Wyłoniono zwycięzców w konkursie, którzy otrzymają podwójną wejściówkę na koncert Jamesa Blunta w Polsce.
Aby powalczyć o nie, należało odpowiedzieć na pytanie: „Jednym z najsłynniejszych utworów Jamesa Blunta jest „You’re Beautiful. Który z innych utworów przypadł Ci do gustu i dlaczego?”. Do wygrania było pięć podwójnych wejściówek na koncert Jamesa Blunta, który zaśpiewa 10 lipca w COS Torwar Warszawa.
A oto zwycięzcy w konkursie:
Patrycja Włodarczyk: Utwór Jamesa, który przypadł mi najbardziej do gustu to Goodbye my lover. Byłam wtedy nastolatka, straciłam swoją młodzieńczą miłość i myślałam że nic mnie w życiu dobrego już nie spotka. Słuchałam tej piosenki myśląc, że świat mi się skończył. Dzisiaj słucham jej i myślę jak mało o życiu i miłości wtedy wiedziałam. Miło byłoby posłuchać jego utworów na żywo.
Iwona Pawlak: Ciężko wybrać jeden utwór, ale zdecydowałam się na „GOODBYE MY LOVER”. Może dlatego, że okres wakacyjny kojarzy mi się ze zmianami w życiu, a chciałabym zaznaczyć, że zmiany- mimo, że słowo ma negatywny wydźwięk, potrafią być otwarciem bram na inne-nowe, a zarazem pozytywne rzeczy. Poznaniem siebie, odnalezieniem pasji, spróbowaniem czegoś nowego. Nie byłam nigdy na koncercie zagranicznej gwiazdy, a że jestem „Beautiful” z otwartymi ramionami czekam na przyjęcie wejściówek i godne reprezentowanie pięknego regionu jakim jest WIELKOPOLSKA
Andrzej Gwoździk: Często się zastanawiam, czy artysta po skończonej pracy od razu wie, że stworzył arcydzieło? Czy muzyk zaraz po napisaniu piosenki zdaje sobie sprawę, że ma gotowy przebój? Czy James Blunt, gdy postawił ostatnią nutę na pięciolinii, komponując utwór „Bonfire Heart” był już pewien, że wkrótce podbije światowe listy przebojów? Co wyróżnia tę piosenkę spośród innych? Niezwykła lekkość, bezpretensjonalność, emanująca z niej pogoda. Z jednej strony jest zwyczajna, jak ludzie, o których opowiada, a z drugiej jak i oni piękna. Wręcz zaraża optymizmem, sprawia, że zaczynamy oddychać pełną piersią, a codzienne troski schodzą na dalszy plan. Pachnie przestrzenią, kusi obietnicą przygody, każe z nadzieją patrzeć w przyszłość. Aż chciałoby się, niczym James Blunt w zrealizowanym do tej piosenki teledysku, wsiąść na motocykl i pognać za zachodzącym słońcem. Poczuć wiatr we włosach, zostawić gdzieś daleko za sobą wszystkie zmartwienia. Kiedy mi smutno i źle nie sięgam po Prozac – słucham „Bonfire Heart” raz za razem. Do skutku.
Aleksandra Piekarska: Letnie popołudnie, boczne drogi, James Blunt i ja – dla mnie to synonim słowa relaks. Lubie po dniu spędzonym w pracy, wracać do domu, słuchając jego piosenek. Mijać pola i lasy, obserwować mijanych po drodze ludzi. To takie „bardzo moje” chwile, kiedy mogę być sobą, śpiewać na całe gardło i nie martwiąc się co powiedzą inni. Uwielbiam tego brytyjskiego piosenkarza i cieszę się, że porzucił wojsko na rzecz muzyki. Nie potrafię oprzeć się zwłaszcza piosence „Unstoppable”. Ma w obie coś takiego, że zwykle słucham jej wielokrotnie raz za razem. Dzięki niej sama czuję się niepowstrzymana. Marzę o tym by pewnego dnia usłyszeć ją na żywo.
Katarzyna Wojtkowska:
Gdy za oknem znowu słota i zacina zimny deszcz,
Gdy na dworze morze błota i ktoś mówi żeś jest leszcz,
Gdy kot czarny przebiegł drogę i zwierciadło stłukłeś znów,
Gdy gazelą czujesz, się pośród stada głodnych lwów,
Gdy parasol porwał wiatr, tramwaj zaś ucieka w dal,
Szef zasypał cię robotą i nie proszą cię na bal…
W takiej chwili powiedz „pas”!!!
Zaparz kawę, wstrzymaj czas.
Włącz muzykę,
Dzięki niej,
Wnet zrozumiesz,
Jest OK!
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz