Grant z WARP-u w CBA, NIK i prokuraturze. Radni i posłowie też domagają się wyjaśnień

Wracamy do tematu składania wniosków o granty z Wielkopolskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Procedura ruszyła w poniedziałek o godz. 9.00 i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że praktycznie zakończyła się… minutę później. Do systemu w jednej chwili wpłynęło tyle wniosków z całego województwa, że pula pieniędzy (ok. 94 mln zł) wyczerpała się w mgnieniu oka. „Ponad 40 tysięcy kliknięć miało miejsce w momencie uruchomienia naboru, po czym serwer zaczął je kolejkować i weryfikować, sprawdzając sumę kontrolną, przynależność do typu A i B oraz limit alokacji. Pierwszy wniosek serwer generatora zarejestrował o godzinie 9:00:00.017267. Ostatni wniosek w zarejestrowano o godzinie 09:01:04.971690 i tym samym zakończono nabór” – czytamy w komunikacie WARP-u.

Przedsiębiorcy ruszyli pod urząd marszałkowski w Poznaniu żądając wyjaśnień, ale nie byli jedynymi osobami, które domagają się przedstawienia, co było przyczyną tego, że kilkadziesiąt tysięcy wniosków wpłynęło w jednym czasie.

Pojawiły się podejrzenia, że ktoś mógł zaangażować boty, a więc roboty w postaci algorytmu komputerowego, zaprogramowane w taki sposób, aby w odpowiedniej chwili wysłać wniosek za człowieka. – To wymaga wyjaśnień, czy stroną do zawierania umowy jest tzw. bot, ale na dzisiaj mamy zbyt mało informacji, żeby w sposób jednoznaczny zająć jakiekolwiek stanowisko w tej sprawie. Co do zasady, na ten moment wiadomo, że procedury nie zostały złamane i tego się trzymajmy do czasu przejrzenia dokumentacji – mówi Andrzej Pichet, radny Sejmiku Województwa Wielkopolskiego.

Samorządowcy zwrócili się do WARP-u z pytaniami w sprawie grantów. Pismo w imieniu ich wszystkich wystosowała Marta Dzikowska, Przewodnicząca Komisji Gospodarki. Czytamy w nim m.in.: „Zwracam się z prośbą o wyjaśnienie, jak wyglądała procedura naboru. Czy strona internetowa obsługująca nabór działała prawidłowo. Czy odbył się on zgodnie z procedurami. Czy zostały zastosowane zabezpieczenia przed robotami oraz jakie”.

Wiele próśb o wyjaśnienie kwestii związanych ze składaniem wniosków o przyznanie grantów otrzymała też posłanka Lewicy Karolina Pawliczak. W rozmowie z Telewizją Proart poinformowała, że już podjęła pierwsze kroki w tej sprawie i oczekuje na informację zwrotną, którą – jak podkreśliła – niezwłocznie upubliczni, aby zainteresowane osoby otrzymały odpowiedź. – Złożyłam pismo do Marszałka Województwa Wielkopolskiego Marka Woźniaka ws. pilnego wyjaśnienia tych watpliwości i pytań, które oczywiście przy tej okazji się rodzą. Poprosiłam o bardzo szczegółowe przedstawienie informacji ws. dofinansowania, które firmy zostały zakwalifikowane do kolejnego etapu, a przede wszystkim dokładnego czasu rozpoczęcia naboru i jego zakończenia – wyjaśnia.

Narastająca presja oraz liczne pytania spowodowały, że do sprawy odniósł się także marszałek, publikując oświadczenie. Czytamy w nim: „Wobec zgłaszanych wątpliwości i protestów (…) podjąłem decyzję o uruchomieniu przez Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego postępowania kontrolnego. Jego zadaniem będzie sprawdzenie przebiegu procesu zgłaszania/przyjmowania wniosków przez system informatyczny, ze szczególnym zwróceniem uwagi na potencjalny udział narzędzi wspomagających, tzw. bootów i ich faktycznej roli w ułożeniu listy potencjalnych beneficjentów, a także procesu startu przyjmowania zgłoszeń”.

Zespół mają tworzyć – jak zostało to ujęte – „niezależni specjaliści z dziedziny informatyki, niezwiązani ze strukturami WARP i Urzędu Marszałkowskiego”. W piśmie znajdujemy również informację, że do czasu wyjaśnienia wątpliwości „nie będą dokonywane jakiekolwiek wypłaty środków finansowych z puli grantowej, choć procedura weryfikacji dokumentów tych, którzy znaleźli się na liście grantobiorców, nie będzie na tę chwilę wstrzymana”.

Sprawą zainteresował się także wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk, który także wystosował oświadczenie w tej sprawie. Odniósł się w nim m.in. do politycznych różnic pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską (jej przedstawicielem jest marszałek Woźniak). „Dziś mamy czarno na białym, jak działa rząd Prawa i Sprawiedliwości, który umożliwił szerokie wsparcie polskim przedsiębiorcom, a jak działa koalicja PO-PSL, która prosto w oczy zakpiła z wielkopolskich przedsiębiorców poszukujących wsparcia. Niestety, ale ta sytuacja obrazuje różnicę standardów”.

Oprócz dania prztyczka w nos konkurencji politycznej, poinformował także o podjętych krokach w sprawie wyjaśnienia kontrowersji związanych ze zgłaszaniem wniosków w ramach Wielkopolskiej Tarczy Antykryzysowej. „Jeśli 95 mln zł rozchodzi się w mniej niż minutę, a wielu przedsiębiorców pozostaje bez wsparcia, to należy mieć wątpliwości. I te wątpliwości mam dziś nie tylko ja, ale każdy przedsiębiorca, który zaledwie kilka sekund po godz. 9:00 usłyszał, że za późno na złożenie wniosku, a w tym samym momencie jedna z kancelarii informuje, że wszystkie wnioski ich klientów zakwalifikowały się do otrzymania grantów. W związku z tymi wątpliwościami podjąłem decyzję o zawiadomieniu Najwyższej Izby Kontroli, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Prokuratury. Skierowałem również pismo na ręce marszałka Marka Woźniaka” – wyjaśnia wojewoda Mikołajczyk.