Czy Kościół może – zdaniem kapłanów – iść z duchem czasu i wychodzić naprzeciw potrzebom parafian i nie tylko? Okazuje się, że tak.
Miejsce to powstało w lutym tego roku ale niedawno, zyskało ono zainteresowanie ogólnopolskich mediów. Ksiądz Dariusz Brylak ma nawet za sobą występ w programie śniadaniowym ogólnopolskiej telewizji. Wszystko za sprawą sali dla dzieci, która mieści się w bocznej nawie parafii pw. Ścięcia Świętego Jana Chrzciciela w Pleszewie.
Kolorowanki, puzzle, książki, gry planszowe – to mogą znaleźć najmłodsi w specjalnie przeznaczonym dla nich miejscu. Wszystko po to, by dzieciom dać zajęcie, a rodzicom możliwość uczestnictwa w mszy świętej. Miejsce dla najmłodszych znajduje się w miejscu, gdzie niegdyś znajdowała się kaplica św. Józefa. Usytuowana jest w taki sposób, by nie przeszkadzać wiernym, którzy w głównej nawie kościoła uczestniczą w mszy świętej. – Dorośli widzą, co dzieje się na ołtarzu i jednocześnie tuż obok mają swoje dziecko. Kolejna sytuacja to, gdy maluch siedzi w ławce i zaczyna się wiercić. Wtedy jest możliwość, by malucha czymś zająć. Odkąd pojawiło się takie miejsce, jest w kościele jeszcze więcej małżeństw z małymi dziećmi. Możliwe, że nie mają komu dziecka zostawić pod opieką. Biorąc pod uwagę ogrom zajęć, które w obecnych czasach na siebie nakładamy, nie chcą robić tak, by mama była w kościele na jedną godzinę, a tata na drugą – tłumaczy w rozmowie z redakcją wlkp24.info ks. Dariusz Brylak, proboszcz Parafii pw. Ścięcia Świętego Jana Chrzciciela w Pleszewie.
Proboszcz podkreśla, że tym rozwiązaniem chciał „wyjść do człowieka”. Zdaniem ks. Bryla system wychowania dzieci zmienił się na przestrzeni lat, a mały człowiek szybciej się rozprasza i ciężej jest mu się skupić. Pomysł wzbudził wiele reakcji – tych pozytywnych ale również krytycznych. Choć – jak mówi proboszcz – z negatywnymi komentarzami spotkał się jedynie w Internecie. – Nikt nie podszedł do mnie i nie zapytał „a co ksiądz robi?”. W przestrzeni wirtualnej spotkałem się z krytyką najczęściej od osób, które w ogóle nie znają realiów tego miejsca, parafii lub nie doczytują lub nie obejrzą do końca tego, co jest im przedstawiane – mówi.
Tuż obok kościoła, poza przestrzenią sakralną znajduje się salonik, gdzie mama może wyjść i nakarmić piersią lub butelką swoje dziecko. Jest też toaleta z miejscem do przewinięcia dziecka. – Za bardzo zrytualizowaliśmy i usztywniliśmy pewne rzeczy. Oczywiście, trzeba uważać, by nie przegiąć w drugą stronę, ale trzeba być „normalnym”. Kościół to my, ludzie, ksiądz i w tych miejscach musimy mieć dla siebie przestrzeń. Zilustruję to z drugiej strony: do kościoła przychodzi osoba starsza, która podlega już wszystkim prawom starości. Jej też powiemy „wyjdź, bo brzydko pachniesz?”. Takie osoby też często głośno śpiewają. Ich aparaty słuchowe często aż piszczą, bo są tak głośno ustawione. To mam podejść i powiedzieć „fuj”? No halo! – wymienia ks. Brylak.
Biskup wie o pomyśle kapłana pleszewskiej parafii i choć nie odwiedził jeszcze tego miejsca to dał księdzu Brylakowi pełną aprobatę. – W obecnych czasach Kościół poszukuje różnych rozwiązań, które będą służyć wierze i przybliżać człowieka do Boga. Udział rodzin w Eucharystii, zwłaszcza w niedziele i święta, jest szczególnym wyrazem wiary chrześcijańskiej. Przygotowanie odpowiedniego miejsca w świątyni dla dzieci może pomóc rodzicom w odpowiednim przeżyciu Mszy Świętej oraz wprowadzić dzieci w przestrzeń liturgii – poinformował ks. Przemysław Kaczkowski, rzecznik prasowy Diecezji Kaliskiej.
Proboszcz podkreśla, że rodzice dzieci sami dbają o kącik dla najmłodszych. Donoszą nowe zabawki oraz wyrzucają już te zniszczone.
środa, 23 października, 2024
A co dla dorosłych, którzy się nudzą? Obstawiam, że jest ich z 95% 😀
czwartek, 24 października, 2024
Jak dla mnie to Kościół jest dobrym miejscem gdzie od małego należy uczyć dzieci, że są miejsca gdzie trzeba zachować umiar, uczyć powagi i szacunku.
Oczywiście jeśli się wierzy, a jeśli się nie wierzy to warto nie przychodzić i nie przeszkadzać innym.
Nie chodzę do kościoła ponieważ niewiele ma już wspólnego z wiarą ale jeśli już jestem to widok spacerujących pod ołtarzem matek za dziećmi świadczy chyba tylko o tym, że mają jeszcze mniej rozumu niż te dzieci.