DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Defibrylator na ciele. Wynalazek medycyny po raz pierwszy w Ostrowie

Kamizelka ratująca życie – to możliwe. W dodatku po raz pierwszy zastosowane u pacjenta w Ostrowie Wielkopolskim. Na ostrowskiej kardiologii stosowane jest rozwiązanie, które zastępuje inwazyjną metodę wszczepiania podskórnego urządzenia do monitorowania akcji serca.

Paweł Sawczak, którego można nazwać „pacjentem zero” w kwestii zastosowania „kamizelki życia” bardzo poważnie przeszedł grypę, która mocno wycieńczyła nie tylko jego organizm, ale przede wszystkim serce. To u niego po raz pierwszy zastosowano urządzenie, które od dwudziestu lat używane jest w Stanach Zjednoczonych, a od kilkunastu w zachodniej części Europy. Kamizelka „Life Vest” to imitująca część odzieży aparatura, którą pacjent nosi cały czas (z wyjątkiem kąpieli) i może poczuć się pewnie. – Kamizelka składa się z samej kamizelki jako materiału z kieszonkami, które mają elektrody monitorujące i defibrylujące. To wszystko połączone jest z monitorem, który pacjent nosi przy pasku. Ten monitor rejestruje każde uderzenie serca i przesyła do systemu firmy, która jest producentem urządzenia. Tam blisko 200 specjalistów na całą Europę czuwa nad wszystkimi pacjentami – opisuje urządzenie dr n. med. Janusz Tarchalski, kierownik ostrowskiej kardiologii.

Urządzenie, jak każdy wynalazek współczesnej medycyny, szczegóły działania ma skomplikowane. Ale efekt jest prosty. Gdy tylko u pacjenta noszącego kamizelkę nastąp zatrzymanie akcji serca – elektrody rozpoczną defibrylację. Wszystko nastąpi samoistnie, a urządzenie „przemówi” sygnałami dźwiękowymi, a nawet głosem lektora, komunikując co dzieje się z pacjentem. To sygnał dla otoczenia, że osoba jest ratowana. – Kamizelki praktycznie nie czuję, a dodaje mi ona ogromnej pewności siebie i spokoju. Komfort świadomości, że w razie czego otrzymam pomoc natychmiast, jest bezcenny – mówi pan Paweł, który jako pierwszy w Ostrowie Wielkopolskim otrzymał urządzenie na okres trzech miesięcy. Właśnie taki okres czasu rekomendowany jest przez producenta. Po kwartale lekarze są w stanie ocenić, czy stan zdrowia pacjenta się ustabilizował.

W Polsce kamizelki używa się rzadko, bo NFZ nie ma tej usługi wpisanej w rejestr refundowanych świadczeń i decyzja o finansowaniu odbywa się indywidualnie. Trzymiesięczne użytkowanie kamizelki kosztuje niemało, bo aż 50 tysięcy złotych. Ale i tak opłaca się bardziej niż rozwiązanie chirurgiczne. Ale nie każdy kwalifikuje się do tego rozwiązania. Jest one rekomendowane u osób, u których zakłócenia pracy serca i ryzyko zatrzymania akcji serca wynikają z nagłej choroby, a nie np. wady wrodzonej, czy – tak jak u pana Pawła – pojawiły się jako skutek przebytej grypy. Bywa też, że takie problemy kardiologiczne mają młode kobiety po okresie ciąży. Wtedy zmiany kardiologiczne są odwracalne.

Kamizelka to przyszłość medycyny, która coraz bardziej się cyfryzuje. Ostrowscy lekarze liczą, że z tej innowacji będzie mogło korzystać w niedalekiej przyszłości jeszcze więcej pacjentów, tak jak ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych już od dwóch dekad.

 

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz