Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Sprawa dotyczyła wezwania karetki do Ostrowa, gdzie przy jednej z ulic leżał wymiotujący mężczyzna. Przechodzień zadzwonił pod nr 112 i zbulwersowany przełączeniem go z dyspozytorni w Poznaniu do Kalisza, ponownie wyłożył, że prosi o wezwanie karetki. Zarówno jemu, jak i osobie, która odebrała telefon udzieliły się emocje. Wtedy mężczyzna w Ostrowie usłyszał: „Każdy kiedyś umrze”, co wywołało u niego jeszcze większe emocje. Kiedy zespół ratownictwa medycznego nie nadjeżdżał, mężczyzna ponownie zadzwonił pod nr 112.
>> Obserwuj nas również na Instagramie! <<
Ostatecznie karetka dojechała na miejsce, ale wcześniej mężczyzna zmarł. Prokuratura badała, czy jego śmierć miała związek z czasem oczekiwania na zespół ratownictwa medycznego. Śledczy przeanalizowali dokumentację medyczną, a następnie biegły sądowy uznał, że obie sprawy nie miały ze sobą związku. – Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślnego spowodowania śmierci 59-letniego mieszkańca Ostrowa Wielkopolskiego przez dyspozytora Ratownictwa Medycznego w Kaliszu – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Śledczy przesłuchali dyspozytorów, ratowników medycznych, a także policjantów, którzy również zostali wezwani na miejsce. Uzyskano też opinie biegłych. – Wskazali oni, że zgon pokrzywdzonego nastąpił w trybie nagłym, a czas zadysponowania karetki przez dyspozytora w odstępie 11 sekund i okres związany z jej przejazdem pomiędzy 15:01 a 15:08 nie pozostawał w związku przyczynowo-skutkowym ze zgonem pokrzywdzonego – dodaje.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz