DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Jeszcze w maju ruszy protest ratowników medycznych

Do Poznania zjechało ok. 250 ratowników medycznych z całego kraju. Głównym postulatem jest oczywiście wzrost wynagrodzenia. Obecnie wielu z nich pracuje na kontraktach i umowach śmieciowych, zarabiając bez nadgodzin poniżej 2 tys. złotych. Sami określają swoje wypłaty jako „żenujące i bandyckie”. Dlatego wielu ratowników pracuje po 400 godzin miesięcznie, biorąc w tym czasie odpowiedzialność za ludzkie życie i zdrowie.

Nie ma porozumienia

– Tutaj przyjechali ludzie pomiędzy dyżurami. Jeden po dobie, inny po 36 godzinach pracy. Jesteśmy zmęczeni, wypaleni zawodowo, sfrustrowani, wściekli – mówił Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego

Ratownicy chcą podwyżek przynajmniej na poziomie pielęgniarek i położnych – 800 zł od razu, następnie dwukrotnie po 400 zł. Ministerstwo proponuje 400 zł od 1 lipca i kolejne 400 zł w 2018 roku.

Komitet protestacyjny ratowników medycznych zadecydował, że już w tej chwili nie mamy się przed czym cofać. (…) Propozycja ministerstwa zdrowia nie uległa zmianie. Wobec powyższego, nie mamy czego negocjować – zaznaczył Badach-Rogowski.

Protest, ale nie strajk

Jeszcze w maju ma ruszyć akcja protestacyjna. Związek zapewnia, że wezmą w niej udział wszyscy ratownicy w Polsce, a jednocześnie nie ucierpi na tym żaden pacjent.

– Nie mylmy protestu ze strajkiem. Nasza grupa zawodowa nie ma prawa do strajku, nie możemy opóźniać wyjazdu karetki, nie przyjąć zgłoszenia. Chcemy wywierać nacisk na rząd i przekonać do swoich racji opinię publiczną – podkreślają związkowcy.

– Nie będziemy traktować pacjentów jako karty przetargowej. Zasada primum non nocere, która przyświeca nam codziennie, kiedy przychodzimy do pracy, będzie przez nas restrykcyjnie przestrzegana – dodaje Wojciech Kornaszewski, przewodniczący ostrowskiego koła NSZZ Ratowników Medycznych Południowej Wielkopolski.

Jak będzie więc wyglądał ten protest? Jeszcze w maju rozprowadzane mają być broszury i ulotki informujące o problemach i postulatach ratowników. Planowane jest oflagowanie jednostek, karetek i umundurowania. Ostatecznie może dojść do głodówki, a nawet masowych zwolnień.

Nie tylko kasa

– Ratownicy medyczni są przyzwyczajeni do nieparlamentarnego słownictwa, do ataków na nich, plucia, szarpania, wielu z nas było pobitych. A nie jesteśmy służbą mundurową, nie mamy żadnych dodatków, nie mamy prawa do wcześniejszej emerytury – dowodził w emocjonalnym wystąpieniu szef Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.

Poza wzrostem wynagrodzeń, ratownicy chcą też m.in. upaństwowienia systemu ratownictwa medycznego i przyspieszenia prac nad tzw. „dużą” nowelizacją ustawy o PRM.

Zgodnie z zapowiedzią premier Beaty Szydło – trwają prace nad upaństwowieniem systemu PRM. Nie wycofujemy się z zapowiedzi dotyczących etatyzacji ani trzyosobowych zespołów ratownictwa medycznego – odpowiada Ministerstwo Zdrowia.

MZ przypomina też, że na etapie ostatnich uzgodnień jest już projekt tzw. „małej” nowelizacji, dotyczącej dyspozytorni medycznych, dyspozytorów medycznych oraz przejęcia przez ministra zdrowia zadania utrzymania Systemu Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego od ministra właściwego do spraw administracji.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz