Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Faktem jest, że górka pamięta czasy dzieciństwa naprawdę wielu pokoleń. Dyrektor szkoły, Urszula Twardowska twierdzi, że sama jako dziecko bawiła się właśnie tutaj, a radny Matuszczak jako absolwent tej placówki to już na pewno. Do dziś dzieciaki w okresie zimowym, szczególnie w ferie gdy dopisuje pogoda – szusują na małym stoku. Dodajmy, że powstał on całkiem przypadkowo. – Ta górka została usypana podczas budowy szkoły. Została hałda ziemi, uformowano ją i utwardzono właśnie tak, żeby można było z niej zjeżdżać zimą – mówi dyrektor Twardowska.
Radny Wojciech Matuszczak zaproponował, aby miasto zakupiło armatkę do naśnieżania górki. – Koszt takiej armatki to około 10 tysięcy złotych, w zależności czy nowa czy używana ewentualnie trochę więcej – twierdzi radny. Rzeczywiście za kwotę 10 tysięcy złotych można taki pomysł zrealizować, ale są też armatki bardzo profesjonalne i większe, a te mogą kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy. Górka mała nie jest, inwestycję z pewnością będzie musiał oszacować znawca tematu.
Nie mniej sam pomysł górki czynnej całą zimę cieszy uczniów pobliskiej szkoły, podoba się nawet nauczycielom i dyrekcji pod warunkiem, że będą uwzględnione kwestie bezpieczeństwa, zabezpieczenia sprzętu czy jego obsługi. A czy wy macie swoje wspomnienia związane z górką przy SP7? Taki obiekt dośnieżany sztucznie to dobry pomysł? Czekamy na opinie.
sobota, 25 listopada, 2017
Pomysł typowy dla Matuszczaka. Niech sam kupi armatkę i zapewni całodzienny nadzór, aby korzystającym nic się nie stało. Inaczej dzieci tam nie puszczę.
niedziela, 26 listopada, 2017
Jestem absolwentem SP7 sprzed nieco ponad 30 lat. Spędzałem na górce podczas ferii wiele wspaniałych chwil na zabawach z kolegami, w czasach kiedy o nie było takich pożeraczy czasu jak komputer i TV . Samemu trzeba było zorganizować sobie czas wolny i pamiętam jak w bezśnieżne zimy sami polewaliśmy górkę wodą. Skoro już wyremontowano tą górkę na kilkaset tysięcy to myślę, że stać miasto na zakup armatki śnieżnej i wydelegowanie w ramach obowiązków służbowych jednego pracownika ze spółek miejskich do opieki nad dziećmi. I żeby była jasność, nie mam dziecka ani wnuka który chodzi obecnie do szkoły. Pozdrawiam absolwentów SP7.
niedziela, 26 listopada, 2017
Najpierw ktoś bardzo inteligentny obrócił stok w stronę słońca i po jednym cieplejszym dniu śnieg znika.Kiedyś stok był od północy i tego problemu nie było.Kolejna gafa pseudo fachowców którzy teraz będą doradzać jaką armatkę trzeba kupić,a jak znowu będzie bubel to się coś wymyśli!
poniedziałek, 27 listopada, 2017
taa i wyciąg orczykowy jeszcze
poniedziałek, 27 listopada, 2017
Może igielit byłby tańszy.