„Czerwony kapturek” Piotra Olejnika zrobił spore wrażenie na tych, którzy w Noc Muzeów odwiedzili pierwszą autorską wystawę artysty w Kaliszu.

Seria prac Piotra Olejnika, kaliskiego artysty, wychodzi zdecydowanie poza schematy. „Czerwony kapturek” ocieka nieoczywistością i tajemnicą, a momentami także mrokiem. Ponad 40 prac, które powstawały dwa i pół roku, zostały pokazane szerszej publiczności w sobotnią Noc Muzeów w Kaliszu w prywatnym studio artysty. – Dużo rzeczy i sytuacji miało wpływ na to, że ta wystawa się pojawiła – mówi skromnie Piotr Olejnik. – Każdy obraz ma swój charakter, każdy obraz ma swój opis – dodaje.
„Czerwony kapturek”, bo tak nazywa się cykl obrazów z dominacją czerwieni we wszystkich obrazach, zapewne kojarzyć się będzie z baśnią braci Grimm. Nic bardziej mylnego – zapowiada twórca. – Znam dość ciekawy, alternatywny opis bajki o Czerwonym Kapturku. Ona ma całkowicie inną historię niż w późniejszych czasie opisali ją bracia Grimm. To była bardzo ponura, smutna i tragiczna bajka. Tam nie było happy endu, gdzie przychodzi na koniec myśliwy i wszystkich uratował. Każdy może zanurzyć się w tą właśnie historię i znajdzie wtedy odpowiedź na wiele motywów, które znajdzie w moich pracach – wyjaśnia Piotr. Co ciekawe, w wielu postaciach – tych bardziej wyeksponowanych, ale i ukrytych na płótnach twarzach – skrywają się autentyczne inspiracje i postaci z życia artysty.

Czerwień wręcz wylewa się z obrazów Piotra Olejnika. W pracach widać doświadczenie artysty-samouka i to, jak sprawnie opanował grę światłem i cieniami, wydobywając głębię z jednego z najtrudniejszych w malarstwie kolorów. – Żeby uzyskać dobre intensywności, dobre załamania światła – jest to niesamowicie trudne. Ja tego koloru się uczę ponad dwa lata i myślę, że umiem go dopiero odrobinkę. Myślę, że to co pojawi się w kolejnych odsłonach „Czerwonego kapturka” to dopiero ten kolor czerwony wyjdzie mi tak, jak bym chciał, tak myślę – mówi Olejnik zapowiadając jednocześnie kolejne swoje prace.
W planach artysty jest kolejna seria obrazów z motywami znaków zodiaku. Będzie ich trzynaście i na razie nie zdradzamy szczegółów dlaczego taka liczba. Wystawa „Czerwony kapturek” była do obejrzenia w studio Piotra Olejnika przy ulicy Złotej w Kaliszu, ale twórca zapewnia, że będzie ona „wędrowała” w ramach innych wystaw, być może nie tylko w regionie, ale i w Polsce.
Piotr Olejnik to zawodowo tatuażysta, a pasja do malowania zrodziła się w nim samoistnie i na własną rękę zdobywał doświadczenie na plenerach malarskich, zajęciach artystycznych. Nie jest wykształcony w tym kierunku dyplomowo, ale jak widać – nie przeszkodziło mu to w tworzeniu sztuki, którą warto się chwalić i która zdecydowanie robi wrażenie na odbiorcach.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz