Beniaminek 2. ligi poszedł za ciosem i po jednym sezonie awansował na zaplecze PKO BP Ekstraklasy. KKS Kalisz być może ponownie spróbuje powalczyć o awans do Fortuna 1. ligi w przyszłym sezonie.
KKS Kalisz – Stal Stalowa Wola 1:2 (1:0)
1:0 – Hubert Sobol (3.)
1:1 – Jakub Górski (51.) – karny
1:2 – Jakub Górski (52.)
niedziela, 2 czerwca, 2024
Hehe, nagły spadek formy będąc w czubie tabeli. Nagłe załamanie w czasie ostatniego meczu.
Niezły „przypadek”. 😉