Radosław Żyto, wiceburmistrz Jarocina postanowił podzielić się swoją historią, by przestrzec innych i zaapelować o zakup czujki czadu.
Do zdarzenia doszło kilka dni temu na terenie powiatu jarocińskiego. W jednym z domów jednorodzinnych wybuchł pożar, a ogniem zajęły się stropy budynku. Okazuje się, że dom należał do wiceburmistrza Jarocina i jego rodziny. Włodarz podzielił się historią w mediach społecznościowych.
„Kiedy ogień trawił belki między stropami moi rodzice spali, a moja żona szykowała chłopakom śniadanie do przedszkola. Nic nie zapowiadało, że za chwilę nasze życie przewróci się do góry nogami, a pod naszymi stopami tli się już ogień. Nie czuliśmy nic. Kompletnie nic! Czujka wyczuła i zaczęła piszczeć. To dzięki niej żyjemy i dzięki niej mamy co sprzątać i co remontować. Bardzo dziękuję strażakom za sprawną i przemyślaną akcję gaszenia, dzięki której do gruntownego remontu mamy tylko 3 pokoje i kotłownię” – czytamy w mediach społecznościowych.
Wiceburmistrz w swoim wpisie napisał, że gdyby pożar wybuchł w nocy, a dom nie był wyposażony w czujkę czadu, sytuacja mogłaby zakończyć się tragicznie: „Kosztuje kilkadziesiąt złotych, a potrafi uratować życie i dom”.
Czujka czadu to małe urządzenia, najczęściej na baterie, proste w montażu i nie rzucające się w oczy. Już przy niewielkim stężeniu w powietrzu szkodliwego gazu, w sposób głośny alarmują o zagrożeniu. Czad jest lżejszy od powietrza, bezbarwny, bezwonny, silnie trujący. Stanowi olbrzymie zagrożenie dla osób, które przebywają w jego obecności. Wystarczy kilka minut, by odczuwać złe samopoczucie. Dłuższy kontakt z tlenkiem węgla może grozić poważnym uszczerbkiem na zdrowiu oraz śmiercią.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz