Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Zielonogórzanie do dzisiejszego spotkania przystępują w roli lidera polskiej ligi. Stelmet rozpoczął ligę od pięciu kolejnych wygranych, ale przegrał cztery ostatnie mecze w dwóch poprzednich sezonach, które były rozgrywane w hali przy Wrocławskiej. Dzisiaj więc podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego liczą na sukces.
Dla drużyny Igora Jovovića ostatnie dni są bardzo intensywne. Wtorkowy mecz będzie czwartym na przestrzeni ośmiu dni! W poniedziałek, 29 października w spotkaniu ligi VTB zielonogórzanie we własnej hali przegrali z BC Astana. Dwa dni później, w środę, 31 października w lidze polskiej pokonali TBV Start, tymczasem w minioną sobotę, 3 listopada w kolejnym meczu ligi VTB zespół Stelmetu okazał się lepszy od rosyjskiego Niżnego Nowogród.
W lidze polskiej, jak na razie najskuteczniejszym zawodnikiem zielonogórskiej drużyny jest Michał Sokołowski, który latem trafił do Stelmetu po kilku latach w Rosie Radom. Obecnie ,,Sokół” zdobywa na poziomie ponad 18 punktów. Bardzo ważnym ogniwem jest bałkański podkoszowy Boris Savović, który do zdobywanych 16 punktów, dorzuca 6 zbiórek. Grę Stelmetu prowadzi za to Markel Starks, którego osiągnięcia statystyczne to: 14 punktów i 7 asyst. Amerykanin pojawia się w wyjściowym składzie. Z ławki do gry wchodzi za to Łukasz Koszarek, którzy średnio spędza na parkiecie 21 minut. Zdobywa średnio 3 punkty, ale ma aż 7 asyst.
Dzisiejsze starcie w hali przy Wrocławskiej będzie debiutem przed ostrowską publicznością dla Ivana Maraśa. Czarnogórzec w trakcie przerwy od gry w lidze, miał czas na poznanie systemu gry i odpowiednie wkomponowanie w zespół. – Ten proces jeszcze trwa, ale jest coraz lepiej. Jestem gotowy do walki. Wiem, że Stelmet jest mocnym rywalem, ale wierzę w nasz zespół. Gramy o zwycięstwo, a ja czekam na świetny doping naszych kibiców. Do tej pory widziałem, co potrafią jedynie na filmach video. We wtorek wiem, że przekonam się o tym na żywo – powiedział nam Ivan Maraś.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz