Te zasady mogą cię ustrzec przed zrobieniem sobie krzywdy i poniesieniem konsekwencji, gdy zdecydujesz się skorzystać z fajerwerków.

Wiele osób lubi spędzać Sylwestra i świętować Nowy Rok w gronie rodziny i znajomych. Są osoby, które odpalają fajerwerki i petardy. Jednak zabawa, która jest prosta, może skończyć się tragicznie.
Kilka lat temu można było usłyszeć o przygodzie włoskiego piłkarza Mario Balotellego, który odpalił fajerwerki w swojej łazience. Taka zabawa może skończyć się nie tylko zniszczeniem pomieszczenia czy pożarem mieszkania, ale również konsekwencjami zdrowotnymi.
Kolejnym niebezpiecznym zjawiskiem jest „modyfikacja” takich wyrobów. Próba zwiększenia mocy ładunku czy naruszenie jego struktury może spowodować niekontrolowany wybuch. Przekonało się o tym dwóch nastolatków spod Poznania. Jeden w nich w stanie ciężkim został przetransportowany do szpitala.
Fajerwerków nie wolno też odpalać znajdując się pod wpływem substancji psychoaktywnych.
Zabronione jest również trzymanie tego typu wyrobów w ręce. Producenci ostrzegają, że ich wyroby należy umieścić na równym podłożu, z dala od budynków czy miejsc, które narażone są na ogień. Ważne jest też oddalenie się na bezpieczną odległość.
Warto pamiętać, że fajerwerkami nie powinny bawić się dzieci.
Zdarza się, że wyrzutnie mają dwa lonty – podstawowy i awaryjny. Jeżeli pierwszy z nich nie chce odpalić to należy odczekać 15 minut i spróbować uruchomić drugi. Ważne, aby nie podchodzić od razu do wyrzutni, która nie chce wystrzelić. W ten sposób unikniemy zagrożenia, bo kostka może po chwili zacząć strzelać lub wybuchnąć.
Jeżeli nie lubimy głośnych fajerwerków, to można kupić wyroby, które są ciche i nie powodują huku. Takimi przedmiotami są np. wulkany, świece dymne, zimne ognie oraz niektóre wyrzutnie.
Korzystanie z fajerwerków dozwolone jest jedynie 31 grudnia i 1 stycznia. W inne dni za ich odpalenie możemy zostać ukarani mandatem w wysokości 500 zł lub grzywną do 5 000 zł. Wyrobów pirotechnicznych nie wolno sprzedawać niepełnoletnim. Za taki czyn sprzedawcy grozi kara ograniczenia wolności lub jej pozbawienie do 2 lat.
Autor: Jan Wlekliński
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz