Dramat, który rozegrał się w Fabianowie, w gminie Nowe Skalmierzyce (powiat ostrowski), poznała już cała Polska. Blisko 20 psów zostało odebranych z jednej z tamtejszych posesji. 59-latek usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Jest jednak druga strona medalu – DIOZ zarzuca władzom gminy brak zainteresowania sprawą. Burmistrz tłumaczy, że instytucja gra na emocjach, a prawda jest zupełnie inna.

Początki tej sprawy sięgają aż kwietnia 2024 roku. To wtedy pojawiły się pierwsze zgłoszenia, które trafiły na biurko burmistrza.
W kwietniu 2024 roku urząd otrzymał zgłoszenie z aplikacji Animal Helper o dużej ilości psów, które mają znajdować się na jednej z posesji oraz ich rzekomym zaniedbaniu. Burmistrz powiadomił o sytuacji Powiatowego Lekarza Weterynarii, który kontrolę przeprowadził i stwierdził, że psy nie były głodzone ani pozbawione wody. Część z nich miała być w podeszłym wieku, co mogło sprawiać wrażenie zaniedbania. Nie wydano wtedy decyzji o odebraniu zwierząt. Przedstawiciele urzędu podkreślają, że burmistrz nie może odebrać zwierząt. Wydaje on tylko decyzję o czasowym ich odebraniu. Wtedy one faktycznie są zabierane przez organizację społeczną lub schronisko.
Powiatowy Inspektorat Weterynarii już wcześniej próbowała pomóc właścicielowi psów. Proponowano sterylizację zwierząt, by te już się nie rozmnażały. – Jeździliśmy też ze stowarzyszeniem, które dowoziło karmę. Pan odmówił tej sterylizacji, bo nie będzie dojeżdżał z psami i woził ich na zabiegi. Tak naprawdę to były bardzo duże pieniądze, które on miał zaproponowane, bo sterylizacja tych siedmiu psów, które tam wtedy były, no to nie są małe pieniądze. Pan nie był w stanie tych psów utrzymać i nad nimi zapanować – mówi Katarzyna Świtała, starszy inspektor weterynaryjny zespołu do sprawy zdrowia i ochrony zwierząt.
Problemem w późniejszym czasie okazały się być nie zwierzęta przebywające w okropnych warunkach, ale wataha dzikich czworonogów, która wałęsając się pod okolicznych wsiach, „terroryzowała mieszkańców”. Dzikie zwierzęta pojawiały się na wcześniej wspomnianej posesji, nauczone do jedzenia. – Mieszkańcy często zgłaszali, że psy atakują samochody, rowerzystów. Mówili, że boją się o swoje dzieci. Ulica Środkowa, gdzie znajduje się posesja, jest drogą do szkoły i w tym kierunku nasze działania były podejmowane. Nikt nie zgłaszał problemu zaniedbanych zwierząt tylko właśnie psów wałęsających się po ulicach – mówi Justyna Grzesiak z Referatu Geodezji, Budownictwa i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta i Gminy Nowe Skalmierzyce.
Gmina miała przebywać w stałym kontakcie z policją. Posesję odwiedzał dzielnicowy, który sporządzał notatki. Sołtys wsi zorganizowała spotkanie z mieszkańcami, by omówić ten problem.
O sprawie dowiedział się Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Gdy przyjechali na miejsce, nagrali materiały wideo, na których widać przestraszone zwierzęta. Niektóre z nich były schowane między belkami w szopie, inne w oponach. Udało się wyłapać część zwierząt. Inne uciekły i wciąż trwa ich wyłapywanie. Na nagraniach DIOZ kieruje swoje słowa do mieszkańców, ale również do burmistrza Jerzego Łukasza Walczaka, który – zdaniem organizacji – jest odpowiedzialny za całą sytuację: „Bo problemem nie było to, że psy były wychudzone, chore, pełne pasożytów, na skraju śmierci. Problemem – według gminy – było to, że biegały po wsi. Biegały, bo były głodne. Biegały, bo szukały jedzenia, bo w ich domu nie było NIC. A przecież art. 7 ustawy o ochronie zwierząt mówi jasno: to gmina, to burmistrz ma obowiązek odebrać takie zwierzęta. To w jego rękach była decyzja, czy te psy będą nadal konać – czy zostaną uratowane. I gmina wybrała obojętność – w myśl zasady >>czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal<<. Drodzy mieszkańcy Nowych Skalmierzyc – dlaczego do tej pory nie wywieźliście na taczkach tych nierobów, nieudaczników, urzędasów, którzy za nasze pieniądze wybierają bierność zamiast ratunku? Dlaczego pozwalacie, by gmina zamiatała takie sprawy pod dywan? Protestujcie. Manifestujcie. Składajcie wnioski do prokuratury. Stawiajcie billboardy. Okupujcie urząd. Bo jeśli nie zaczniemy wymagać i rozliczać – ta patologia będzie trwać” – grzmią w swoich mediach społecznościowych. Interwencja DIOZ-u miała mieć trudny przebieg. Właściciel posesji groził przedstawicielom kosą, łopatą i nie chciał wpuścić, by dokonali interwencji. Przedstawiciele DIOZ-u w mediach społecznościowych nazwali mężczyznę „kosynierem”.
Ostatecznie na miejsce została wezwana policja. – Zgłoszenie dotyczyło nieporozumienia oraz prawdopodobnego znęcania się nad zwierzętami. Policjanci przyjęli zgłoszenie i udali się na miejsce. Został również powiadomiony Powiatowy Inspektor Weterynarii. Gdy policjanci dotarli na miejsce, zastali pracowników, którzy wykonywali już swoje czynności. Na miejscu ustalono, że 59-letni mężczyzna nie zapewnił zwierzętom minimalnych wymagań zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt. Został zatrzymany i usłyszał zarzut. Aktualnie wyjaśniane są dokładne szczegóły sprawy – informuje asp. Ewa Golińska-Jurasz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim.
Na posesji przy ulicy Środkowej w Fabianowie – jak informują przedstawiciele urzędu – pozostały już trzy czworonogi. Redakcji Telewizji Proart oraz portalu wlkp24.info udało się spokojnie porozmawiać z właścicielem posesji. Nie chciał podawać swoich danych osobowych, ani pokazać twarzy przed kamerą. Twierdzi, że tak naprawdę jest on w posiadaniu jedynie trzech psów. Reszta zwierząt nie jest jego, przychodzą na jego posesję tylko dlatego, że zawsze starał się zapewnić im jedzenie i wodę. W rozmowie z nami powiedział, że „stał się ofiarą swojej własnej głupoty”.
Przedstawiciele Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, w nagraniach opublikowanych w mediach społecznościowych, wytykają burmistrzowi Nowych Skalmierzyc niekompetencję i zaniedbanie: „Rozmawialiśmy z sąsiadami, mieszkańcami, z panią sołtys. Usłyszeliśmy brutalną prawdę: według gminy Nowe Skalmierzyce rozwiązaniem dramatu konających w chorobie, w głodzie, w zaniedbaniu psów w Fabianowie było wybudowanie płotu oprawcy. Tak, gmina zaproponowała, by to mieszkańcy – w czynie społecznym – postawili płot, żeby problem >>zniknął z oczu<<”.
Do tego odniósł się Jerzy Łukasz Walczak, włodarz Gminy i Miasta Nowe Skalmierzyce:. – Tak, na tym zebraniu (z mieszkańcami Fabianowa – przyp. red.) padły słowa o tym, by wybudować ogrodzenie. Wypowiedziała je pani inspektor. Mnie na tym spotkaniu po prostu nie było, więc na początku padły słowa, że ja tak powiedziałem. (…) Pani inspektor powiedziała o tym płocie w kontekście bezpieczeństwa, by te zwierzęta nie wydostawały się na zewnątrz, nie biegały po polach, ulicy, po całej miejscowości.
Burmistrz skierował do przedstawicieli instytucji pismo, w którym domaga się usunięcia materiałów, opublikowania przeprosin oraz zapłaty kwoty 5 tysięcy złotych na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt w Wysocku Wielkim. – Taki jest charakter mojej pracy, że jestem wystawiony na krytykę, ale jeśli jest to merytoryczna i rzeczowa krytyka, to oczywiście jestem w stanie się z nią zgodzić. Natomiast jeśli padają słowa oszczercze, kłamliwe, nieprawdziwe, jestem pomawiany, moje dobre imię jest naruszane, to muszę w odpowiedni sposób interweniować. To nie jest tak, że nie dbamy o zwierzęta. Przepisy o ochronie zwierząt realizujemy, kompetencje, które nam przysługują, realizujemy – to widać po danych liczbowych – komentuje burmistrz Walczak w rozmowie z naszą redakcją.
Gmina informuje, że w 2024 roku na poprawę dobrostanu zwierząt przeznaczyła ponad 600 tysięcy złotych. W tej kwocie znalazły się pieniądze przeznaczone na prowadzenie schroniska, usługi weterynaryjne, zakup karmy dla bezdomnych kotów, opiekę nad zwierzętami gospodarskimi oraz modernizację Międzygminnego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Wysocku Wielkim.
Niewiele wskazuje na to, by DIOZ poważnie potraktował pismo z Urzędu Gminy i Miasta Nowe Skalmierzyce, co widać w treści wpisu na ich facebookowym profilu: „To są metody rodem z państw autorytarnych – kneblowanie krytyków, zastraszanie i próba uciszenia tych, którzy działają w interesie publicznym. Obywatel w Polsce ma prawo krytykować władzę – szczególnie wtedy, gdy ta nie realizuje swoich obowiązków. Burmistrz zamiast odebrać konające psy, jak nakazuje art. 7 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt, proponował… żeby sąsiedzi naprawili płot oprawcy. Cyrk? Nie – polska rzeczywistość. To my – społecznicy, utrzymywani wyłącznie przez darczyńców – weszliśmy na posesję i uratowaliśmy kilkanaście zwierząt, które konały z głodu. Ale na miejscu nadal zostały trzy psy. Dlaczego? Bo agresywny właściciel uniemożliwia ich odłów. To jest zadanie gminy, nie organizacji społecznej. I do dziś gmina nie zrobiła NIC, aby tym psom pomóc. To nie organizacje społeczne powinny wykonywać obowiązki państwa. To nie DIOZ powinien wyręczać urzędników. Od ochrony zwierząt są instytucje finansowane z NASZYCH podatków. Ale w Polsce bywa odwrotnie – obywatele i organizacje muszą gasić pożary, które państwo olewa. Zamiast ratunku dla zwierząt burmistrz Walczak próbuje nas zastraszyć. Tak wygląda obraz władzy, która zamiast działać – atakuje tych, którzy działają za nią. Tak wygląda Polska, gdzie obywateli i organizacje społeczne próbuje się karać za ujawnianie urzędniczych patologii!? Dlatego publicznie wzywamy burmistrza: przestań nas nękać, zacznij wykonywać obowiązki, jakie nakłada na Ciebie ustawa. Jedź do Fabianowa i odbierz pozostałe psy! To twój OBOWIĄZEK! Nie damy się uciszyć. Nie przestaniemy mówić prawdy. Nie ulegniemy groźbom. Życie zwierząt i prawo ludzi do krytykowania nieudolnej władzy stoją ponad urzędniczymi stołkami”*.
Burmistrz Walczak zaznaczył, że jeśli jego prośba w przedsądowym wezwaniu nie zostanie spełniona, sprawa znajdzie finał w sądzie.
* pisownia oryginalna
niedziela, 14 września, 2025
Wójt do dymisji. Nie może być tak, że z naszych podatków utrzymuje się kogoś, kto nie wywiązuje się ze swoich obowiązków! A druga sprawa- tak po ludzku- zero empatii…. To nie jest dobry człowiek
poniedziałek, 15 września, 2025
Odezwała się nieskazitelna dziewica.