W ciągu dnia uczy wychowania fizycznego i jest trenerką personalną. Gdy zajdzie konieczność, zrzuca dres i przywdziewa strażacki mundur, pędząc na akcję gaśniczą. Dodatkowo została wicemistrzynią Europy i to w zawodach, w których poległ nie jeden mężczyzna. Sport to jej drugie imię i o sportowo-strażackich pasjach porozmawialiśmy z Martyną Świerczyk.
Ewa Pieczyńska: Cześć, miło mi powitać wicemistrzynię Europy!
Martyna Świerczyk: Witam serdecznie!
Jak to jest słyszeć o sobie stwierdzenie „Wicemistrzyni Europy”?
Chyba jeszcze to do mnie nie dotarło do końca, że właśnie taki tytuł mam od kilku dni.
Nazwa zawodów, czyli Firefit brzmi dość enigmatyczne. Na czym właściwie polegają te zawody, w których wzięłaś udział?
Te zawody są nazwane „zmaganiami dla najtwardszych strażaków”. Jest to tor przeszkód, który ma odzwierciedlać zmagania strażaka na co dzień. W pełnym umundurowaniu musimy wejść na trzecie piętro i wnieść ze sobą 20-kilogramowy wąż, następnie wciągnąć tam pakiet wężowy, który też ma wagę 20 kilogramów. Potem za pomocą młota musimy przesunąć sztabę i to ma symulować wyważanie drzwi. Kolejny krok to bieg slalomem, trafiamy wodą z węża w określony punkt, a na sam koniec najtrudniejsza część, czyli ewakuacja 80-kilogramowego manekina przez około 30 metrów.
Wszystko mnie rozbolało, jak o tym słucham… Skąd Ty masz tyle siły?
W zasadzie to sport towarzyszy mi od najmłodszych lat. Od 14. roku życia trenowałam sprint 100 i 200 metrów. A teraz to jest swego rodzaju kontynuacja. Szukałam dla siebie czegoś nowego, bo po studiach skończyłam swoją przygodę z lekkoatletyką.
Ale to nie jest Twój jedyny sukces.
Warto wspomnieć, że na tych samych zawodach razem z Mateuszem Delingerem z Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowie zdobyliśmy złoty medal w tandemie mix. Ustanowiliśmy też rekord toru.
Liczysz swoje zwycięstwa, czy nie przykładasz do tego wagi?
Nieee, raczej nie liczę. Medale i puchary odkładam na miejsce w pokoju, a gdy kończy się sezon to sprzątam i robię miejsce na kolejne (śmiech).
Czyli jest specjalne miejsce na trofea!
Mam taki pokój, w którym odkładam wszystko.
Nie wspomniałyśmy, że jesteś oczywiście strażaczką OSP w Jankowie Przygodzkim
Tak. To się zaczęło, kiedy kolega zaproponował, żebym przyszła do nich. Szukałam nowego hobby, skończyłam kurs podstawowy. I tak mi się to spodobało, że pracuję na równi z nimi.
Nie dają Ci forów ze względu na płeć?
Panowie są gentlemanami i oni chcieliby mi pomóc, ale ja zawsze sobie świetnie radzę i jeżdżę na akcje gaśnicze. W Jankowie Przygodzkim już wszyscy są przyzwyczajeni, ale gdzieś indziej może jeszcze nie do końca. Zdziwienie jest zwłaszcza, że jestem jedyną kobietą w jednostce.
Taki rodzynek!
Ale jesteśmy, jak równy z równym.
Jesteś kobietą wielozadaniową. Jak mawiał klasyk: „Jestem kobietą pracującą, żadnej pracy się nie boję”. Nauczycielka wychowania fizycznego, trenerka personalna i strażaczka. Jak udaje Ci się pogodzić te wszystkie rzeczy?
To nie jest wcale aż takie trudne. Trzeba być po prostu dobrze zorganizowanym. Człowiek jest bardziej zorganizowany w dni, kiedy dużo się dzieje.
Ale chyba masz też czas dla siebie?
No pewnie!
Zakładasz sukienkę i idziesz z koleżankami do klubu?
Może do klubu nie, bo nie jestem typem, który lubi takie miejsca. Ale spotkanie się z koleżankami jak najbardziej! Ale lubię też jeździć samochodem i motocyklem (śmiech).
Czyli Martyna i szpilki nie łączą się w parę?
Oczywiście, jeśli wymaga tego sytuacja to zakładam obcasy. Wtedy gdzieś ta moja kobieca strona się odzywa. Ale faktycznie, dużo częściej można mnie spotkać w stroju sportowym.
Jesteś dowodem na to, że bycie kobietą wcale nie oznacza braku siły i może ona się odnaleźć w męskim świecie, jakim jest straż pożarna. Bo nie da się ukryć, że kobiety są w mniejszości…
To prawda. Wiadomo też, że są rzeczy na których ja znam się mniej, niż panowie. Ale właśnie dlatego pracuje się w zespole, bo wtedy każdy zna się na czymś innym. Wychodzę z założenia, że wszystkiego można się w życiu nauczyć.
Zespół, zespołem ale przed Tobą kolejne zawody.
Teraz w weekend startuję na Mistrzostwach Polski w biegu po schodach na Pałac Kultury, a pod koniec września ostatnie zawody na strażackim torze przeszkód.
No to życzę Ci minimum trzeciego miejsca na podium chociaż wierzę, że będzie dużo lepiej!
Dziękuję bardzo!
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz