Rząd techniczny to stwierdzenie, które od poniedziałku prawdopodobnie jest na ustach polityków wszystkich ugrupowań. Utworzenie takiego właśnie rządu zaproponował Jarosław Kaczyński.

Rząd techniczny to gabinet złożony z ekspertów w danej dziedzinie, niezaangażowanych partyjnie, któremu PiS chętnie udzieliłby politycznego wsparcia. Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego nastąpiło w poniedziałek wieczorem, czyli niespełna dobę po ogłoszeniu wygranej Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Politycy m.in. Prawa i Sprawiedliwości uważają, że zwycięstwo kandydata popieranego przez ich partię to „czerwona kartka” dla rządu Donalda Tuska.
O komentarz na temat takiego rozwiązania poprosiliśmy posłów z dwóch opozycyjnych ugrupowań:
– To jest ruch czysto polityczny. I to nie z zakresu czystej polityki tylko propagandy politycznej. W takiej sytuacji, jak demokracja demokracją, właściwym ruchem jest ten, który zapowiedział premier Tusk. Tworzenie rządu technicznego jest możliwe i zasadne tylko wtedy, jeśli nie ma parlamentarnej większości [obecny rząd – przy. red.] Żeby dowiedzieć się, czy ma on większość musi odbyć się głosowanie nad wotum zaufania. Kaczyński opowiada, opowiada i opowiada. Problemem Polek i Polaków jest to, że połowa w te opowieści wierzy, zamiast patrzeć na realną politykę – komentuje Jarosław Urbaniak, poseł Koalicji Obywatelskiej.
– To dobre rozwiązanie, bo trzeba uporządkować stan państwa. I żeby nie posądzać nas, że my, jako Prawo i Sprawiedliwość chcemy coś mieszać w tej polityce, bo wygraliśmy wybory prezydenckie. My robimy krok do tyłu, jako polityce. Jeżeli strony umawiające się na taki scenariusz, ustalają katalog nazwisk poszczególnych ministerstw to ten zespół ludzi robi to, co do nich należy. Przygotowują obywateli do następnych wyborów. Ta desperacja ze strony premiera Donalda Tuska może powodować – przepraszam za ostrość słowa – głupie rozwiązania dla Polski i Polaków. Trzeba chronić przed tym obywateli i myślę, że znajdzie się porozumienie – mówi Jan Mosiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
W dyskusji parlamentarnej pojawia się również temat ewentualnych przedwczesnych wyborów, które planowo mają odbyć się w 2027 roku. – Wszystko wskazuje na to, że premier takie wotum zaufania dostanie. W związku z tym to marzenie PiS-u o wcześniejszych wyborach idzie w las – twierdzi Urbaniak. – W polityce nigdy nie mówi się nigdy. Do wcześniejszych wyborów potrzebna jest większość w sejmie. Jeśli konserwatywne skrzydło PSL-u do takich rozwiązań jest gotowe to będziemy wtedy taki scenariusz analizować – tak sądzę. Ale na chwilę obecną to jest ten pomysł premiera Jarosława Kaczyńskiego. Rząd techniczny, który ustabilizuje finanse państwa – dodaje Mosiński.
Szymon Hołownia, marszałek sejmu zaproponował, by tematem wotum zaufania dla rządu zająć się w przyszły wtorek, 10 czerwca. Ostatecznie data głosowania została ustalona na 11 czerwca (środa).
środa, 4 czerwca, 2025
kwa. Kwa. KWAAAA….. Oj, popuściłem.